rafrog - 08-08-09 16:17 O fotoziutkach, artystach i fotografii ślubnej
Z własnego doświadczenia:
Fotografa rezerwuj ok. rok wcześniej. Przykładowo - ja mam już sporo terminów na przyszły rok. Mariush już ma prawie komplet. Później zostaną tylko same fotoziutki. Zastanów się, czy chcesz mieć video. Tu trzeba też dokonać wyboru trafnego, żeby nie tracić na "kameruna", który oprócz słabego filmu, utrudni pracę fotografowi - zobacz http://www.kameruni.com/
Co do ceny to ciężko powiedzieć - wszystko zależy od regionu i od tego co chcesz mieć. Jedni mają ceny stałe, zależne od pakietu który wybierzesz. Inni (np. ja, mariush) ustalamy cenę po rozmowie z parą młodą. Wiemy jakie macie wymagania i wtedy wiemy ile to będzie kosztować. Przykładowo, czy będzie plener innego dnia w górach lub nad morzem lub gdziekolwiek, czy będą dodatkowe albumy (fotoksiążki) np. dla rodziców, ile godzin mam pracować, gdzie dojechać. Cena jest zależna od wielu czynników.
mariush - 10-08-09 12:34
Cytat:
1200 zdjęć materiału
Nie pomyliłeś się czasem...? Nie powinno być 12000 zdjęć...? :cool:
emm - 10-08-09 12:49
Cytat:
Z własnego doświadczenia:
.... ja mam już sporo terminów na przyszły rok. Mariush już ma prawie komplet. Później zostaną tylko same fotoziutki.... żeby nie tracić na "kameruna", który oprócz słabego filmu, utrudni pracę fotografowi - zobacz http://www.kameruni.com/
Co wy z tymi fotoziutkami? Znaczy, że wy sie za takich nie uważacie bo.... (?) (wiem, wiem "drożej, lepiej, mniej zdjec ) Co do wyśmiewanego "kameruna", który "oprócz słabego filmu (skąd ta pewnośc?) utrudni pracę" to przegladnalem foty z podanej strony i nie widziałem nic co by nie mozna było przebić wyczynami fotografów których znam i to "Panów Fotografów" bo podejrzewam, że "fotoziutki" trzymają się z daleka od akcji i cykają zdjęcia tak jak sie to robiło 20 lat temu, bez "oryginalnosci", która wymaga nieraz przyjmowania wydawało by się dziwnych póz. Co do przeszkadzania to mnie najbardziej w kościele przeszkadza asystujący kościelny bądź ministrant bo z kamerzystą zawsze się dogaduję. Poza tym "kameruni", których znam i często współpracuję nie używają lamp budowlanych a i lamp nakamerowych w ostateczności ale gdy jest potrzeba to doświetlają salę. Czy wy nie doświetlacie zdjęc? trudno mi w to uwierzyć szczególnie przy sprzęcie olympusa. Niestety nawet 5d2 nie pozwala na robienie wszystkich zdjec w swietle zastanym. Ciekaw jestem czy "kameruni" wpadli na pomysł, żeby założyć strone i wysmiewać tam fotografów (przez duże "F" i fotoziutków, przy czym z tych pierwszych byłby chyba większy ubaw). Jedni i drudzy pracują więc może odrobinę szacunku.
lennox - 10-08-09 12:58
Cytat:
Nie pomyliłeś się czasem...? Nie powinno być 12000 zdjęć...? :cool:
to ironia czy rzeczywiście robisz 12tyś zdjęć?
mariush - 10-08-09 13:09
Cytat:
Jedni i drudzy pracują więc może odrobinę szacunku.
Niestety, nie mam ani kropli szacunki dla partaczy, którzy "odwalają swoje" wg własnych, skostniałych schematów (dotyczy to wszystkich "fachowców", rozpoczynając od fotografa, na kafelkarzu końcąc). Nie każdy jest dobrym fotografem, nie każdy ma do tego predyspozycje, umiejętności, doświadczenie, itp. Nie ma w tym nic złego, dopóki nie zabiera się za to "zawodowo". Ja nie mam predyspozycji do ogrodnictwa - i tego nie robie, ale jeśli kiedyś zająbym się uprawą pomidorków, spokojnie moznaby nazywac mnie "pomidorowym ziutkiem" :-)
Jeśli ktoś nie widzi różnicy między fotoziutkiem a fotografem, to nie jest po prostu klient dla mnie (nie skorzysta z resztą z moich usług, bo taki ktoś zwraca głównie uwagę na cenę, a fotoziutek zrobi 5xwięcej pstryków za połowę mojej ceny - nie mam więc szans). Na tej samej zasadzie żul spod nocnego, raczący się na codzień tanim buzunem, nigdy nie zrozumie jak można wydać kilkadziesiąt złociszy na dobre wino. Bo dla niego nie ma różnicy. _______________________ (automatyczne scalenie)_____________________ Cytat:
to ironia czy rzeczywiście robisz 12tyś zdjęć?
Nikt poważny nie obieca ci 1200 zdjąć. Ja czasem robię mniej surowego materiału ze ślubu (zazwyczaj około 1500 - reportażu i pleneru) - a po selekcji zostaje tego ok. 20% (licząc w sztukach). 1200 zdjęć to liczba wzięta z kosmosu.
rafrog - 10-08-09 13:45
Do prezentacji wystarczy max 100-150 zdjęć. Dłuższa prezentacja będzie nudna. Od fotografa dostaniesz ok 300 zdjęć obrobionych.
