sarachmet - 02-04-06 00:01 magia olympusa;)
witam... od niedawna cieszę sie olympusem c-5000, sprawia mi ogromną frajdę i dzięki niemu powstało już kilka zdjeć. Przyznaję że korzystam również z dobrodziejstw obróbki graficznej ale dawno juz przestałam rozpatrywać to w kategorii wady. Myślę że dzieki obróbce komputerowej i mozliwościach jakie daje mi sprzęt bardziej się po prostu zbliżam do tego, co było moim zamiarem i co chcę osiągnąć. Poniżej próbki prac olympusem ( niewiele, jako ze aparat mam od tygodnia, wczesniej był zenith).Pozdrawiam:)
kuba_psk - 02-04-06 00:07
Zdjecia z modelka ładne. Pierwsze na moj gust za bardzo "kombinowane". Chetnie bym zobaczyl jakies fotki w oryginale, troche bym wymieszał oryginalow z obrobionymi.
Yello_35 - 02-04-06 09:18
Jak na mój gust niezdrowo przekombinowane. Nie lubię aż takiej ingerencji. Co nie oznacza , że są brzydkie. Ale po prostu nie w moim guście. PS. Wole mniej fotek wrzuconych na forum niż takie "masówki" - i z tego co widzę inni tez tak wolą :)
anaila - 02-04-06 11:22
a mnie podobają się bardzo niektóre. niekiedy lubie zobaczyć coś twórczego z jakąś koncepcją. dla mnie fotki są ciekawie "uplastycznione". dobre.
Tadeusz Jankowski - 02-04-06 12:29
Zdjęcia świadczą o wielkiej dojrzałości fotografa. Przyciąga mnie światło, kompozycja, nastrój, a odpycha bardzo mocno manieryczna ingenerencja PS oraz anorektycznosc modelki. Pzdr, TJ
nib - 02-04-06 12:46
co do modelki to zgodze sie z TADEUSZEM . FOTKI BARDZO MI SIE podobaja n moze z wyjatkiem jednej. wygladaja jak obrazy. swietna obsluba peesa.
dka - 04-04-06 18:01
masakryczne rzeczy robisz dziewczyno. bede czekal kiedy pokazesz cos wiecej. nie myslalas o zarzuceniu swoich screenow typografia? napewno siedzi ci cos w glowie czym mozesz jeszcze bardziej wzbogacic swoje prace. brakuje mi na nich wlasnie jakichs elementow z czcionkami. koniecznie szeryfowymi. chociaz tak tez jest guten.
sarachmet - 06-04-06 23:42
faktycznie, czasem kuszą mnie czcionki, jednak zawsze wydaje mi się, że to nie to i pozostawiam wersję bez tekstu. Możliwe zresztą ze spotkałoby się to ze sprzeciwem gdybym pokazała tu prace idące bardziej w tym kierunku kosztem fotografii jako takiej:). W kazdym razie dziękuję za komentarze. Aha:) "Anorektyczką" jest autorka, to autoportrety, ale nie będę sie obrazac itd:), traktuję ciało jak tworzywo, jak pejzaż itd:) cieszę się ze są ludzie którzy to doceniają:) pozdrawiam:)
Tadeusz Jankowski - 07-04-06 16:17
sarachmet, Traktuję Twoje zdjęcia jako wypowiedź artystyczną, dlatego moge powiedzieć, ze mają jakiś wydżwięk, otóż ja widzę w nich zbyt dużo smutku, pesymizmu, zawodu, są one dla mnie metaforą stanu ducha. Zycze więcej optymizmu i wiary w ludzi. Napisałem, co mnie odpycha w nich. W sumie jednak zdecydowanie więcej elementów mnie przyciąga, przede wszystkim twórcza siła, która z nich emanuje. Patrząc ne te fotki myślę, że mam do czynienia z bardzo utalentowaną osobą. Pzdr, TJ
Homek - 07-04-06 19:48
eterne III - znakomite.
sarachmet, to miłe, że pojawił się tutaj ktoś taki - TY.
Rafał Czarny - 07-04-06 20:41
Wsadż swoje foty na nasz serwer, wtedy będą widoczne w wątku. Ponumeruj je, wtedy łatwiej się do nich odnieść. Np. fota nr 3 OK (i ten kto czyta wątek podjeżdża do góry i od razu widzi o co chodzi).
Jeśli chodzi o Twoje foty, to jestem na tak. Ale wyeksponuj je bardziej przyjaźnie.
sarachmet - 07-04-06 21:12
dziękuję, wezmę sobie do serca rady, tylko co do tej odnośnie nastroju moich prac- hmm, obawiam sie ze na to wpływ mam znikomy. Bardzo identyfikuję się z moimi pracami - czy to plus, czy minus, to nawet nieważne. Ważne jest to że staram się aby były autentyczne. Może kiedyś będą bardziej radosne, musze tylko mieć powód;) dziękuję za komentarze i zainteresowanie pracami, następnym razem postaram się je wrzucić własnie w post. Dopero uczę się magii tego forum, zasad itp , proszę o wyrozumiałość:)
dka - 07-04-06 21:20
nie bede wnikal w powody nastrojow nie-radosnych, ale obecny styl twoich prac jest w porzadku.
