C+ - 18-02-09 08:44
Cytat:
Nie istnieje coś takiego jak trwała wartość czegokolwiek (łącznie z życiem). Wyobraź co się stanie jak 30% tych, co zaciągnęli w sumie 100mld PLN kredytów na mieszkania w obcej walucie (teraz jest to już 130mld) przestanie spłacać mieszkania? Ile będzie kosztować metr mieszkania, które rok temu kosztowało 10kPLN? Podobno koszt developerski 1m2 w Wawie mieszkania w odległej dzielnicy to 2,4-3kPLN. W innych miastach mniej. Ile będą warte mieszkania, jeżeli nie będzie chętnych na nie? Jakie straty zdecyduje się ponieść bank? 40%, 50%? Co to jest 1 zł? Jaka jest definicja złotówki?
Pozdrawiam
To nie USA, bank nic nie straci i wyciśnie klienta do ostatniego grosza.
zuzlo - 18-02-09 09:34
Cytat:
no to wartosc euro odpowiada rzeczywistosci, bo papier lepszy.
sprobuje ci odpowiedziec pytaniem. jak na nie odpowiesz, to bedziesz mial odpowiedz na swoje :)
przedwczoraj kupilem jedna akcje firmy OLY za 5 PLN. wczoraj jescze jedna za 10PLN-tez OLY. jutro sprzedam jedna akcje za 7.50PLN. co jutro zaksieguje strate, czy zysk?
Wydales 15 PLN, akcje warte sa w dnu sprzedazy 7.5, czyli za dwie dostalbys 15 PLN, jestes na swoim, bez zysku i strat (w danym dniu).
Problem polega na tym, ze to sa wirtualne wartosci. Rzeczywista wartosc firmy przez te 3 dni sie nie zmienila. i wynosi ilestam za akcje.
ziemia01 - 18-02-09 11:03
Cytat:
przedwczoraj kupilem jedna akcje firmy OLY za 5 PLN. wczoraj jescze jedna za 10PLN-tez OLY. jutro sprzedam jedna akcje za 7.50PLN. co jutro zaksieguje strate, czy zysk?
kupując drugą akcje uśredniłeś pozycję, czyli jesteś na 0.
Mirek54 - 18-02-09 11:07
Cytat:
przedwczoraj kupilem jedna akcje firmy OLY za 5 PLN. wczoraj jescze jedna za 10PLN-tez OLY. jutro sprzedam jedna akcje za 7.50PLN. co jutro zaksieguje strate, czy zysk?
W kazdym przypadku straciles. Dlatego,ze i tak kupiles po zawyzonej cenie.
Lailonn - 18-02-09 11:13
No nie koniecznie, bo to zależy od sposobu księgowania. Do wyboru są:
-Uśrednienie i wtedy faktycznie wyszło by mu po 7,5 i jest bez strat -FIFO (first in, first out) i wtedy zanotowałby 2,5 zysku na danej akcji ale za to sprzedaż kolejnej będzie wiązała się ze stratą 2,5zł -LIFO (last in, first out) co odnotuje stratę 2,5 z tej akcji ale kolejna przyniesie zysk 2,5
Tak też działają sklepy dlatego czasami może być sytuacja, że pierwsze 50 np aparatów przyniesie stratę a kolejnych 100 duże zyski, bo nowa dostawa była taniej. No i w drugą stronę to też działa. W związku z kryzysem to co ze starych dostaw ma szanse wciąż trzymać niską cenę. Niestety kolejne dostawy będą dużo droższe. Czasem sklep utrzyma cenę a czasem podniesie tych sztuk taniej kupionych by zrekompensować straty jakie przyniosą kolejne.
andytown - 18-02-09 11:17
Panowie tak szybko dajecie radę ze nie nadążam czytać a chciałem co nieco napisać:)
Ja z drugiej strony - za 150 K CHF rok w sierpniu we Wrocławiu można było kupić kawalerkę:)
teraz za 150 K CHF - można kupić we Wrocławiu 90 m2 mieszkanie..
Dużo zależy od decyzji Rady Polityki Pienięznej za 2 tygodnie... jeżeli obetną radykalnie stopy złoty zacznie się umacniać,, jeżeli symbolicznie -- dalej będzie się osłabiał:)
zuzlo - 18-02-09 11:30
Cytat:
No nie koniecznie, bo to zależy od sposobu księgowania. Do wyboru są:
-Uśrednienie i wtedy faktycznie wyszło by mu po 7,5 i jest bez strat -FIFO (first in, first out) i wtedy zanotowałby 2,5 zysku na danej akcji ale za to sprzedaż kolejnej będzie wiązała się ze stratą 2,5zł -LIFO (last in, first out) co odnotuje stratę 2,5 z tej akcji ale kolejna przyniesie zysk 2,5
To jest po prostu kreatywna ksiegowosc.
Rafał Czarny - 18-02-09 11:55
Cytat:
trwala wartosc nie, ale rzeczywista.
Całkowicie błądzisz. Nie istnieje takie pojęcie jak rzeczywista wartość. Ani nie ma trwałej wartości.