Alleg_pl - 10-08-09 13:58
Miałem okazje robic parenascie slubów, aczkolwiek bardziej w formie praktyki u znajomego kamerzysty, (powiem nawet wiecej, nie swoim aparatem, tylko bardzoej profesjonalnym jego odpowienikiem) i pomimo ze jestem z krakowa, nawet nie prubuje podjąc się zlecenia, chyba z prostego powodu, ot, czuje ze duzo sie jescze musze nauczyc, pozatym, coż, gdybym jescze mial swoj sprzet, to ok. ale teraz niestety nawet juz sprzetu nie mam. a wiec wracajac do tematu...
zwykle na calej imprezie, robilem ok 800-900 zdjęc, (dom, kosciol, wesele do oczepin, + plener) z tego zawsze staralem sie wybrac 300, max 350 najlepszych ujęc...(wiadomo zalezy od sytuacji. Ostatnio udalo mi sie "namowic" mlodych na "plenerowe" (bo byla taka okazja z racji obiektu weselnego), z goscmi... i zdjec tych wyszlo mase... aczkolwiek pomysl sie udał bardzo fajnie, nieszablonowo i ogolnie ciesze sie z tego pomimo ze zdjec bylo b.duzo) i tak jak tu Profesjonalni znawcy tematu powiedzieli... duzo zdjęc czesto nie ma sensu... jesli wiadomo 2 dniowa impreza, etc, no ti wiadomo ze nie bedzie to 300 ale np 450 zdjęc... ale ciągle, twierdze ze np pińcset zdjec ludzi tanczacych na parkiecie jest jakby malo ciekawe i gdybym ja brał slub to bym powiedział stanowczo NIE. pare-nascie-dziesiat ladnych, dynamicznych zdjec gosci + fajne zdjęcia rodziców, mlodych, swiadków...
wiem ze sie nie znam, wiem ze jestem poczatkujacy, wiem ze duzo sie musze nauczyc, ale tak tylko chcialem sie podzielic moi zdaniem na ten temat :)
P.S moze jescze kiedys sie uda dolaczyc do grona profesjonalnych... kiedys.. eh :)
droplet - 10-08-09 14:12
Na razie z całego wątku najbardziej mnie ubawiło stwierdzenie :-) Cytat:
...chetnie razem ci zrobimy fotki i tanio on ma canon d400 z bardzo dobra lampa canona, ja mam nikona d300 z fajnymi obiektywami...
dinx6 - 10-08-09 14:14
Gdybym drugi raz brał ślub i miałbym wybrać fotografa, w życiu nie skorzystałbym z usług kogoś, kto oferuje więcej niż 150-200 zdjęć. Z prostego powodu. Ktoś kto idzie na ślub z nastawieniem zrobienia materiału złożonego z kilku setek zdjęć (w końcu zawsze musi trzasnąć minimum 5x tyle materiału, by wybrać najlepsze) ma w głowie zaprogramowane walenie non stop, byle tylko odrobić pańszczyznę. Tym sposobem przestaje myśleć i foty są jakie są. Wolałbym 50 dobrych, przemyślanych, zawodowo obrobionych strzałów niż 2kg foto-makulatury (którą i tak dostaniesz od znajomych z małpkami, za free). To samo z filmem. Trzygodzinne ślubne bollywoody to czysty village.
O swoich ślubnych zdjęciach i filmie nawet nie wspominam, inne były czasy... niestety.
rafrog - 10-08-09 14:29
Cytat:
Co wy z tymi fotoziutkami? Znaczy, że wy sie za takich nie uważacie bo.... (?) (wiem, wiem "drożej, lepiej, mniej zdjec ) Co do wyśmiewanego "kameruna", który "oprócz słabego filmu (skąd ta pewnośc?) utrudni pracę" to przegladnalem foty z podanej strony i nie widziałem nic co by nie mozna było przebić wyczynami fotografów których znam i to "Panów Fotografów" bo podejrzewam, że "fotoziutki" trzymają się z daleka od akcji i cykają zdjęcia tak jak sie to robiło 20 lat temu, bez "oryginalnosci", która wymaga nieraz przyjmowania wydawało by się dziwnych póz. Co do przeszkadzania to mnie najbardziej w kościele przeszkadza asystujący kościelny bądź ministrant bo z kamerzystą zawsze się dogaduję. Poza tym "kameruni", których znam i często współpracuję nie używają lamp budowlanych a i lamp nakamerowych w ostateczności ale gdy jest potrzeba to doświetlają salę. Czy wy nie doświetlacie zdjęc? trudno mi w to uwierzyć szczególnie przy sprzęcie olympusa. Niestety nawet 5d2 nie pozwala na robienie wszystkich zdjec w swietle zastanym. Ciekaw jestem czy "kameruni" wpadli na pomysł, żeby założyć strone i wysmiewać tam fotografów (przez duże "F" i fotoziutków, przy czym z tych pierwszych byłby chyba większy ubaw). Jedni i drudzy pracują więc może odrobinę szacunku.
Zasypałbym Cie przykładami, kiedy fotoziutek przychodzi na ślub w jeansach, sportowej koszulce i tradycyjnie z kamizelką rybacką a dłoni trzyma Canona 350D i kitem, po czym w szaleńczym pędzie zaczyna walić wbudowaną lampą na około robiąc po kilkanaście klatek na minutę. Staję się gwiazdą na ślubie i przyjęciu weselnym. Ten sam fotoziutek na przygotowaniach będzie reżyserował moment błogosławieństwa, itp.