no idzie wiosna, to moze pare zolto-zielonych gradientow poleci:>
sarachmet - 07-04-06 22:06
Ok, dodaję trochę smutnych prac:), a może wcale nie są smutne? Inspiracją dla portretów była twórczość prerafaelickiej fotografki Julii Margaret Cameron (przełom XIX i XX wieku, o ile mnie nie myli pamięć). jej prace są nacechowane właśnie takim smutkiem, nostalgią , rozmyte troszkę, jakby na granicy tego świata i ...innych, może życia:). Zapraszam, nie boję się uwag;)
powstały w nocy, czas naśw. 1 sekunda, jedynym źródłem światła był (haha, moze nie powinnam zdradzać)... telewizor, stąd charakterystyczny efekt na zdjęciu 2. i 3. Przy fotce nr.1 dość sporo manipulowałam photoshopem, ale zależało mi na określonym efekcie kolorystycznym, który nie bardzo jeszcze potrafię uzyskać jedynie fotografując...
Rafał Czarny - 07-04-06 22:39
Podobają mi się Twoje eksperymenty. Nie są to foty, które chciałbym powiesić w antyramach w salonie nad kominkiem. Ale przykuwają uwagę, skłaniają do myślenia, nie są banalne. Lubię takie fiksacje.
dka - 08-04-06 10:18
graficzke pierwsza na tej stronie ja bym sobie powiesil. sarachmet: tez bym bral pod watpliwosc czy te prace sa smutne
Rafał Czarny - 08-04-06 10:39
Napisałem:
Cytat:
Nie są to foty, które chciałbym powiesić w antyramach w salonie nad kominkiem
Chyba zostałem źle zrozumieny. Nie powiesiłbym tych zdjęć nie dlatego, że są za słabe. Dlatego, że ponure.[/quote]
Tadeusz Jankowski - 08-04-06 12:04
sarachmet, Potrudzilem się, poszukałem wiadomościo o Julii Margaret Cameron, pooglądałem jej zdjęcia, poczytałem i nie znalazłem tego o czym piszesz, a mianowicie, że jej "prace są nacechowane właśnie takim smutkiem, nostalgią , rozmyte troszkę, jakby na granicy tego świata i ...innych, może życia".
Sam fakt, że była pod wpływem prerafaelitów (prerafaelizm, to był jeden z nurtów romantyzmu w malarstwie angielskim) zaprzecza temu. Jej zdjęcia cechują się sensualizmem, jej celem było pokazanie wnętrza człowieka, jego stanu ducha i rzeczywiście mają pewien klimat kontemplacji, zadumy, smutku, ale chyba nie na granicy tego świata, są bardziej mistyczne i nostalgiczne niż depresyjne.
W owym czasie , gdy ona zaczęła fotografować (1863 rok), ekspozycja wymagała czasów powyżej minuty (niska czułość płyt fotograficznych i mały otwór względny obiektywu) i zdjęcia siłą rzeczy musiały być poruszone. Cameron to wykorzystała do budowania nastroju. Jako jedna z nielicznych owczesnych fotografów umiała przekształcić wadę fotografowania w postaci poruszenia w środek wyrazu artystycznego. A to budowało klimat zadumy, refleksji, nostalgii, rozmarzenia. Smutek bym umieścił na końcu tej listy.
Pzdr, TJ
sarachmet - 08-04-06 12:31
Tadeuszu, ja nie uważam żeby zarówno prace Margaret jak i moje były depresyjne. A że wydają się być na "granicy" życia- prerafaelizm oprócz swego sensualizmu miał również symbolikę i poetyckie inklinacje. Utwory Keatsa, opisujące kobiety -zjawy, duchy, kobiety będące mieszkankami tego swiata jedynie ciałem, a duchem błądzące w innym swiecie, słabe, niemal przeźroczyste - te bohaterki były inspiracją dla Rossettiego, Burne- Jonesa czy Cameron.Kobiety prerafaelickie są wyjątkowe ale są również bezwolne, to troche "lalki" ukochane przez XIX wiecznych wiktorian. Jeśli masz zresztą ochotę , podzielę się dłuższym wywodem na ten temat bo napisałam o nich( w tym o kobietach Cameron) całą magisterkę z historii sztuki;), prerafaelitów znam więc, mówiąc nieskromnie, niczym własną kieszeń. Myślę więc że to co napisałam w poprzednim poście, nie mija się z prawdą, to jedynie uogólnienie tego o czym mogłabym napisać sporo więcej, choć to chyba nie miejsce na dywagacje tego rodzaju.Pozdrawiam i dziękuję za komentarze i zainteresowanie:)
Tadeusz Jankowski - 08-04-06 13:11
sarachmet,
Nie napisałem wprost, ze prace Cameron były depresyjne. Jeżeli już, to zasugerowałem, że są bardziej nostalgiczne niż depresyjne, co miało oznaczać, że w Twoich dopatruję się duzo smutku, więcej niż u Cameron. Jeżeli chodzi o zdjęcia tej wybitnej 19-wiecznej fotografki, to upieram zię przy opinii przeciwnej do Twojej. Ty piszesz, że "są nacechowane smutkiem..., jakby na granicy tego swiata i... innych, może zycia".