Bo każdy towar czy usługa ma taką wartość, ile jest skłonny zapłacić za nią (w danej chwili, bo jutro to się może zmienić) kupujący. I ani złotówki więcej.
mariush - 18-02-09 12:01
Cytat:
Dużo zależy od decyzji Rady Polityki Pienięznej za 2 tygodnie... jeżeli obetną radykalnie stopy złoty zacznie się umacniać,, jeżeli symbolicznie -- dalej będzie się osłabiał:)
Jeżeli obetną złoty zacznie się umacniać??? :grin::shock:
Koriolan - 18-02-09 12:04
Cytat:
Dużo zależy od decyzji Rady Polityki Pienięznej za 2 tygodnie... jeżeli obetną radykalnie stopy złoty zacznie się umacniać,, jeżeli symbolicznie -- dalej będzie się osłabiał:)
Dalsze cięcie stóp jeszcze osłabi PLN. Raczej Bo osobiście twierdzę, że nie ma to żadnego wpływu. Węgrzy zdaje się stopy podnieśli a waluta dalej leci.
kowal73 - 18-02-09 12:05
Jeżeli obetną to dalej mamy ucieczkę kapitału. Cygańska muzyka zaczęła się po ostatniej decyzji gdy zamiast 25punktów obcięli 50 a prezes Dyzma zapowiedział kolejne drastyczne cięcia.
Koriolan - 18-02-09 12:10
Cytat:
Całkowicie błądzisz. Nie istnieje takie pojęcie jak rzeczywista wartość. Ani nie ma trwałej wartości.
Bo każdy towar czy usługa ma taką wartość, ile jest skłonny zapłacić za nią (w danej chwili, bo jutro to się może zmienić) kupujący. I ani złotówki więcej.
Metod wyceny jest co najmniej kilka. Powiedz że towar jest wart tyle ile ktoś za niego płaci ludziom, którzy stracili majątki gdyż komornik sprzedał kumplom ich (nie)ruchomości za 10% wartości odtworzeniowej a o resztę wierzyciel ściga ich do końca życia.
U nas tzw prywatyzacja odbywała się często w ten sposób, że kupujący płacił mniej, niż firma miała gotówki w kasie. Np kupno Banku Gdańskiego przez BIG (dziś Millenium).
kowal73 - 18-02-09 12:12
Gotówka w kasie to nie wartość firmy. Jeżeli firma ma 20 mln zł w kasie należności 50 a zobowiązań na 100 to ile jest warta?
zuzlo - 18-02-09 12:14
Cytat:
Całkowicie błądzisz. Nie istnieje takie pojęcie jak rzeczywista wartość. Ani nie ma trwałej wartości.
Bo każdy towar czy usługa ma taką wartość, ile jest skłonny zapłacić za nią (w danej chwili, bo jutro to się może zmienić) kupujący. I ani złotówki więcej.
Nazwijmy to kosztami wytworzenia. To ile jest skonny zaplacic kupujacy wynika z sytuacji na rynku. Przeciez producent jakiegos towaru musi odniesc swoja cene do pewnej bazowej wartosci, zeby moc oszacowac zysk/strate. Najczesciej jest to chyba koszt produkcji.
Rafał Czarny - 18-02-09 12:22
Cytat:
Nazwijmy to kosztami wytworzenia.
Koszt wytworzenie ma niewiele wspólnego z wartością. Możesz zrobić np. traktor ze złota, a reflektory do niego wysadzić diamentami. Tylko kto go kupi za cenę która uwzględni koszt wytworzenia?
Druga rzecz - koszty wytworzenie też nie są stałe, bo dziś robocizna i materiały kosztują x, a jutro x minus 20 proc. Albo plus 40 proc. _______________________ (automatyczne scalenie)_____________________ Cytat:
Metod wyceny jest co najmniej kilka. Powiedz że towar jest wart tyle ile ktoś za niego płaci ludziom, którzy stracili majątki gdyż komornik sprzedał kumplom ich (nie)ruchomości za 10% wartości odtworzeniowej a o resztę wierzyciel ściga ich do końca życia.
U nas tzw prywatyzacja odbywała się często w ten sposób, że kupujący płacił mniej, niż firma miała gotówki w kasie. Np kupno Banku Gdańskiego przez BIG (dziś Millenium).
Ja mówiłem w wartości rynkowej, a nie o sprawach, którymi powinien zająć się prokurator.
Koriolan - 18-02-09 12:34
Rafale - ale jaki rynek??? Popatrz na teoretycznie najlepsze miejsce odzwierciedlające grę popytu i podaży czyli giełdę.
Spółki dobre czy złe lecą na dół. Bank X obstawia kontrakty (czyli zakłady!!) na kurs spółki albo częściej WIG 20 na rynku kontraktów. Obecnie obstawia spadki. Jednoczęśnie wywala posiadane pakiety akcji i zwala kurs spółek. W najlepszym razie zarabia i tu i tam. W gorszym- traci na rynku kasowym (czyli akcji) ale zarabia w kasynie (czyli na kontraktach).
Możesz to porówać do obstawiania przez sportowców u booka spotkań z włąsnym udziałęm.
zuzlo - 18-02-09 12:39
Cytat:
Koszt wytworzenie ma niewiele wspólnego z wartością. Możesz zrobić np. traktor ze złota, a reflektory do niego wysadzić diamentami. Tylko kto go kupi za cenę która uwzględni koszt wytworzenia?
Druga rzecz - koszty wytworzenie też nie są stałe, bo dziś robocizna i materiały kosztują x, a jutro x minus 20 proc. Albo plus 40 proc.