Co do kameruna to przykład z ostatniego ślubu: Pracowałem z p. Markiem, który w kościele dosłownie biegał za kamerą. Stawał między młodymi a księdzem w czasie kazania, itd. Poprosiłem, żeby uspokoił się choćby na chwilkę i pozwolił mi zrobić kilka zdjęć na których go nie będzie. Co zrobił p. Marek ?
Stanął pół metra przed młodymi z kamerą i włączoną lampa fundując im solarium przez ok 15 min. Pewnie robił by to dłużej, ale zwrócono mu uwagę bo młoda już nie dawała rady. Przy wyjściu z kościoła oczywiście szedł metr przed parą młodą, skutecznie uniemożliwiając zrobienie fajnego zdjęcia na którym goście obsypują młodych ryżem. Co było dalej ? Dojechaliśmy do lokalu, wyszli rodzice z chlebem i stoimy. Czekamy na kameruna. Przyjechał po kilku minutach. Wysiadł z samochodu i zaczął opie****ać młodych, że na niego nie poczekali, bo przecież on nie ma helikoptera. Byłem w szoku, podobnie jak połowa gości. Potem filmował gości jak przeżuwają schabowego :(
emm - zacznij rozróżniać fotografa od fotoziutka i kameruna od kamerzysty, który zlecenie zaczyna od kłótni z księdzem o licencję na fotografowanie w kościele. Ja do każdego zlecenia staram się przygotować. Traktuję tą pracę bardzo poważnie. Inwestuję w wiedzę, sprzęt, oprogramowanie.
Podobnie jak mariush nie mam szacunku do kamerunów & fotoziutków, którzy mają gdzieś pamiątkę dla młodych, a myślą na weselu tylko o wódce, jedzeniu i kasie. Ślub to atmosfera, której nie wolno zakłócić.
Nie chcę uogólniać, bo znam wielu fotografów, którzy robią swoją robotę od wielu lat w ten sam sposób i jest ok. Podobnie znam kilku kamerzystów, z którymi praca to przyjemność.
Wiadomo, każdy ma lepsze i gorsze dni, nie każdy ślub jest taki sam. Czasami fajne zdjęcia robią się same, czasami nie idzie. Pociesza mnie tylko to, że w Polsce klienci mają coraz większą świadomość fotografii ślubnej.
mariush - 10-08-09 14:38
Cytat:
Ok. Rzeczywiście napisałem jakbym wymagał 1200 zdjęć. Nie. Ile będzie tyle będzie, ale wiem że żeby oddać w reportażu 20-sto godzinną imprezę nie wystarczy zrobić 300 zdjęć. Chciałbym po prostu żeby prezentacja ze zdjęciami oddawała klimat całej imprezy od A do Z :) A tą liczbę rzeczywiście wziąłem z kosmosu :grin:
Podczas reportażu nie chodzi o to, abu sfotografować podczas imprezy "każdego z każdym", ale o to, aby fotograf pokazał ci później momenty, których sam nie musisz być nawet świadomy :-) Nie szukaj dokumentatora - szukaj reportażysty. Kogoś, kto przefiltruje uroczystośc przez swoją wyobraźnię i smak, i odda ci to co najlepsze, coś co ma uniwerslaną wartość!
Fatman - 10-08-09 14:40
Cytat:
Gdybym drugi raz brał ślub i miałbym wybrać fotografa, w życiu nie skorzystałbym z usług kogoś, kto oferuje więcej niż 150-200 zdjęć.
Cytat:
Wolałbym 50 dobrych, przemyślanych, zawodowo obrobionych strzałów
hmmmm, a co jesli ktoś oddaje 400-450 zdjęć z całości, i w tym masz 200-250 dobrych, przemyślanych i zawodowo obrobionych kadrów ? -nie skorzystasz ?
bywałem na takich zabawach weselnych, że zrobienie 300-400 super fajnych/ciekawych zdjęć nie stanowiło by problemu......
a co jesli młodzi chcą mieć wszystkich składających im życzenia na zdjęciu ? a jest ich np 150 ?
cholera no robi się bezsensowny problem................ ;-)
andytown - 10-08-09 14:42
odpowiem tak:)
Z dwu dniowego ślubu gdzie jest przeszło 100 gości i są zabawy, i ludzie się bawią nie problem zrobić 1000 zdjęć... bo choćby zdjęcia młodych z każdym gościem to już 100 zdjęć...
Znam fotografów którzy robią 50-100 zdjęć które rozumieją tylko powyżsi fotograficy....
Panowie :) -- siedząc na weselu 10-15 h godzin i do tego 4 h plener,, nie siedzę,, ale szukam tematu.. a czy temat wyjdzie widzą to dopiero po fakcie...:) jak już zrobie zdjęcie.. ogólnie oddajemy młodym materiał przebrany i materiał nie przebrany, bo wiele śmiechu jest z tego materiału pobocznego:)...
ogólnie jestem zdania ze trzeba wyrzucić 30-50% zdjęć ze ślubu bo to nie potrzebny dodatek:) ale 100 zdjęć to ja daję na płytę jako wybór:) -- to jest 10% tego co się robi:D
i wierzcie mi - młodzi czasami mogą mieć pretensje ze nie ma dziadka czy babci na zdjęciach:) ---
więc nie udawajcie ze robicie na ślubach same zdjęcia Arte:D bo NIE wierze:D
dka - 10-08-09 14:43
mimo, ze jestem aparacistą to na slowo "kamerzysta" dostaje palpitacji i trzymam je na tej samej polce co "kamerun".