Kategorycznie twierdzę, ze Twoja interpretacja jest mocno naciągana. Prerafaelici (malrze i poeci) i ich romantyczny symbolizm, który przywołujesz dla poparcia swojej interpretacji, to jest jedna sprawa, kobiety wiktoriańskie - druga sprawa, a "granica tego świata i może życia", to jest trzeci problem, który nie istnieje w dziełach Cameron.
Pzdr, TJ
sarachmet - 08-04-06 13:43
"Prerafaelici (malrze i poeci) i ich romantyczny symbolizm, który przywołujesz dla poparcia swojej interpretacji, to jest jedna sprawa, kobiety wiktoriańskie - druga sprawa, a "granica tego świata i może życia", to jest trzeci problem, który nie istnieje w dziełach Cameron. "
-Tadeuszu, pozostaje mi jedynie zaprosić Cie do zapoznania się z dwoma wyczerpującymi publikacjami na temat istoty kreacji kobiecej w twórczości prerafaelitów - "The Pre- Raphaelites" Timothy'ego Hiltona oraz "Sensual eroticism or empty tranquility " Edwina Beckera, myślę, że doskonale eksponują związek tych trzech aspektów które Ty rozgraniczasz .A co do samych prac Cameron - odzwierciedlają mimo wszystko również ówczesną pozycję społeczną kobiety, miałam i to na względzie chociaż dość smiesznym byłoby stwierdzenie że na tym się wzorowałam. Podpatruję najbardziej charakterystyczne cechy jej prac - owo "rozmycie" o którym oboje wspomnieliśmy, ułożenie głowy, układ ciała, kolorystykę. I jakbym się nie starała, to mam świadomosć, że w przeciwieństwie do jej prac moje wydają się w pewien sposób wyrwane z kontekstu ( społecznego) , podkreślam więc że są to stylizacje. W niektórych obrazach Gabriela Rossettiego (polecam) przedstawiających jego muzę Jane Morris, ma ona wyraz twarzy tak "depresyjny" że aż groteskowy, a jednak kochano go za ten smutek mimo iz najprawdopodobniej był on ze strony Jane pozą na potrzeby takiej a nie innej kreacji. Wbrew pozorom ja również potrafie się uśmiechnąć, chcę też jednak być wierna pewnej estetyce która, taka jest moja nadzieja, jest w tych pracach zauważalna... pozdrawiam
blady - 08-04-06 14:56 sarachmet, na wstępie chciałbym wyrazić uznanie dla Twoich dokonań. Trudno mi ocenić ile jest w tych obrazach zdjęcia, a ile fotomontażu, ale efekt jest imponujący i bardzo mi odpowiada w klimacie jako całości wizji. Widzę styl jaki panuje w tym co prezentujesz, i mam pytanie: nie boisz się, że kiedyś zmienisz sposób pokazywania świata i ten nowy sposób, nie zostanie zaakceptowany przez publiczność? Trochę może wyprzedzam zdarzenia, ale w Twoim przypadku widać ten pewien trend o którym wspomniałaś i stąd pytanie.
Chcąc nie chcąc sarachmet używane przez Ciebie środki do uzyskanie efektu finalnego, powodują, że twoje grafiki są nostalgiczne, tajemnicze i niekiedy smutno-depresyjne. Tak jest, ponieważ ciemne tła, poświaty, ciepłe kolory na tle ciężkich czarnych elementów, taki nadają odbiór. Nie zdziwiłbym się jakby krzaki które pokazałaś były siedliskiem jakiegoś upiora o 300 letniej historii który wciąga dziewice co 666 dni w ciemną jamę, żeby je spożyć jak ciała skruszeją, a później mgliste duchy spożytych dziewic krążą nad pobliskim moczarami i pojawiają się w izbach okolicznych dworów... przepraszam, że trochę odjechałem z wyobraźnią w to wiosenne popołudnie ale tak się nastroiłem, że idę poszukać wiosny na cmentarzu... :)
Wracając do zdjeć to masz bardzo ciekawą modelkę o interesującej fotogenicznej twarzy, stworzonej do portretów. To w większości koleżanka czy autoportrety?