Wiadomo, ze koszty wytworzenia sie zmieniaja i koszt wybudowania domu rok temu i dzis jest zupelnie inny, ale jakis jest. To jest ta realna suma (na dany czas), ktora zaplacic musial budujacy. Czy to pozniej sprzeda z zyskiem czy ze strata to juz inna historia.
andytown - 18-02-09 12:43
Wydawałoby wam się ze zgodnie z teorią stopy procentowej przy obniżaniu się stopy procentowej w długim okresie waluta powinna się osłabiać - i macie racje..
ale w krótkim okresie ważniejsze jest oczekiwanie zmian stopy procentowej niż sama zmiana. i to powoduje ze gracze (spekulacji) prognozują przyszłe zmiany stopy procentowej (skomplikowany mechanizm nie na nasze forum), co w przełożeniu powoduje ze oczekiwanie dalszych spadków stóp procentowych osłabia walutę.. a oczekiwanie wzrostów stop ją umacnia w krótkim okresie..
Reasumując do puki Kapitał Spekulacyjny nie będzie miał pewności ze nastąpił koniec cyklu cięcia STOP przez NBP złotówka będzie się osłabiać.. a gdy cykl cięcia się zakończy znikną krótkookresowe przesłanki do osłabiania się złotówki...
Dowód empiryczny - złotówka była najmocniejsza tuż przed zakończeniem cyklu podwyżek stóp (17 kolejnych) przez NBP.
Rafał Czarny - 18-02-09 12:45
Cytat:
Wiadomo, ze koszty wytworzenia sie zmieniaja i koszt wybudowania domu rok temu i dzis jest zupelnie inny, ale jakis jest. To jest ta realna suma (na dany czas), ktora zaplacic musial budujacy. Czy to pozniej sprzeda z zyskiem czy ze strata to juz inna historia.
O tym cały czas piszę: że nie ma czegoś takiego jak rzeczywista wartość. Mój dom dziś jest wart tyle ile ktoś mi za niego zapłaci. I ani zeta więcej. Niezależnie od tego ile mnie kosztował.
Koriolan - 18-02-09 12:54
Nieprawda Rafale
Niezależnie od tego, czy ktoś chce go od Ciebie kupić, czy nie- możesz w nim mieszkać.
Możesz odwrócić sytuację. Jest wart DLA CIEBIE tyle, ile musiałbyś zapłacić za inny/podobny/wymarzony itd.
Jeśli Twojego aparatu nikt nie chce od Ciebie kupić, to jest on nic nie wart ?
kowal73 - 18-02-09 12:59
Cytat:
Nieprawda Rafale
Niezależnie od tego, czy ktoś chce go od Ciebie kupić, czy nie- możesz w nim mieszkać.
Możesz odwrócić sytuację. Jest wart DLA CIEBIE tyle, ile musiałbyś zapłacić za inny/podobny/wymarzony itd.
Jeśli Twojego aparatu nikt nie chce od Ciebie kupić, to jest on nic nie wart ?
jeżeli nikt nie chce kupić to jest wart 0
jeżeli Rafał i tak się cieszy że ma aparat o wartości rynkowej 0 to tzw wartość sentymentalna nie mająca wpływu na rynek
kiedyś na rynku były aparaty Ania bardzo podobne do Olympusa ;)
tomek s - 18-02-09 12:59
Faktyczną wartość kształtuje rynek, a dokładnie wypadkowa popytu i podaży. Tyle jest coś warte ile ktoś może za to zapłacić. W ostatnim czasie szacunkowa ocena tej wielkości staje sie bardzo trudna, m.in przez psychologiczne zagrywki i medialną panikę ekonmistów, a machina dalej się ztacza. pzdr
andytown - 18-02-09 13:05
takie momenty w ekonomii nie przypadkiem nazywa się - okresem zmiany własności - takie kryzysy są niezbędne aby kształtować nowe elilty:)
Koriolan - 18-02-09 13:08
Mam wrażenie że co niektórzy mają kłopot ze zrozumieniem, iż wartość nie sprowadza się tylko do "kwoty wyrażonej w jednostce pieniężnej która jest ekwiwalentem wartości towaru lub usługi".
Idąc rozumowaniem poprzednika- jeżeli na "coś" nie ma kupca, to wartość "coś" jest zero?
Pytanie trudniejsze: jeżeli dzięki aparatowi kosztującemu w sklepie X fotograf może zarobić w ciągu miesiaca Y ( Y>X) - to ile jest wart aparat ?
Czy jeżeli nie zamierzam sprzedawac mieszkania w którym mieszkam, to jego wartośc jest zero?
Rafał Czarny - 18-02-09 13:11
Cytat:
Jeśli Twojego aparatu nikt nie chce od Ciebie kupić, to jest on nic nie wart ?
Dokładnie tak. Nic nie jest wart. Ani złotówki. Jeśli nikt mi nie będzie chciał dać za niego nawet jednej złotówki.
Kaz de Wro - 18-02-09 13:25
Cytat:
Cytat: Napisał Koriolan Jeśli Twojego aparatu nikt nie chce od Ciebie kupić, to jest on nic nie wart ?
Cytat:
Dokładnie tak. Nic nie jest wart. Ani złotówki. Jeśli nikt mi nie będzie chciał dać za niego nawet jednej złotówki.