korzystajac z okazji: dinx6 dobrze pedzial. rafrog i mariush, fatman i andytown zreszta tez;p
OBYWATELGC - 10-08-09 14:45
Co by tu napisać aby dolać oliwy do ognia ? ;)
ps Ja robie zdjęcia w dżinsach i koszulce , od taki ze mnie foto ziutek i co nie wolno mi ?
rafrog - 10-08-09 14:51
Cytat:
Ja robie zdjęcia w dżinsach i koszulce
Ja też, ale nie na ślubie w kościele :???:
andytown - 10-08-09 14:52
Ja tam chodzę w dzinsach (choć wyprasowanych) bo często trzeba się położyć aby złapać fajne ujęcie, trzeba wleść na jakieś drzewo itp...
rozumiem ze 50 zdjęć można robić w meloniku:D
koszula i marynarka to obowiązek u góry - dokładnie co najmniej dwie koszule:D
OBYWATELGC - 10-08-09 14:56
Ja robię w kościele i nie widzę w tym nic złego :) ale Ja dziwny jestem ;) po pierwsze luz !! to jest najważniejsze :) jak mi ktoś dobrze zapłaci ( BARDZO DOBRZE ) za to abym był ubrany w garnitur to czego się nie robi dla kasy :)
mariush - 10-08-09 15:06
andytown - mamy różne filozofie przygotowywania fotografii na gotowe. No i ja nie robie zdjęć "pan młody z ciocią antosią", "pan młody z ciocią basią", "pan młody z ciocią krysią", itp. - chyba że mnie poproszą :-)
Ja przebieram się czasem w luźniejsze ciuchy na imprezie, ale koszulka polo to minimul elegancji. Mój strój też jest częścią mojej pracy; mi jest obojętne jak wyglądam, ale dla ludzi których fotografuję to zazwyczaj dośc ważny dzień, uroczysty.
dinx6 - 10-08-09 15:07
Cytat:
hmmmm, a co jesli ktoś oddaje 400-450 zdjęć z całości, i w tym masz 200-250 dobrych, przemyślanych i zawodowo obrobionych kadrów ? -nie skorzystasz ?
bywałem na takich zabawach weselnych, że zrobienie 300-400 super fajnych/ciekawych zdjęć nie stanowiło by problemu......
a co jesli młodzi chcą mieć wszystkich składających im życzenia na zdjęciu ? a jest ich np 150 ?
cholera no robi się bezsensowny problem................ ;-)
Mówię wyłącznie o swoim podejściu do sprawy. Owszem, jeśli mógłbym cofnąć czas i dać Ci tę robotę a Ty dostarczyłbyś mi 200 superanckich zdjęć, do ceny dorzuciłbym butelkę najlepszej whisky na jaką by mnie było stać. Tyle, że realia były/są zupełnie inne i zdecydowana większość kotleciarzy cyka jak oszołomy (czyli każdy z każdym, tort z 20 stron itd.)
Każdy ma prawo oczekiwać 500 zdjęć i łudzić się, że z każdego powieje artem. Ja uważam, że lekki niedosyt zawsze będzie lepszy niż przesyt i wybieram opcję z jednym zerem mniej, za tę samą kasę. Wtedy wiem, że facet z puszką ma szansę popracowac, a nie po prostu się odrobić.
BTW- z ostatnich wakacji przywiozłem 2000 zdjęć, ponad połowa poszła na papier. Wiesz ile razy je obejrzałem?
Fatman - 10-08-09 15:16
Cytat:
BTW- z ostatnich wakacji przywiozłem 2000 zdjęć, ponad połowa poszła na papier. Wiesz ile razy je obejrzałem?
zapewne tyle razy ile ja swoje ;-) (wiem, wiem........ do szuflady i może tam kiedyś...)
Ogólnie jeśli o moją pracę na ślubie chodzi to staram się robić dużo zdjęć. Sprzęt nie jest w 100% skuteczny więc wolę cyknąć serią (3 foty zamiast 1), bo AF może się pogubić.
Ludzie mają tą wadę, że czasem zamykają oczy lub robią głupie miny -wolę zrobić serię (znowu conajmniej 3 zdjęcia zamiast 1) żeby potem nie trafił mnie szlag przy przeglądaniu zdjęć (no i taka fajna fota, ale młoda "śpi" a ten gość obok wywalił jęzor i zrobił zeza -i nie wygląda to wcale śmiesznie).
I czasem z tych 3 zdjęć w serii wychodzi fajna, krótka historyjka -to wtedy nie obrabiam tylko jednego, ale właśnie wszystkie trzy -i wszystkie trzy oddaję młodym.
lennox - 10-08-09 16:26
ależ się dyskusja wywołała :twisted:
Cytat:
odpowiem tak:)
Z dwu dniowego ślubu gdzie jest przeszło 100 gości i są zabawy, i ludzie się bawią nie problem zrobić 1000 zdjęć... bo choćby zdjęcia młodych z każdym gościem to już 100 zdjęć...
Znam fotografów którzy robią 50-100 zdjęć które rozumieją tylko powyżsi fotograficy....