Tadeusz Jankowski - 08-04-06 15:10
sarachmet, Daleko odbiegłaś od tematu smutku na Twoih zdjęciach. Uzasadnij jakoś szerzej (max w trzech zdaniach) Twoją tezę o twórczości Cameron, cytuję: "jej prace są nacechowane właśnie takim smutkiem, nostalgią , rozmyte troszkę, jakby na granicy tego świata i ...innych, może życia:)". Bo przecież napisałaś, że to Cię najbardziej inspiruje. Po przestudiowaniu dostępnych notek i artykułów oraz obejrzeniu licznych reprodukcji jej zdjęć w sieci nic takiego nie zauwazyłem. Chodzi o ten smutek na granicy życia. Nie watpię, że Twoje zdjęcia, to stylizacja. Jednak, gdy widzę to, co widzę, to zastanawiam się, co autor chciał przekazać w nich, wygłosić, wykrzyczeć i myśli moje wędrują na tę granicę. Pzdr. TJ
sarachmet - 08-04-06 15:13
Dziękuję Blady, bardzo mi miło czytać te słowa... jak rozumiem pytasz o moje ewentualne ciągoty w kierunku zmiany estetyki prac. Hmm, juz się z tym niestety spotykam, kiedy prezentuję prace na www.digart.pl - takie, które pośrenio lub całkowicie odbiegają od tego co robię zazwyczaj, to musze przyznać że spotyka się to z krytyką , szczególnie - co zabawne- osób, które nie szczędziły mi pochwał:) .Ciekawa ale i drażniąca to prawidłowośc, czasem więc wolę wyjść z tym co nowe do innych, osób, które nie znają mnie od tej czy od innej strony... A modelka - to ja. Przyznaję, jest mi w ten sposób najłatwiej pracować, fotografować, wybierać, odrzucać to co mi nie odpowiada, i tak od nowa. Trudno mi znaleźć osobę na tyle cierpliwą i ... pozbawioną kompleksów żeby pozwolić mi na pewne realizacje , niekoniecznie upiększające modela. Jeśli pozuję ja, tu ciało, twarz itd. staje się już tylko elementem kompozycyjnym, fakturalnym, plamą, kreską... Poza tym traktuję to poniekąd jak kreację sceniczną. To tyle. Raz jeszcze dziękuję. Na cmentarz też czasem chodzę...;)
sarachmet - 08-04-06 15:32
Tadeuszu,..hmm:)...Widzisz, przez cały czas usiłujesz wytknąć mi mylnosć mojej tezy, a przecież pomijając ideowe "choc w przypadku prerafaelityzmu to dość naciągane słowo właśnie) założenia tego rodzaju twórczosci spieramy się o nasz indywidualny , osobisty odbiór. Prace Cameron, o czymkolwiek by nie mówiły, odbieram jako portrety kobiet niematerialnych, nierealnych, a z drugiej strony "smutnych" smutkiem o którym pisałam, kobiet - tak je widzę- zmęczonych życiem. Nie znam historii modelek które pozowały Margaret a jednak sa to twarze dosć charakterystyczne, zmęczone, moze doświadczone trudnym losem , i jakby wyprane z uczuć - jak nazwał je właśnie Hilton. Są wśród nich Ofelie i inne panny "umierające" ( patrz- cykl arturiański), jest Mariana i La Pia de Tolommei- bohaterki tragiczne, które wydają się być przez Cameron "przyłapane" na- być może- przeczuciu swojego tragicznego losu . Tak odbieram te prace. jest w nich niepokój, jest zawieszenie, a rozmycie, poruszenie sprawia wrażenie jakoby jedną nogą były w innym swiecie własnie. Byc moze tylko myślami, być może są już martwe...:) Wybacz, nie dało się w trzech zdaniach . Ty widzisz w pracach sensualizm, podskórny erotyzm emanuje z nich z pewnoscią, ja widzę w nich to co moze widzieć kobieta skłonna do patrzenia na świat z obawą i niepokojem. Identyfikuję się z nimi w tym sensie. A moje prace... pytasz o to , co "autor miał na myśli". Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to. Prace Margaret porwały mnie i skłoniły do pracy i próby podobnego zapisu "mgnienia", chwili zaklętej w nieobecnym wzroku , o której pisał chyba Keats... pozdrawiam:)
Tadeusz Jankowski - 08-04-06 17:01
sarachmet, Dziekuje, ze zechciałaś tak szeroko okreslić inspiracje Twojej twórczości. W sposob sobie właściwy postrzegasz prace Cameron.
Odbylem wizytę na digart w poszukiwaniu Twoich prac. Nie rozwiało to moich wątpliwości, co do nadmiaru smutku, który z nich emanuje. Wśród nich dostrzegłem tylko jedną. którą zidentyfikowałem jako, nazwijmy to, optymistyczna i ufną - "Victoria's secret II".
Swietna jest praca "red.mind.blowing.thought", bardzo romantyczna - w każdym calu, prawie ideologiczna. Także duże wrażenie wywarła na mnie praca "***" - portret z dłonią na profilu twarzy, pomysł nieoczekiwany, zaskakujący, wykonanie prowokujące estetycznie i jednoczesnie harmonijne, dłoń się dopełnia doskonale z twarzą.
Nie mówię o świetle. Nie chce mi się wierzyć, że nie masz asystenta, przecież autoportretujący się nie jest w stanie sam zaaranżować skutecznie oświetlenia, jakie jest na Twoich zdjęciach.
Nadal mi przeszkadza fotoszopowanie, ale po przeglądzie szeregu Twoich prac znacznie mniej, widzę w nim jakiś sens. Do czegoś Ci to służy.
Masz dziewczyno talent!
Pzdr, TJ P.S. Ażeby sprawozdanie z moich reminiscencji było pełne, muszę dodać, że fota "Nymph" zrobiła na mnie też duże wrażenie - niesamowita wyobraźnia plastyczna, poza tym mocna metafora, wielowątkowa. Pzdr, TJ
Homek - 08-04-06 19:57
Homek mówi: YO! Mówi na przykład: ja odjeżdżam!