Jest jeszcze inna możliwość, że nie znalazłeś odpowiedniego klienta na swój produkt... ;-)
tomek s - 18-02-09 13:26
Cytat:
Idąc rozumowaniem poprzednika- jeżeli na "coś" nie ma kupca, to wartość "coś" jest zero?
tak, albo jest bezcenne ;) co do mieszkania mogę dać 1zł w ciemno, podejrzewam że znajdą się inni co dadzą więcej ;) pzdr
Mysikrolik - 18-02-09 14:04
Cytat:
Mam wrażenie że co niektórzy mają kłopot ze zrozumieniem, iż wartość nie sprowadza się tylko do "kwoty wyrażonej w jednostce pieniężnej która jest ekwiwalentem wartości towaru lub usługi".
Racja, ja mam parę rzeczy, których nikt by nie kupił, a które są dla mnie bardzo cenne. :) W końcu czemu to inni mają określać wartość rzeczy?
kowal73 - 18-02-09 14:07
Dyskutujemy o wartościach rynkowych nie sentymentalnych.
diabolique - 18-02-09 14:11
Cytat:
Pytanie trudniejsze: jeżeli dzięki aparatowi kosztującemu w sklepie X fotograf może zarobić w ciągu miesiaca Y ( Y>X) - to ile jest wart aparat ?
Zakładasz, że fotograf jest beztalenciem a aparat sam się przemieszcza z miejsca na miejsce i zgaduje jakie fotki ludzie kupią?
kowal73 - 18-02-09 14:13
Cytat:
Pytanie trudniejsze: jeżeli dzięki aparatowi kosztującemu w sklepie X fotograf może zarobić w ciągu miesiaca Y ( Y>X) - to ile jest wart aparat ?
wartość aparatu jest X - przecież napisałeś
Koriolan - 18-02-09 14:43
Nowego. A ten jest już używany. Powiedzmy.. 3 miechy. Więc czy jego wartość transakcyjna wynosi tyle samo?? A zdjęcia robi takie same jak nowy, prawda?
diabolique - 18-02-09 14:51
Cytat:
Nowego. A ten jest już używany. Powiedzmy.. 3 miechy. Więc czy jego wartość transakcyjna wynosi tyle samo?? A zdjęcia robi takie same jak nowy, prawda?
Ale okres gwarancji (bezpłatnej naprawy), który też jest jakąś wartością uległ skróceniu. Podobnie jak żywotność migawki - czytaj: ktoś zrobi mniej zdjęć, obojętnie jak wartościowych.
kowal73 - 18-02-09 15:05
Cytat:
Nowego. A ten jest już używany. Powiedzmy.. 3 miechy. Więc czy jego wartość transakcyjna wynosi tyle samo?? A zdjęcia robi takie same jak nowy, prawda?
Kolego może zadasz wszystkie pytania które Ciebie nurtują naraz.
wartość aparatu jest x wartość używanego aparatu jest x' inna niż x czy zdjęcia robi jak nowy trudno powiedzieć po po dwóch latach na tym forum to dowiedziałem się że to nie aparat robi zdjęcia ;)
Koriolan - 18-02-09 15:26
Jak kolega przeczyta kilka poprzednich wpisów to znajdzie wszystkie "pytania".
Znajdzie też brak konsekwencji w odpowiedziach.
diabolique - 18-02-09 15:30
Cytat:
Jak kolega przeczyta kilka poprzednich wpisów to znajdzie wszystkie "pytania".
Znajdzie też brak konsekwencji w odpowiedziach.
Aaaa, to prywatna wojenka. Przepraszam, że się wtrąciłem. EOT z mojej strony.
Koriolan - 18-02-09 15:32
Ależ żadna wojenka. Po prostu nie zgadzam się z poglądem że "coś" jest warte dokładnie tyle, ile ktoś chce za to w danej chwili zapłacić. Innymi słowy- są inne metody wyceny niż "rynkowa".
gibberpl - 18-02-09 15:34
Cytat:
To nie USA, bank nic nie straci i wyciśnie klienta do ostatniego grosza.
Zakladam, ze zapomniales iz bank musi niestety, gdy kredytobiorca przestanie splacac kredyt zabezpieczyc kwote kredytu jak pasywa. To wydaje mi sie duza strata dla banku bo tych pieniedzy juz nie pozyczy.
tomek s - 18-02-09 15:34
Hmmm, ale o co kaman, jakieś rebusy, co można wygrać :) pzdr
Koriolan - 18-02-09 15:39
Cytat:
Zakladam, ze zapomniales iz bank musi niestety, gdy kredytobiorca przestanie splacac kredyt zabezpieczyc kwote kredytu jak pasywa. To wydaje mi sie duza strata dla banku bo tych pieniedzy juz nie pozyczy.
Kubie chodziło o zasadniczą różnicę pomiędzy kredytem hipotecznym w Polskiej Rzeczpospolitej Bananowej i w USA. Bo zdaje się że wygląda to tak:
w Stanach- jeżeli zabezpieczeniem kredytu na nieruchomość jest hipoteka, to jeżeli nie spłacasz kredytu- bank przejmuje nieruchomość. Sprzedaje ją. Ile weźmie to jego. Ty opuszczasz lokal, mieszkasz pod mostem /u rodziców- ale pracujesz, w pewnym sensie masz nowe życie.
w PRB- jeżeli przestajesz spłacać kredyt, bank przejmuje nieruchomość, sprzedaje ją. Różnice pomiędzy uzyskaną kwotą a (niespłaconym kredytem+ koszty komornicze +... +... +...) spłacasz ty, twoje dzieci, wnuki itd.
gibberpl - 18-02-09 15:41
To bardzo motywujace do splacania wiec problem licytacji nam raczej nie grozi.