Panowie :) -- siedząc na weselu 10-15 h godzin i do tego 4 h plener,, nie siedzę,, ale szukam tematu.. a czy temat wyjdzie widzą to dopiero po fakcie...:) jak już zrobie zdjęcie.. ogólnie oddajemy młodym materiał przebrany i materiał nie przebrany, bo wiele śmiechu jest z tego materiału pobocznego:)...
ogólnie jestem zdania ze trzeba wyrzucić 30-50% zdjęć ze ślubu bo to nie potrzebny dodatek:) ale 100 zdjęć to ja daję na płytę jako wybór:) -- to jest 10% tego co się robi:D
i wierzcie mi - młodzi czasami mogą mieć pretensje ze nie ma dziadka czy babci na zdjęciach:) ---
więc nie udawajcie ze robicie na ślubach same zdjęcia Arte:D bo NIE wierze:D
zgadzam się w zupełności!
Nie chodzi mi o to żeby mieć 20 zdjęć super-hiper-artystyczno-doskonałych, wolę jeżeli fotograf uchwyci wszystkie fragmenty wesela i odda na fotografiach trudy przygotowań, wzruszenie podczas błogosławieństwa, podniosłość chwili podczas ślubu oraz emocje i radość bawiących się gości podczas zabawy. Zważywszy że na moim weselu będzie ponad 200 osób, w większej części młodzi którzy naprawdę potrafią się świetnie bawić, zrobienie kilkudziesięciu super zdjęć (moim zdaniem) dla profesjonalisty to jest kwestia 3 godzin. A tu chodzi o 14 godzin w pierwszy dzień i co najmniej 6-7 w drugi dzień.
Może kiedyś powiem tak jak dinx6, ale na tą chwilę chce mieć z czego wybierać. Może dla fotografa pewne zdjęcia będą bezużyteczne, a dla mnie okażą się najlepszymi z albumu.
Karol - 10-08-09 16:43
Ilość zdjęć ze ślubu nie musi być przeciwieństwem jakości. 1200 czy nieco więcej plików z dużego wesela (np. 150 osób) nie jest niczym szczególnym. Można zrobić tyle i odwalić lipę, można zaoferować 200 zdjęć i ... też odwalić lipę. Zjawisko "fotoziutek" istnieje to oczywiste. Ale równolegle można zaobserwować coś przeciwnego a równie niepokojącego. Chodzi mi o "wielkich artystów" - takich trochę z przerostem własnego ego. Ludzie tacy nierzadko mają świetny sprzęt, kasują sporo za zdjęcia ale realizują głównie własne ambicje i wizje zapominając nawet o oczekiwaniach państwa młodych. Niedawno byłem na weselu jako gość. Nie było kamery było natomiast dwoje fotografów - współpracująca za sobą para. Robili Canonami 5D i chyba 40D, kilka stałek, jakieś zoomy. Wszystkie foty w kościele w zastanym, na przyjęciu 50/50. Przyglądałem się ich pracy z ciekawością, tak samo oglądnąłem później album. Pierwsze co mi się rzuciło to obróbka - zdjęcia aż bijące blaskiem - taka ślubna nowomoda. Kadry zakręcone ale podobały mi się, w sumie było sporo emocji, zabawy głębią ostrości. Generalnie foty podobały mi się. Panna młoda nie była jednak za bardzo zadowolona chociaż na 60% zdjęć była właśnie ona w różnych sytuacjach... Nie było na zdjęciach wujka z ciotką, którzy przylecieli na wesele zza granicy, nie było babci, nie było nawet matki chrzestnej, generalnie goście weselni jak byli to tylko jako tło, dodatek. Dostali albumy i tylko około 250 zdjęć, tylko bo fotografowie naświetlili masę materiału. Te zdjęcia były bardzo dobre ale lepiej się prezentują pewnie w portfolio fotografów niż spełniły oczekiwania młodych.
rafrog - 10-08-09 17:30
Cytat:
koszula i marynarka to obowiązek u góry
jeansy, koszula, marynarka - jest OK, ale wytarte jeansy i sportowa koszulka do kościoła to dla mnie nie jest OK
Karolu, to co napisałeś jest bardzo ciekawe.
mariush - 10-08-09 17:55
Cytat:
Panna młoda nie była jednak za bardzo zadowolona chociaż na 60% zdjęć była właśnie ona w różnych sytuacjach... Nie było na zdjęciach wujka z ciotką, którzy przylecieli na wesele zza granicy, nie było babci, nie było nawet matki chrzestnej, generalnie goście weselni jak byli to tylko jako tło, dodatek. Dostali albumy i tylko około 250 zdjęć, tylko bo fotografowie naświetlili masę materiału. Te zdjęcia były bardzo dobre ale lepiej się prezentują pewnie w portfolio fotografów niż spełniły oczekiwania młodych.
To nie wina fotografa, ale panny młodej - wybrała po prostu niewłasciwego fotografa i tyle. Trzeba było zdecydować się na Pana Fotoziutka, który oddałby jej 2 dni po slubie 2000 jpgów - wtedy pewnie znalazłaby się i ciocia z Ameryki, i ten magiczny moment kiedy wujkowi Staszkoi spadł widelec i wszyscy się śmiali... Litości.. tacy klienci sa najgorsi. Nie wiedza czego chcą, a potem narzekają. Z jednej strony "chcemy aby nasze zdjęcia były wyjątkowe i oryginalne", a z drugiej oczekują bylejakiej masówki. Nie da się połączyć jednego z drugim.
rafrog - 10-08-09 18:03
Da się.