Kłaniam się w pas. ZARĄBISTE. Smutek czy radość to... integrum? Jest. A Homek w swej skromności akceptuje. Ot.... :wink: Mogę tylko zazdrościć.
sarachmet - 08-04-06 23:22
Tadeuszu... :)...delikatnie mówiąc zaskoczył mnie ostatni post, przygotowywałam się już na zaciętą dyskusję do krwi ostatniej... :) dziękuję za wszystkie te ( i poprzednie) wypowiedzi, słowa pozdrawiam
Aha, pytasz o światło- ustawiam je sama, nie pomaga mi nikt, większosć fotografii wykonuję wieczorem lub w nocy przy delikatnym oświetleniu pozwalającym mi na manipulację czasami. Wszystko to jednak metoda prób i błedów - na kilkadziesiąt zdjęć udaje się zaledwie kilka. Oby...:)
A Homkowi dziękuję serdecznie za komentarz:)
sarachmet - 10-04-06 13:47
Pozwalam sobie dodac trzy kolejne zdjecia. Na drugim z nich niemal wiosennie, ale wciaż z niepokojem- chcialabym zeby byl to taki troche las magiczny, co tajemnice kryje w sobie. Pierwsze zdjecie to inspiracia pewnym starym angielskim madrygalem (Ah Robyn), trzeci - inspirowany starożytną Sumerią...
Niestety to jedynie linki - miałam problemy z załadowaniem na serwer, choc niby wszystkie wymogi spełniają, ech... za utrudnienia przepraszam w każdym razie i zapraszam do podzielenia się uwagami. Pozdrawiam:)
Rafał Czarny - 10-04-06 14:01
Trzecia fotografia przypomina mi Całun Turyński. Bardzo ładna. Czarno-biały portret też jest OK. Ale ta droga mnie nie przekonuje. Potwornie krzywe to zdjęcie, co przy krajobrazach jest moim zdaniem nie do przyjęcia. I kolorystyka tej foty mnie nie przekonuje. Ale portrety są bardzo ładne. Czy to autoportrety?
sarachmet - 10-04-06 14:56
straszliwa wichura się wtedy zerwała, zdjecie ustrzeliłam na Mazurach w sobotę (wietrznie i deszczowo)- zapomniałam dodać:), tak więc manipulacja dotyczy tu kolorystyki pracy. Zależało mi na oddaniu klimatu tej "wietrznosci", wprowadzającej dodatkowy niepokój.Z tego samego powodu na zdjęcie nałożyłam dodatkową warstwe (widoczna przy wierzchołkach drzew, wprowadza złudzenie ruchu)...:)pozdrawiam i dzięki.
excel - 10-04-06 15:03 sarachmet,
bardzo chce czytac Twoje zdjecia. Usilnie staram sie nie zauwac smutku, ktory mnie przytlacza, nawet nie znajduje wytlumaczenia w Twoich rozlegle wytlumaczonych zrodlach inspiracji. Mam pytanie - na ile podobaja sie Tobie anorektyczne ciala? Czy to uwielbienie nie przeslania, jakgdyby na sile wytyczonego innego pro forma celu?
Pozdrawiam, excel
sarachmet - 10-04-06 15:11
Hmmm. to nie jest tak, że mi się podobają lub nie podobają "anorektyczne ciała". Pisałam juz wcześniej że w tej chwili jedynym modelem jestem sobie ja sama, ale staram sie nie rozpatrywać własnego ciała w kategorii zbytniej chudości czy kogokolwiek budowy w podobnych kategoriach. Wykorzystuję własną twarz w kreacji którą buduję, w stylizacji ( w większosci prerafaelici i ogólnie pojmowane "retro"), a wzory,za którymi podązam pokazują ciała różne - chude, z nadwagą, zdrowe, schorowane- jednak nie o to tutaj chodzi. Chodzi o wyraz który gdzieś obok tej fizjonomii jest. Troszke mnie, nie ukrywam, boli, że niektórym osobom owa fizjonomia przyćmiewa "odbiór właściwy" .Moze to jest tak,że znam siebie na tyle długo zeby zapominać o pewnych rzeczach, a moze po prostu przestałam patrzeć na własny organizm w kategoriach o jakich piszesz. W jakimś tam sensie na pewno przeszkadza mi własna chudosć ( nie chciałabym się tu rozpisywać na temat jej powodów, jednak niektórzy po prostu tacy są) jednak gdybym teraz zaczęła myśleć i patrzeć na nią kategoriami jakimi ją postrzegają ludzie którzy widzą ją/ mnie po raz pierwszy, musiałabym popaść w gigantyczne kompleksy. A tego sobie raczej nie życzę...:)
excel - 10-04-06 15:19 sarachmet napisala
Cytat:
Pisałam juz wcześniej że jedynym modelem jestem sobie ja sama,
stad tez moje pytanie i moja watpliwosc. Dziekuje za odpowiedz. Szanuje i respektuje. Bede czytal Cie dalej z zaciekawieniem, ale przy ciaglym powatpiewaniu.
Pozdrawiam, excel
sarachmet - 10-04-06 16:52
Powątpiewać, tak jak i bładzic (;)) jest rzeczą ludzką i masz do tego oczywiscie prawo. Jesli chodzi o 'wytyczony na siłę/pro forma " cel to nie zgodzę się z tym. Prace Cameron o których pisałam juz na łamach tego forum, inspirują mnie bardzo silnie. I niewiele jest w tym wszystkim uwielbienia - przecież nie pozuję w bikini, na masce wypasionego wozu, nic z tych rzeczy. Po prostu wszelkimi dostępnymi mi srodkami ( wiem ze nie są wciąż tak bogate jak oryginały - i nie mam tu na mysli mozliwosci technicznych) szukam drogi wyrazu tego co pociąga mnie w pracach prerafaelitów. Ażeby zaś zakończyc temat "chudości" przysłaniającej odbiór, załączam link do kilku prac Margaret Cameron...Bardzo bym chciała gdyby zamiast na moje warunki fizyczne (które są tu z jednej strony na drugim planie, z drugiej strony, wydaje mi się jednak że jak nabardziej na miejscu) zwrócono większą uwagę na kompozycję, kolor, stylizację, jej trafnosc lub też brak, na technikę. A rozstrząsanie kwestii w rodzaju "czy aby nie kochasz być chuda" jest nazwyczajniej dość dla mnie przykre i chyba nie nadaje się w większych ilościach na forum poświęcone technice fotografowania...Pozdrawiam
przepraszam, jezeli Cie urazilem. Nie to bylo moim zamiarem.