Rafał Czarny - 18-02-09 15:43
Cytat:
Po prostu nie zgadzam się z poglądem że "coś" jest warte dokładnie tyle, ile ktoś chce za to w danej chwili zapłacić. Innymi słowy- są inne metody wyceny niż "rynkowa".
Wyceń więc inną metodą niż rynkowa mojego E500. Ma ponad trzy lata, robi super zdjęcia.
kowal73 - 18-02-09 15:51
Cytat:
Jak kolega przeczyta kilka poprzednich wpisów to znajdzie wszystkie "pytania".
Znajdzie też brak konsekwencji w odpowiedziach.
Koriolan upierałeś się, że rzecz nie może być warta 0 nawet dom np. jeżeli chcesz sprzedać dom tuż po katastrofie w elektrowni atomowej "strefie 0" możesz mieć problem. Jeżeli od tego czasu upływa 10 lat to zmienia się otoczenie rynkowe. Jednak w danym momencie jeżeli nie ma kupców to wart jest zero zł. Później piszesz o przykładzie aparatu "wartego" x x - oznacza wartość takie jest moje zdanie
Inna metoda niż rynkowa wykaże że kamienica w Korei Północnej mojego znajomego warta jest 1 mil $ kupisz za 200tyś$
Smerf Maruda - 18-02-09 15:53
Cytat:
Wyceń więc inną metodą niż rynkowa mojego E500. Ma ponad trzy lata, robi super zdjęcia.
Amortyzacja.
Rafał Czarny - 18-02-09 16:04
Cytat:
Amortyzacja.
Można próbować szacować wartość mojej Epińcetki na milion i jeden sposobów. Ale to nie zmieni faktu, że jego wartość to cena jaką mi ktoś zapłaci. Wystawię na Allegro od złotówki i wtedy dowiem się jaką ma wartość.
sn00p - 18-02-09 16:45
W temacie "kryzys": Życzę powodzenia jadącym na zagraniczne wakacje. Miałem wyskoczyć na "szybki Egipt" pod koniec miesiąca, ale teraz zacząłem już przeliczać :(
kowal73 - 18-02-09 16:58
jaka jest wartość PC 286 za którego 15 lat temu dałem ok 4000zł (na nowe) z twardym 80 mega. Monitor monochromatyczny 14" dorzucam gratis lub nokia działająca w sieci analogowej centertel za którą trzeba było wyłożyć równowartość małego fiata. Dodam że stan idealny.
kasprzyk - 18-02-09 17:00
Cytat:
jaka jest wartość PC 286 za którego 15 lat temu dałem ok 4000zł (na nowe) z twardym 80 mega. Monitor monochromatyczny 14" dorzucam gratis lub nokia działająca w sieci analogowej centertel za którą trzeba było wyłożyć równowartość małego fiata. Dodam że stan idealny.
za kilka, może dziesiąt lat jakieś 40tys złotych ? ;) - raczej nie zaprzeczysz ?
Kaz de Wro - 18-02-09 17:08
Cytat:
Można próbować szacować wartość mojej Epińcetki na milion i jeden sposobów. Ale to nie zmieni faktu, że jego wartość to cena jaką mi ktoś zapłaci. Wystawię na Allegro od złotówki i wtedy dowiem się jaką ma wartość.
Cytat:
Napisał Rafał Czarny Wyceń więc inną metodą niż rynkowa mojego E500. Ma ponad trzy lata, robi super zdjęcia.
Rafał, cena Twojej pińcestki będzie przyzwoita. A dlaczego?
Bo jest tu niezmierzalna wartość dodana. Wystarczy, że w opisie podasz swój nick oraz krótki tekst "Tym aparatem focił Rafał Czarny" , do tego link do wykonanych fotek, wyróżnienia itp. I na dodatek extra gratis, tj. własnoręczny autograf ;-)
Sprzedaż murowana.
GoOrange - 18-02-09 17:10
Czytam, czytam i wnioskuję że i tym razem wychodzi na to że wszyscy Polacy znają się na wszystkim!
dobas - 18-02-09 17:12
Tomaszewski sprzedawał swoją leicę :) też jest warta tyle ile ludzie chcą za nią dać :)
Albo jaka jest wartość Pancolara - starego obiektywu który wraz z aparatem Praktica można na Allegro kupić za 50 PLN
Okazuje się ze jak się ładnie sfotografuje sam obiektyw i pokaże jakie zdjęcia można zrobić "taaakim szkłem" to ludzie gotowi sa zapłacic za to 400 - 500 PLN I to doskonaly przykład na to co mówi RC - w tym przypadku klienci decydują ile coś jest tak na prawde warte bo obiektyw wystawiasz od złotóweczki :)
tomek s - 18-02-09 17:14
A ile jest wart "nowy" samochód po wyjeździe z salonu? Tyle samo co ten, który jeszcze w tym salonie stoi? Niestety prawa rynku są nieubłagane, to czysta ekonomia bez sentymentalnego pierwiastka :wink: pzdr
Sergiuszone - 18-02-09 17:25
Po ostatnich korektach cenowych wartość sprzętu raczej nie spadła po opuszczeniu salonu. Nie tak wcale dawno po wyjechaniu autem z salonu jego wartość rosła kilkakrotnie a nie od dziś wiadomo, że historia kołem się toczy... Zresztą są modele na rynku, których wartość może podnieść sam właściciel o 50 a nawet 100 procent. Wystarczy, że zatankuje do pełna... :grin:
Karol - 18-02-09 17:26
Cytat:
Czytam, czytam i wnioskuję że i tym razem wychodzi na to że wszyscy Polacy znają się na wszystkim!