Trzeba zatrudnić dwóch fotografujących ;)
Trzeba zrobić wszystkie ującia "must be", a potem "szukać momentów" :)
mariush - 10-08-09 18:06
Cytat:
Trzeba zrobić wszystkie ującia "must be", a potem "szukać momentów" :)
Albo "must be", albo "momenty". Razem się nie da...
rafrog - 10-08-09 18:07
Oj, zatrudniasz 2 panów i masz wszystko. Piszę to całkiem poważnie. Sporo osób pracuje w duetach.
Znam kilka małżeństw razem pracujących. U nas na forum dka też chyba pracuje w duecie.
Sergiuszone - 10-08-09 18:12
Chyba prościej założyć monitoring w domu weselnym a na stołach położyć po jednym z tych wynalazków Sony co to się odwraca sam z siebie i wali foty jak słyszy gwar czy jakoś tak. :grin:
mariush - 10-08-09 18:21
Cytat:
Oj, zatrudniasz 2 panów i masz wszystko. Piszę to całkiem poważnie. Sporo osób pracuje w duetach.
Znam kilka małżeństw razem pracujących. U nas na forum dka też chyba pracuje w duecie.
Jest prostsze rozwiązanie - ZAPYTAĆ czego chcą. Jeśli nie wiedza czego chcą, to nawet 5 fotografów nie zadowoli takich malkontentów. Albo permanentny monitoring i Big Brother... :-)
Karol - 10-08-09 18:23
Cytat:
To nie wina fotografa, ale panny młodej - wybrała po prostu niewłasciwego fotografa i tyle. Trzeba było zdecydować się na Pana Fotoziutka, który oddałby jej 2 dni po slubie 2000 jpgów - wtedy pewnie znalazłaby się i ciocia z Ameryki, i ten magiczny moment kiedy wujkowi Staszkoi spadł widelec i wszyscy się śmiali... Litości.. tacy klienci sa najgorsi. Nie wiedza czego chcą, a potem narzekają. Z jednej strony "chcemy aby nasze zdjęcia były wyjątkowe i oryginalne", a z drugiej oczekują bylejakiej masówki. Nie da się połączyć jednego z drugim.
Hmmm, nie znam dokładnie szczegółów ich umowy, mieli pisemną ale sporo konkretów dogadywali ustnie. Ponoć wszystko miało być dobrze udokumentowane, m.in. temu miał służyć układ dwuosobowy. Nie wiem, nie mnie oceniać. Jak dla mnie artystycznie to były bardzo fajne zdjęcia, tylko, że nie spełniły oczekiwań młodych w zakresie dokumentacyjnym. Pewnie, że oni (młodzi) zawalili ale fotografowie też po części - w końcu robili usługę dla młodych i mogli postarać się sprostać ich oczekiwaniom, oferując część zdjęć pamiątkowych, dokumentacyjnych i tyle, względnie nie podejmować się usługi. Dla mnie to nie jest wybór albo albo... Widziałem sporo ciekawych reportaży ślubnych z dużym walorem zarówno artystycznym jak i dokumentacyjnym, jedno nie przekreśla drugiego. Ja jakbym się żenił ;-) chciałbym ze ślubu, przygotowań i przyjęcia przede wszystkim dobry reportaż i dokument, a z pleneru ciekawe, odjechane, 'artstyczne' zdjęcia.
mariush - 10-08-09 18:36
Cytat:
Hmmm, nie znam dokładnie szczegółów ich umowy, mieli pisemną ale sporo konkretów dogadywali ustnie. Ponoć wszystko miało być dobrze udokumentowane, m.in. temu miał ponoć służyć układ dwuosobowy. Nie wiem, nie mnie oceniać. Jak dla mnie artystycznie to były bardzo fajne zdjęcia, tylko, że nie spełniły oczekiwań młodych w zakresie dokumentacyjnym. Pewnie, że oni (młodzi) zawalili ale fotografowie też po części - w końcu robili usługę dla młodych i mogli postarać się sprostać ich oczekiwaniom, oferując część zdjęć pamiątkowych, dokumentacyjnych i tyle, względnie nie podejmować się usługi. Dla mnie to nie jest wybór albo albo... Widziałem sporo ciekawych reportaży ślubnych z dużym walorem zarówno artystycznym jak i dokumentacyjnym, jedno nie przekreśla drugiego. Ja jakbym się żenił ;-) chciałbym ze ślubu, przygotowań i przyjęcia przede wszystkim dobry reportaż i dokument, a z pleneru ciekawe, odjechane, 'artstyczne' zdjęcia.
Znam realia i upierdliwość niektórych osób - i nie uwierzę w to, że młodzi zażyczyli sobie zdjęcia cioci z Ameryki, a fotograf o tym zapomniał. Raczej było tak, że młodym wydawało się, że fotograf będzie wiedział o czym oni myślą (bo bierze tyle i tyle zielonych - jest to więc fachowiec, który powinien wiedzieć, że ciocia z Ameryki jest ważna). To nie jest kwestia nie sprostania oczekiwaniom, ale źle zdefiniowanych (przez młodych) oczekiwań - i w konsekwencji źle wybranego fotografa. Sam znam to z resztą z autopsji (na szczęście 80% moich klientów wie czego chce) - "jesteśmy niezadowoleni bo nie ma jednego ujęcia, o którym mówiliśmy ci na spotkaniu pół roku temu i myśleliśmy że będziesz pamiętał bo jesteś fachowcem; no i nie ma zdjęcia jak tańczę z wujkiem Staszkiem, a na pewno tańczyłam". To mówiła para, której zrobiłem najlepszy materiał w życiu. No comments. Dlatego właśnie jestem przekonany, że w opisanej przez ciebie sytuacji to nie fotograf zawinił.