Pozdrawiam, excel
sarachmet - 11-04-06 08:40
W porządku, nie gniewam sie...:) Pozdr. Sarachmet
sarachmet - 11-04-06 08:53
Ufff, udało mi się wgrac w końcu, prezentuje wiec prace ponownie:). Za zamieszanie przepraszam:)... Na poczatek inspiracja pewnym angielskim madrygałem (Ah Robyn)-tresciowo;w sumie to moze i pretekst do ukazania portretu, chcialabym jednak zeby byl to potret nieco inny, na pewno oglądałam sie przy tym na sposob wydobycia swiatła w pracach Carravaggia... 1. http://arturo.serv01.net/olympus/upload/pliki/robyn.jpg
Kolejna praca to pejzaz mój znajomy, Mazurski. Tutaj zamiarem było wprowadzenie weń pewnego wrazenia niepokoju.Straszliwie wtedy wiało, co widac kiedy sie spojrzy na drzewa. Dodatkowo efekt poruszenia chciałam uzyskac podwajajac warswe ze zdjeciem i przesuwajac ją ( wierzchołki drzew). Kolor jest intensywny, nienaturalny, nierealny, i to równiez zabieg celowy... 2. http://arturo.serv01.net/olympus/upload/pliki/green.jpg
Kształty aniołów, niczym cienie rzucane przez noc zamarły uśpione w mojej przeszłości Są teraz tutaj i chcą cię poznać Więc wejdź w sen...
(Fields of the Nephilim, "Sumeria" - tłum. Tomasz Beksiński)
sarachmet - 11-04-06 15:44
I kolejny. Brak ostrości zamierzony, czas 0,5 - 1 sek ( połaczyłam 3 fotografie)
4. <b><i>Jpg PNG z zewnętrznych serwerów</i></b> Ufff, to byłoby tyle. Zapraszam i pozdrawiam. Obraek jest przeogromny, wiem, zmienię format weeendową porą (komputer w serwisie)a teraz o wyrozumiałośc proszę.
Jeronimo: regulamin pkt.7
dka - 11-04-06 16:09
jak zawsze trafiaja w moj gust. perfekcyjnie operujesz przenikaniem i blendingiem warstw. ale pliska, przytypuj troche literek. wiem, ze niekiedy moga zaklucic widok zdjecia, jednak skoro wykorzystujesz w taki sposob fotografie w swoich pracach napewno ulozysz doskonala kompozycje wraz z typografia.
moze kiedys pokazesz tu taka graficzke specjalnie dla zaspokojenia tylko moich potrzeb:>
sarachmet - 11-04-06 16:13
Haha, czemu nie...popracuję nad tym:) Dzięki!...
kuba_psk - 11-04-06 16:15
Tak jak napisal przedmowca, prace swietnie do mnie trafiaja, sa na bardzo wysokim poziomie jesli chodzi o przekaz psychologiczny - przynajmniej ja to tak odczuwam. Takze chetnie bym zobaczyl cos z literkami lecz bardzo starymi, podniszczonymi lub niewyraznymi. Jesli mozesz opisz jakie filtry tu uzywasz. Kiedys pracowalem wiele godzin i nie uzyskalem podobnych efektow a w zasadzie zadnych nie uzyskalem, a na pewno takich by sie moc nimi pochwalic.
Pozdrawiam
sarachmet - 11-04-06 20:05
Jeśli chodzi o typografię, faktycznie już mnie trochę zaczyna w tę stronę ciągnąc. Bardzo rzadko jednak zdarza mi się wykorzystywać pismo w pracach, jeśli już , to były to z reguły skany pisma odręcznego. Ale kto wie, moze w końcu warto byłoby spróbować czegoś nowego...?
Kubo:)
Jeśli chodzi o filtry, to szczerze mówiąc prawie wcale ich nie używam. Podstawa to moim zdaniem dobra tekstura ( wykonuję je z reguły sama, fotografie faktury drewna, ryżowego papieru, ściany, jakieś plamy rozlane na papierze itd.) Takie warstwy nakładam na warstwę z foto, czasem podwajam warswę, pogłębiam kontrast itd. Filtrom szczerze mówiąc średnio ufam, zresztą nie dają mi tych mozliwości jakie daje mi manipulacja teksturą już gotową. Takie działanie radzę wiec i Tobie- pofotografować faktury- materiały itd. i wykorzystywać je w obróbce. O niebo to wieksza satysfakcja kiedy wszystko od początku do końca to Twoja robota...:) pozdrawiam i dzięki za komentarze. Sarachmet
kasprzyk - 11-04-06 21:52
Witam
Nie znam się na sztuce, z pierwszych zdjęć wiało chłodem i grozą - nie lubię tego brrr - chociaż porównałbym to do filmu Ring - który jednak strasznie przypadł mi do gustu. Nawet przestałem śledzić ten wątek, jednak ostatnie fotki, przemawiają do mnie na TAK ;) Owocnej pracy życzę! Pzdr
kuba_psk - 11-04-06 22:01
Sarachmet dziekuje Ci bardzo. Jesli znajde troche czasu na pewno pobawie sie troche.