O tym samym pomyślałem ;-). Czytam ten wątek i czytam bo to sprawy istotne dla nas wszystkich, w sumie biedniejemy z dnia na dzień, ale niespecjalnie mogę się włączyć do dyskusji...
Napisze tylko, że dyskutujecie tu jak ekonomiści a jak to ktoś mądry kiedyś powiedział - ekonomiści mają mniej więcej taki wpływ na gospodarkę jak meteorolodzy na pogodę ;-)
Rafał Czarny - 18-02-09 17:43
Cytat:
Napisze tylko, że dyskutujecie tu jak ekonomiści a jak to ktoś mądry kiedyś powiedział - ekonomiści mają mniej więcej taki wpływ na gospodarkę jak meteorolodzy na pogodę ;-)
Przypadkiem jestem magistrem ekonomii. :lol:
Bodzip - 18-02-09 18:10
To ja tylko mała dygresja :) - złom elektroniczny, czytaj stary aparat nie kosztuje 1 zł, nie zero. Kosztuje MINUS - za utylizację złomu elektronicznego trzeba niestety dopłacić. Nie wierzę aby ktoś z Was wyrzucił go w lesie
Karol - 18-02-09 18:14
Cytat:
Przypadkiem jestem magistrem ekonomii. :lol:
A to powoli przyczyny tego kryzysu zaczynają mi się rozjaśniać ;-). Do tej pory myślałem, że to przez polityków albo spekulantów jakiś...
Rafał Czarny - 18-02-09 18:14
Cytat:
A to powoli przyczyny tego kryzysu zaczynają mi się rozjaśniać ;-). Do tej pory myślałem, że to przez polityków albo spekulantów jakiś...
Na całe szczęście dla naszej gospodarki nie przepracowałem ani jednego dnia w tym zawodzie. :lol:
Karol - 18-02-09 18:16
Cytat:
Na całe szczęście dla naszej gospodarki nie przepracowałem ani jednego dnia w tym zawodzie. :lol:
Ale wieść poszła, w ekonomii odpowiednia informacja to 90% sukcesu bądź klęski. Zapewne znasz mechanizm samosprawdzających się teorii... :wink:
k@czy - 18-02-09 18:27
chyba wiem, skad sie biora rozne zdania, na wydawaloby sie, ten sam temat :) otoz z autopsji poznalem innna, poniekad najwazniejsza, metode wyceny rzeczy. doslownie wszytkich. nie dosc, ze mozna wycenic wszystko, to jeszcze jest to wycenia prawie ze ostateczna.... pytacie co to za rodzaj wyceny? hmmm otoz jest wycena oparta na niesamowicie skomplikowanym i niepoznanym dotad przez naukowcow procesie myslowym urzednika skarbowego.... juz czujecie o co mi chodzi? opisze to moze na przykladzie: pare lat temu sprowadzajac samochod np z germanii, miales fakture prosto z fabryki-czyli producenta, miales wszystkie potrzebne ci papiery, sraty taty i jeszcze slowo proboszcza na droge. a gdy przychodzilo do zaplacenia podatku/cla to nagle okazywalo sie, ze samochd ma inna wartosc- generalnie wyzsza i od tej wyzszej wartosci trzeba placic... nie od tej "realnej".... pomijam juz fakt, ze samochod juz wyjechal z salonu i jeszcze dodatkowo przejechal iles tam tysiecy.... wart jest tyle i kropka. wiec plac jeleniu tyle i spadaj, bo sprawdzimy, czy nie kradziony i postoi na parkingu pol roku. pamietacie? nie wiem, jak jest teraz, ale nie podejrzewam, by tamto pokolenie urzedasow ustapilo miejsca nowym. zreszta mlodziez sie szybko uczy :) czy taka wartosc nie jest najprawdziwsza i najmojsza? pewnie, ze jest :mrgreen: a kogo interesuje ile to kosztuje, albo kto ile zaplacil :mrgreen:
diabolique - 18-02-09 18:35
W skarbówce potrafią wycenić i opodatkować nawet freewarowe programy :grin:
PS. A pamiętacie podatek od luksusu?
qbic - 18-02-09 18:42
A gdyby każdy poseł miał obowiązek grać w SimCity? Kiedyś próbowałem narzucić podatek taki jak jest w Polszy i wszyscy mi z miasta uciekli...