Karol - 10-08-09 18:54
Cytat:
Dlatego właśnie jestem przekonany, że w opisanej przez ciebie sytuacji to nie fotograf zawinił.
Jasnowidz? P.S. Ciocia z wujkiem nie przylecieli z Ameryki...
kali999 - 12-08-09 10:12
Cytat:
Z własnego doświadczenia:
Fotografa rezerwuj ok. rok wcześniej. Przykładowo - ja mam już sporo terminów na przyszły rok. Mariush już ma prawie komplet. Później zostaną tylko same fotoziutki.
Rozumiem, że sam też byłeś fotoziutkiem?:roll:
Robiłem wiele ślubnych odbitek przez pół roku w ProfiLabie i byli to głównie fotografowie, którzy mieli full zleceń, a ich zdjęcia wołały o pomstę do nieba. Np. jeden wklejał młodą parę w różne krajobrazy, lałem po gaciach jak to pierwszy raz zobaczyłem - już bym chyba wolał tandetne zdjęcia studyjne przy kolumnie.
rafrog - 12-08-09 10:56
Nie rozumiesz określenia fotoziutek.
kali999 - 12-08-09 11:00
Napisałeś, że jeśli ktoś nie ma zaklepanych wszystkich terminów to jest fotoziutkiem, a nie wydaje mi się żebyś od samego początku kariery fotografa ślubnego miał od razu na najbliższy rok wszystko zaklepane.
rafrog - 12-08-09 11:08
Czytaj ze zrozumieniem. Ilość zleceń nie określa tego czy ktoś jest lub nie jest fotoziutkiem. Z doświadzczenia natomiast wiem, że jeśli chcesz świadomie wybrać fotografa zrób to na ok rok wcześniej. Fotoziutek w razie czego wyśle kogoś w zastępstwie.
Poza tym fotoziutkiem nazywam kogoś, kogo charakteryzuje się pewny typem zachowań, a nie ilością zleceń.
mariush - 12-08-09 11:13
kali, czytanie ze zrozumieniem się kłania, nie trzeba było spać na lekcjach w pierwszych klasasch podstawówki ;-)
Karol - 12-08-09 11:19
Cytat:
jeden wklejał młodą parę w różne krajobrazy,
Czy to jest fotoziutkowatość czy co innego? ;-)
rafrog - 12-08-09 11:25
Dokładnie :)
irek50 - 12-08-09 11:30
[QUOTE=rafrog;344617]Czytaj ze zrozumieniem. Ilość zleceń nie określa tego czy ktoś jest lub nie jest fotoziutkiem. Z doświadzczenia natomiast wiem, że jeśli chcesz świadomie wybrać fotografa zrób to na ok rok wcześniej. Fotoziutek w razie czego wyśle kogoś w zastępstwie.
Poza tym fotoziutkiem nazywam kogoś, kogo charakteryzuje się pewny typem zachowań, a nie ilością zleceń. ------------------------------------------------------------------------------------------------------ Fotografia ma przede wszystkim fukcję dokumentalną. Ta umiejętność wymaga sporo czasu i inteligencji. Natomiast twórczość artystyczna wymaga predyspozycji wrodzonych...
rafrog - 12-08-09 11:55
Ja się kreuję na artystę ? Człowieku, czytaj to co piszę. Ja nie piętnuję ludzi tylko pewne zachowania i nigdy nie kreowałem się na artystę. Przykro mi Irku po tym co napisałeś, bo po zjeździe w Zamościu uważałem Cię za fajnego gościa. Teraz widzę jak bardzo się pomyliłem.
Cytat:
To co masz w swoim profilu ze ślubu to jest po prostu kanał
Sądząc po ocenach nie jest, aż tak źle.
PS. Widzę, że nie do końca rozumiesz słowo "fotoziutek". Po tym co napisałeś nie mam ochoty na dalszą dyskusję z Tobą.
irek50 - 12-08-09 12:01
rafrog: Ja Cię nadal uważm za fajnego człowieka, ale Twoje teksty zmusiły mnie do reakcji. Ja to tak odebrałem, że wynosisz się nad "fotoziutki" . To jest tylko dyskusja tematyczna ... nie obrażaj się --pozdrawiam ( skasowałem część tekstu powyżej) ----------------------------------------------------------------------------------------- ps: Weź poprawkę na moje zachowanie związane z miesięcznym remontem miejskim w moim zakładzie (cała kamienica była od wewnątrz zrujnowana)--na szczęście spotkanie w Zamościu odbyło się przed remontem :)
mariush - 12-08-09 12:29
Peace ludzie (nie PiS...), fotoziutek to określenie umowne i płynne, zależne od punktu widzenia i własnejdefinicji. Ja uważam, że są to osoby "odwalające swoje", nie dbające o jakość, bez wyczucia, smaku, itd. Co gorsza, ostatnio zdarzyło mi się samemu "odwalić" ślub bez angażowania sie w to co się dzieje (niestety, nie polubiłem sie parą i nie "poczułem klimatu" imprezy), za co obiecuję sobie wspiąć się na wyżyny sowich umiejętności i wysmażyć parze przepiękny plener! :-)
irek50 - 12-08-09 12:47
Cytat:
Peace ludzie (nie PiS...), fotoziutek to określenie umowne i płynne, zależne od punktu widzenia i własnejdefinicji. Ja uważam, że są to osoby "odwalające swoje", nie dbające o jakość, bez wyczucia, smaku, itd. Co gorsza, ostatnio zdarzyło mi się samemu "odwalić" ślub bez angażowania sie w to co się dzieje (niestety, nie polubiłem sie parą i nie "poczułem klimatu" imprezy), za co obiecuję sobie wspiąć się na wyżyny sowich umiejętności i wysmażyć parze przepiękny plener! :-)
------------------------------------------------------------------------------------------------ Muszę Ci przyznać rację, że należy traktować śluby bardziej twórczo, a nie tylko dokumentalnie i fotoziutkowo. Istnieje jednak problem potrzeb klienta... Czy ma sens tworzenie ciekawych kadrów i praca nad światłem dla ludzi, którzy tego nie docenią? Myślę, że podstawą powinno być dobre rozpoznanie oczekiwań pary ślubnej, aby nie spotkać się z problemem "ciotki z Ameryki" nie zarejestrowanej w czasie imprezy :)
Karol - 12-08-09 12:51
Na jednym ze ślubów był fotograf i kamerzysta, chyba jedna firma. Panowie wymyślili, że para młoda po ślubie będzie szła na tle kościoła samotnie, więc po życzeniach przegnali gości, wujków i ciotki z aparatami i kazali im iść przodem. Jakbym był panem młodym to ja bym ich pogonił i poprosił żeby mi gości nie przestawiać. Foto(video)ziutki?
irek50 - 12-08-09 12:54
Cytat:
Na jednym ze ślubów był fotograf i kamerzysta, chyba jedna firma. Panowie wymyślili, że para młoda po ślubie będzie szła na tle kościoła samotnie, więc po życzeniach przegnali gości, wujków i ciotki z aparatami i kazali im iść przodem. Jakbym był panem młodym to ja bym ich pogonił i poprosił żeby mi gości nie przestawiać. Foto(video)ziutki?
Straszne jest to dyrygowanie ludźmi w czasie imprezy - to jest nadfotoziutkowość :)
a_wykrota - 12-08-09 13:02
Nie rozumiem ostatnio tego forum....
Temat ślubów wywołuje takie stresy i kłótnie, że w głowie się to nie mieści.
Fotografia ślubna to specyficzna dziedzina. Nie jest to łatwa sztuka. Sam się o tym przekonałem. Jest to wyzwanie ... niemałe wyzwanie. Spodobało mi się, gdyż fotograficznie ślubne "pstrykanie" rozwija. Widzę to np. po portretach Ani, które zrobiłem po kilku ślubach. Ćwiczę : Kadrowanie Zmysł fotograficzny Podejście reporterskie Kontakt z fotografowanymi Obróbkę.
Długo by wymieniać.
Czy będę kiedyś robił to tak dobrze jak BW lub Kalina? Nie wiem. Wiem, że będę się starał, gdyż lubię wyzwania dzięki którym się rozwijam.
Czy tzw. FOTOZIUTEK ma takie podejście? Czy chcielibyście dostać np. takie zdjęcia :
Pewnie nie. Czy ten gość się rozwija? Czy jest to dobre podejście? (sorry, że na konkretnym przykładzie, ale chyba to dobrze zobrazuje pojęcie Fotoziutka)
Fotografię trzeba kochać. Jeżeli tak jest i do każdego wyzwania podejdziemy z pasją, ambicją i zaangażowaniem to myślę, że prędzej czy później dotrzemy do jakiegoś poziomu.
Jeżeli robi się to tylko dla kasy.... no to sorry - prawa rynku. O rozwoju nie ma mowy.
Dziwnie ostatnio się tu zrobiło. Mam wrażenie, że panuje tu podejście o jedynych słusznych i tych, którym można powiedzieć wszystko. Nie podoba mi się to.
Miałem nie wypowiadać się już na tym forum o ślubach, ale musiałem wyrazić swoje zdanie.
Takie zachowania jak Irka50 pokładają mnie na kolana.
Oceniajmy innych, przez pryzmat tego jak sami to robimy.
Realia fotografii ślubnej się zmieniają, czy tego chcemy czy nie.
Dziękuję za uwagę. Peace out. :roll:
mariush - 12-08-09 13:05
Cytat:
Czy ma sens tworzenie ciekawych kadrów i praca nad światłem dla ludzi, którzy tego nie docenią? Myślę, że podstawą powinno być dobre rozpoznanie oczekiwań pary ślubnej, aby nie spotkać się z problemem "ciotki z Ameryki" nie zarejestrowanej w czasie imprezy :)
Masz absolutną, 100%-tową rację - rozpoznać potrzeby to podstawa. Wtedy można wybierać "biorę to zlecenie bo będzie fajne, bo docenią - albo biorę je pomimo tego, że nie docenią". Czy ma sens? Oczywiście że ma. Dla samego siebie, własnego zadowolenia.
ktotek - to zależy. Wg mnie reżyserowanie tego, co ma być autentyczne (np. przysłowiowego zakładania podwiązki przez pannę młodą, które każą powtarzać kameruni), jest poronionym pomysłem; w ogóle, jakiekolwiek reżyserowanie w dniu ślubu rozwala klimat.
wykrecik - mądrze napisane. Ja też staram się "rozwijać permanentnie", analizuję swoje kadry, biczuję sie za niudane, zastanawiam się czy nie lepiej byłoby zrobic to inaczej, inny obiektyw, inne miejsce, może tu warto dołożyć lampę, itp. To jest fajne w tej robocie właśnie! :-) Fotoziutkowi nie przyjdzie to do głowy - on robi swoje!