Pozdrawiam
P - 12-04-06 00:49
Wpadaj częściej, zakładaj nowe wątki... Różne myśli przechodziły mi przez głowę...
1. Zdjęcia + X files + Tori Amos, The Sisters of Mercy, Dead Can Dance, Lisa Gerrard to jest jednak pewna spójna całość. Po obejrzeniu Twoich zdjęć nie zdziwiłem się ani trochę czytająć listę ulubionych filmów i wykonawców. BTW 20 lat temu nie mogłem się rozstać z tym co wychodziło z 4AD.
2. Spójna koncepcyjnie całość... No właśnie. Prerafaelici, Cameron, itp... Zawsze miałem ciągoty do piktorializmu, gumy arabskiej, sepiowanych zdjęć na podkładzie z drewna lub tkaniny, zagruntowanym emulsją w płynie. Ale jednak zawsze bałem się, że to będzie plagiat. Nie mogłem wpaść na żaden oryginalny pomysł. Jak coś urodziło mi się w głowie zaraz taki jeden Janko Muzykant wyskakiwał na grupie cyfrowej ze swoimi zdjęciami robionymi "obiektywem" ze zlepionych, plastikowych soczewek wydartch ze starej ruskiej lornetki... Czytając zaś Twój wątek znowu okazało się że nie mam orginalnych pomysłów :? ... W tym kontekście zastanawiam się jak wielki wpływ mają na Ciebie prace innych. Czy chcesz ich naśladować? Być może podświadomie, po swojemu, ale naśladować? Czy chesz rozwinąć ich koncepcję? Czy może jednak wyprowadzić swoją własną? Oglądając zdjęcia nie mam wątpliwości, że wiedziałaś co chcesz osiągnąć, jaki miałaś pomysł zanim chwyciłaś aparat. Jednak chcę zapytać, czy te pomysły wynikają z uwielbienia pewnego nurtu w sztuce, czy też urodziły się najpierw, samoistnie, a później dopiero okazało się, że ktoś już wcześniej odczuwał i tworzył podobnie...
3. IMHO ze zdjęć wynika jeszcze coś więcej. Mianowicie to, że możesz poświęcić im bardzo dużo czasu (chyba się nie pomyliłem :roll: ) i tego Ci zazdroszczę. Zazdroszczę, bo kiedy miałem tego czasu pod dostatkiem, czyli w okolicy studiów, poprostu go zmarnowałem. A czas jest potrzebny, żeby mieć pomysły...
4. Zastanawia mnie jedna rzecz. Pozwolę sobie więc zadać trochę niedyskretne pytanie: kim jesteś, co robisz? Nie musisz odpowiadać
5. W kontekście Twoich zdjęć o raz wobec samej, najczystrzej istoty fotografii, dyskusje na pobocznym forum dotyczące rozdzielczości obiektywów w liniach na milimetr mają zupełnie inny wymiar. Taki jakby trochę mało istotny... :wink:
6. Objazdową wystawę fotografii Cameron i innych będzie można osobiście zobaczyć w tym roku we Wrocławiu, Krakowie, Bydgoszczy, Warszawie i Gdańsku http://www.fotopolis.pl/index.php?n=4135
Rafał Czarny - 12-04-06 09:14
Ostatnie zdjęcie świetne. Gratulacje.
sarachmet - 12-04-06 10:39 P. :) Dziękuję za tak wyczerpujący komentarz, śpieszę z odpowiedzią:)
Tori, Sisters, Dead Can Dance- słucham zawsze podczas pracy nad zdjeciem. Niektóre sesje nosiły nawet tytuły robocze zaczerpnięte z najukochańszych moich albumów...
Naśladownictwo. Tak, póki co naśladuję. Zachłystuję się pracami prerafaelitów i być może za jakiś czas zechcę wprowadzić (spróbuję) cos w te- w swoje prace nowego, jednak póki co czerpię pełnymi garściami, podpatruję, kradnę.... Zabawne, bo swego czasu zamarzyłam o wprowadzeniu w prace pewnego "nowum", czegoś, co odrózniałoby je od wzorów które oglądam. A potem obejrzałam prace Jana Saudka(nie znałam jego twórczosci) i okazało się, że ktoś już na ten pomysł wpadł, ze skutkiem zresztą porażającym... Na razie więc jednak patrzę i przemycam. Prace Cameron są zbyt ujmujące. I jednocześnie, jak piękne i wyjątkowe by nie były , nie są obarczone żadną szczególną ideologią i przez to na swój sposób lekkie, chciałabym trzymać się tego. Chciałabym żeby były to troszkę obrazy autorstwa podświadomosci. Tam, gdzie ingeruje rozum, świadomość- to dobrze, jednak w pewnym momencie pojawia się ryzyko twórczego wyrachowania. Trochę się tego boję, chodź to jasne że pragnęłabym zeby moje prace były "inne" w sensie- oryginalne, rozpoznawalne, w pewnym "moim" stylu....