Podejrzewam ze nawet dzięki takiemu miernemu przeszkoleniu cześć z nich zmieniłaby nieco poglądy (co być może spowodowałoby lepsze umocowanie PL waluty).
k@czy - 18-02-09 18:44
Cytat:
W skarbówce potrafią wycenić i opodatkować nawet freewarowe programy :grin:
PS. A pamiętacie podatek od luksusu?
a pewnie, ze pamietam :) freeware???? :mrgreen::mrgreen::mrgreen:
"Nie ma takiego miasta Londyn, jest Lądek, Lądek Zdrój..." :mrgreen::mrgreen:
Karol - 18-02-09 18:48 EuroLiberty napisał poniższe przy okazji, w innym wątku (dobra cena). Nie chcąc tam śmiecić wstawiam jego myśl tu. Cytat:
Z prawdziwą siłą kryzys uderzy w Polskę za około 3-6 miesięcy. Termin nie jest wzięty z sufitu.
Nie mam radości z faktu, że od blisko półtora roku udaje mi się przewiedzieć zachowania rynków. Różnych. Smuci mnie, to czego się spodziewam.
Ok - zakładając, że masz wiedzę lub dobre wyczucie i Twój scenariusz się potwierdzi - co byś radził przeciętnemu Polakowi mającemu powiedzmy kilkadziesiąt tysięcy oszczędności - co ma zrobić z tą gotówką, żeby na kryzysie stracić jak najmniej ew. zyskać?
diabolique - 18-02-09 18:49
Cytat:
Kiedyś próbowałem narzucić podatek taki jak jest w Polszy i wszyscy mi z miasta uciekli...
Mało kto kojarzy, ale ludzie uciekali do Ameryki, bo w Europie trzeba było płacić 10% podatek dochodowy (tzw. dziesięcina).
suchar - 18-02-09 18:55
Cytat:
EuroLiberty napisał poniższe przy okazji, w innym wątku (dobra cena). Nie chcąc tam śmiecić wstawiam jego myśl tu.
Ok - zakładając, że masz wiedzę lub dobre wyczucie i Twój scenariusz się potwierdzi - co byś radził przeciętnemu Polakowi mającemu powiedzmy kilkadziesiąt tysięcy oszczędności - co ma zrobić z tą gotówką, żeby na kryzysie stracić jak najmniej ew. zyskać?
Uciec na księżyc... Jak tak dalej pójdzie, to zamiast gotówki będą inne papierki, kartki, bo Islandia nie będzie jedynym państwem, które zbankrutowało. Najstraszniejszy w tym całym kryzysie jest jego globalny charakter - właściwie nie ma gdzie uciekać. Pzdr
Karol - 18-02-09 18:58
Cytat:
Uciec na księżyc... Jak tak dalej pójdzie, to zamiast gotówki będą inne papierki, kartki, bo Islandia nie będzie jedynym państwem, które zbankrutowało. Najstraszniejszy w tym całym kryzysie jest jego globalny charakter - właściwie nie ma gdzie uciekać. Pzdr
Nie chodzi mi o jakiś ruch w sensie ucieczki czy przeprowadzki gdziekolwiek. Chodzi raczej o rozsądne zagospodarowanie oszczędności, które można trzymać w skarpecie, wydać na to czy tamto albo zainwestować... Stąd moje pytanie skoro jest już taki wątek...
suchar - 18-02-09 19:03
Cytat:
Nie chodzi mi o jakiś ruch w sensie ucieczki czy przeprowadzki gdziekolwiek. Chodzi raczej o rozsądne zagospodarowanie oszczędności, które można trzymać w skarpecie, wydać na to czy tamto albo zainwestować... Stąd moje pytanie skoro jest już taki wątek...
Rozumiem. Ja nie podejmę się doradzania w tak ważnej sprawie - zbyt młody jestem, nie czuję się kompetentny (bo i nie jestem), a i odpowiedzialność, w gruncie rzeczy, ogromna. Pzdr
C+ - 18-02-09 19:14
Cytat:
Nie chodzi mi o jakiś ruch w sensie ucieczki czy przeprowadzki gdziekolwiek. Chodzi raczej o rozsądne zagospodarowanie oszczędności, które można trzymać w skarpecie, wydać na to czy tamto albo zainwestować... Stąd moje pytanie skoro jest już taki wątek...
Nie istniej coś takiego jak zysk bez ryzyka.
EuroLiberty - 18-02-09 19:25
Cytat:
EuroLiberty napisał poniższe przy okazji, w innym wątku (dobra cena). Nie chcąc tam śmiecić wstawiam jego myśl tu.
Ok - zakładając, że masz wiedzę lub dobre wyczucie i Twój scenariusz się potwierdzi - co byś radził przeciętnemu Polakowi mającemu powiedzmy kilkadziesiąt tysięcy oszczędności - co ma zrobić z tą gotówką, żeby na kryzysie stracić jak najmniej ew. zyskać?
Na inwestowanie w waluty jest za późno. Nigdy nie inwestuje się na górce, bo zawsze się traci. Na inne inwestowanie jest za wcześnie.
Na chwilę obecną mając kilkadziesiąt tysięcy złotych założyłbym 3 miesięczną lokatę z opcją wypłaty.
W weekend koleżanka pytała się mnie czy jest możliwe, by 1EUR kosztował 5PLN. Powiedziałem, że tak, ale uważam (ze względów psychologicznych), że 5PLN jest probiem bólu przy którym rząd i NBP interweniują. I nie pomyliłem się. Dzisiaj słyszę, że rząd interweniował. Niestety wielką szkodę wyrządził Premier informując spekulantów o skali interwencji oraz progu przy którym interwencji należy się spodziewać. To tak jak grać w pokera z odkrytymi kartami. Tym bardziej, że Polska jest zbyt słaba, by móc się przeciwstawić spekulującym.
Kaz de Wro - 18-02-09 19:28
Kryzys , jaki kryzys? ... Tez ostatnio nie jest mi do śmiechu, bo kredyt w CHF poszedł do góry. Nie dość tego, to MÓJ bank mBank robi mnie w biały dzień w konia, vide: http://nabiciwmbank.pl/ http://mstop.pl/
Skoro nie mówi się o kryzysie , to go nie ma. I jestem spokojny;-)
C+ - 18-02-09 19:40
Cytat:
Kryzys , jaki kryzys? ... Tez ostatnio nie jest mi do śmiechu, bo kredyt w CHF poszedł do góry. Nie dość tego, to MÓJ bank mBank robi mnie w biały dzień w konia, vide: http://nabiciwmbank.pl/ http://mstop.pl/ Co za bzdura :lol: Bank ma racje, a chytry dwa razy traci.
Kaz de Wro - 18-02-09 19:48
Cytat:
Co za bzdura :lol: Bank ma racje, a chytry dwa razy traci.
Chytry bo zamiast w złotówkach był wziął we frankach! A dobrze mu tak! ;-)
C+ - 18-02-09 20:00
Cytat:
Chytry bo zamiast w złotówkach był wziął we frankach! A dobrze mu tak! ;-)
Nie, po prostu nie ma na rynku produktu, który zabezpiecza 30 letnie kredyty w walutach, teraz realne marże dla banku są na poziomie 4-6% w CHF z wynagrodzeniem za ryzyko o ile znajdą na rynku takie finansowanie. Wiele banków dawało oprocentowanie ustalane przez nie same dopóki nie weszła możliwość płynnego zabezpieczenia opartego na stawkach referencyjnych i stałej marży. A ponieważ do tej pory ludziom nie opłacało się na takie wyliczanie oprocentowania przechodzić z oprocentowania ustalanego przez bank to było dobrze jak się warunki zmienił to lament. Spekulacja na długach zawsze niesie ze sobą ryzyko. Teraz i tak nic nie mogą zrobić patrząc na sytuację na rynku, bank też nic nie zrobi, bo dokładać do interesu nie będzie, sprawa w sądzie też przesądzona na niekorzyść klientów. Prawda jest taka, że było kilka lat grubych, teraz przychodzą chude, więc trzeba było przewalutować przy kursie 2 złocisze z franka.
Tadeusz Jankowski - 18-02-09 20:36
Cytat:
A cóż pan Gugała powiedział? Co oprócz kilku demagogicznych zdań? Czy z tej "analizy" coś wyniknęło?
Pozdrawiam
Radosław, Podzielam Twoją opinię o felietonie Gugały - emocjonalnie przyprawiony zbior powszechników, stereotypów, oczywistosci i ludowych mądrości z reliktami analizy marksistowskiej adresowany do naszych fobii, strachów, nieufności, cywilizacyjnego zapóźnienia. Już choćby z tego względu, że przedstawiona w artykule Gugały analiza stanu spraw na świecie jest wysoce emocjonalna, należy ja potraktować jako propagandowkę budująca popularnosc autora i poczytność jego medium. Z pewnością sprawa obecnego kryzysu nie da się załatwić tak prostym podejściem. Kilka rzeczy jest bardzo pewnych: - w gospodarce rynkowej występują cykle; - polska gospodarka została przetransformowana do systemu rynkowego i włączona w obieg globalny, a więc podlega także cyklom koniunkturalnym indukowanym przez system globalny. - Polska w skali globalnej jest słabym graczem (niski PKB i nienowoczesna wytwórczożść oraz system finansowy), a więc można oczekiwać kłopotów. Co nie znaczy, że mamy się poddać. - naszą pozycję poprawia uczestnictwo w UE (porównaj sytuację na Ukrainie) oraz roztropne zaprojektowanie systemu poporzez pierwszą ekipę i poważne jego traktowanie przez następne ekipy (porównaj sytuację na Węgrzech). - premier Tusk już w zeszłym roku przy dyskusji o budżecie jasno się wyrażał o tym, że Polska nie jest samotną wyspą i że tak czy inaczej jego reperkusje nas dotkną, a sprawą rządu jest nie uniknięcie kryzysu, tylko łagodzenie jego skutków. - słowo wartość w ekonomii użyte bez przymiotnka oznacza wartość rynkową, a nie wartość księgową, odtworzeniową, wartość w momencie zakupu, itd. - spekulanci byli, są i będą w każdym kraju, na każdym rynku, tak jak w każdym społeczeństwie są złodzieje i bandyci. Pytanie może być tylko takie, jak się przed nimi bronić. Pozdr, TJ
AndrzejSzczecin - 18-02-09 20:57
Cytat:
Przeczytałem: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,tit...,felieton.html zgadzacie się z tym panem ?
niech pan Gugała powie co zrobić, aby było lepiej - narzekać sami potrafimy... co widać w telewizorach - nawet sobie obiecałem, że przestanę czytać przez jakiś czas prasę ekonomiczną bo wytrzymać trudno... dziś jeden pan w pudle za szybką powiedział "....kur.waluty..." - czyżby mu się zimowy miesiąc nie spodobał...? :)