Czas- nie mam go zbyt wiele. Dostęp na tyle swobodny żeby pozwalał mi na pracę przy zdjeciach, grafikach, mam wciaż jedynie w weekendy. Z pewnością jednak ułatwia mi zadanie fakt tego, ze wiem jak dana praca ma wyglądać, zanim usiade do pracy nad nią. Często w te dni w które nie mogę wykorzystywać aparatu, komputera, przychodzą pomysły, coś czytam, coś podpatrzę i czekam tylko na piątek/sobotę w którą usiadę za komputerem, wyciągnę statyw etc.To pozwala zaoszczędzic czas którego i tak jest niewiele (praca- pytasz o to , co robię- podejrzewam ze jak większosć ludzi robie nie to o czym marzę. Z wykształcenia jestem plastykiem jednak przysszło mi pracować w zupełnie innej branży, ech... mam nadzieję że to jednak juz niedługo potrwa. "Mam plany";))
Kiedyś malowałam obrazy, od jakiegoś czasu juz tego nie robię- trochę z braku możliwości "powierzchniowych" (mieszkanie jak pudełko zapałek), finansowych, trochę też z lenistwa. Fotografie rekompensują mi to w znacznym stopniu. I to chyba kolejny powód za który uwielbiam Cameron.Udowodniła mi ze do malowania nie potrzeba pędzla.
A propos. sedeczne dzięki za informację o wystawie.Obejrzę koniecznie. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję....
sarachmet - 12-04-06 10:47 P. :) Dziękuję za tak wyczerpujący komentarz, śpieszę z odpowiedzią:)
Tori, Sisters, Dead Can Dance- słucham zawsze podczas pracy nad zdjeciem. Niektóre sesje nosiły nawet tytuły robocze zaczerpnięte z najukochańszych moich albumów...
Naśladownictwo. Tak, póki co naśladuję. Zachłystuję się pracami prerafaelitów i być może za jakiś czas zechcę wprowadzić (spróbuję) cos w te- w swoje prace nowego, jednak póki co czerpię pełnymi garściami, podpatruję, kradnę.... Zabawne, bo swego czasu zamarzyłam o wprowadzeniu w prace pewnego "nowum", czegoś, co odrózniałoby je od wzorów które oglądam. A potem obejrzałam prace Jana Saudka(nie znałam jego twórczosci) i okazało się, że ktoś już na ten pomysł wpadł, ze skutkiem zresztą porażającym... Na razie więc jednak patrzę i przemycam. Prace Cameron są zbyt ujmujące. I jednocześnie, jak piękne i wyjątkowe by nie były , nie są obarczone żadną szczególną ideologią i przez to na swój sposób lekkie, chciałabym trzymać się tego. Chciałabym żeby były to troszkę obrazy autorstwa podświadomosci. Tam, gdzie ingeruje rozum, świadomość- to dobrze, jednak w pewnym momencie pojawia się ryzyko twórczego wyrachowania. Trochę się tego boję, choć to jasne że pragnęłabym zeby moje prace były "inne" w sensie- oryginalne, rozpoznawalne, w pewnym "moim" stylu....
Czas- nie mam go zbyt wiele. Dostęp na tyle swobodny żeby pozwalał mi na pracę przy zdjeciach, grafikach, mam wciaż jedynie w weekendy. Z pewnością jednak ułatwia mi zadanie fakt tego, ze wiem jak dana praca ma wyglądać, zanim usiade do pracy nad nią. Często w te dni w które nie mogę wykorzystywać aparatu, komputera, przychodzą pomysły, coś czytam, coś podpatrzę i czekam tylko na piątek/sobotę w którą usiadę za komputerem, wyciągnę statyw etc.To pozwala zaoszczędzic czas którego i tak jest niewiele (praca- pytasz o to , co robię- podejrzewam ze jak większosć ludzi robie nie to o czym marzę. Z wykształcenia jestem plastykiem jednak przysszło mi pracować w zupełnie innej branży, ech... mam nadzieję że to jednak juz niedługo potrwa. "Mam plany";))
Kiedyś malowałam obrazy, od jakiegoś czasu juz tego nie robię- trochę z braku możliwości "powierzchniowych" (mieszkanie jak pudełko zapałek), finansowych, trochę też z lenistwa. Fotografie rekompensują mi to w znacznym stopniu. I to chyba kolejny powód za który uwielbiam Cameron.Udowodniła mi ze do malowania nie potrzeba pędzla.
A propos. sedeczne dzięki za informację o wystawie.Obejrzę koniecznie. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję...
Homek - 12-04-06 17:20
Nie dość, że robisz znakomite zdjęcia, to jeszcze masz gadane dziewczyno... :wink:
Kiedyś rozmawiałem z Leszkiem Szarugą i pytałem, dlaczego jest tak mało optymistycznej literatury? Zaciągnął się krótkim, brązowym papierosem i zdenerwowany odpowiedział młokosowi: nie ma optymistycznej i pesymistycznej literatury, jest dobra albo zła.
I to jest taki Homka komentarz - naktóry sobie pozwala - do toczącej się rozmowy. Twoje zdjęcia są dobre. Nie umiem tego zracjonalizować, a i chyba też nie muszę... :wink: