Karol - 24-09-08 19:29 Zdjęcia noworodków bez zgody rodziców
W portalu Gazeta.pl właśnie ukazał się ciekawy artykuł o tytule jak temat wątku. Wygląda na to, że w Polsce w wielu szpitalach nagminnie jest łamane prawo przez fotografów - cwaniaków, w porozumieniu z administracją szpitali... "Biznes się kręci"...
Edit - mało tego - jeszcze niedawno widywałem w lokalnym tygodniku (Tarnów) całą stronę - coś w rodzaju - przyszli na świat - ze zdjęciami noworodków wraz z imionami i nazwiskami. Jedną taką gazetę nawet mam jako, że dzieciak z rodziny. Rodziców nikt o zgodę na fotografowanie nie pytał, tym bardziej o publikację. Swoją drogą nie mieli nic przeciwko takiej publikacji, nawet byli zadowoleni ale przecież nie każdy musi podzielać taki pogląd. Nie wiem czy gazeta kontynuuje ten zwyczaj - nie kupuję...
-M - 24-09-08 19:59
U nas w tygodniku także publikuje się zdjęcia noworodków, jednak za każdym razem matka musi podpisać zgodę.
fotomic - 24-09-08 20:06
podejrzewam że w większości przypadków jest to dogadane między ordynatorem oddziału a jegomościem z aparatem, w każdym szpitalu jest/powinien być "rzecznik" praw pacjenta do którego to można się udać.
PS. w Ryckim miesięczniku był podobny proceder, nie wiem czy jest nadal.
Eddie - 24-09-08 20:28
Gdy nasza Ewa przyszła na świat pan z aparatem najpierw spytał czy chcemy, żeby zrobił nam zdjęcie małej i czy chcemy, żeby w gazecie zostało opublikowane. Tak więc w porządku.
bufetowa - 24-09-08 22:50
Ludzie? Jaki biznes? Kto niby zarabia na tym, że każda niemal lokalna gazeta publikuje "Przyszli na świat"? Proceder ma miejsce od kilkunastu lat. Jak to sobie wyobrażacie, że ktoś wchodzi z aparatem do szpitalnej sali, wyrywa matce noworodka od piersi i wbrew jej woli fotografuje aby opublikować?? I jeszcze podstępem wycygania od ordynatora imię i nazwisko rodziców :lol: Dawno takiej bzdury nie czytałam.
zeman2 - 25-09-08 00:05
problem polega głównie na tym, że pan pseudofotograf błyska fleszem małemu smykowi który co dopiero przyszedł na świat. Oczy dziecka sa bardzo wtedy wrażliwe. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, a jednak ma - przykład ? Klinika ginekologii i położnictwa szpitala uniwersyteckiego w Krakowie. Bez mojej zgody i wiedzy zrobiono zdjęcie mojemu dziecku, w tzw sali ogólnej ( dzieci tam sobie odpoczywaja po porodzie). Można sie domyślić kto wpuszcza tam człowieka z aparatem i bynajmniej nie jest to ordynator. A co się dzieje dalej, przy wyjściu ze szpitala sympatyczna pani pielęgniarka proponuje Ci zdjęcie Twojej pociechy za jakąs tam kwotę, nie musisz kupować zdjęcia , nikt nie zmusza...
Dzieje się tak bez wiedzy i zgody rodziców. Jak dla mnie to zwykły skandal, o czym nie omieszkałem poinformować lekarza prowadzącego. Mało tego, kiedy rodziło sie moje drugie dziecko, w tym samym miejscu, od razu skierowałem swoje kroki do dyżurki pielęgniarek, uprzedzając fakty powiedziałem, że nie życzę sobie, aby ktokolwiek fotografował moje dziecko.
Sam fakt, że na salę w której powinno byc wręcz sterylnie czysto wpuszczane sa osoby postronne budzi mój sprzeciw. A jesli jest to jeszcze ktoś głupi, kto w imie paru groszy naraża zdrowie dziecka, jego wzrok , no cóż... bic to mało.
pozdrawiam
Rinho - 25-09-08 05:05
Ja jestem przeciwny fotografowaniu noworodków z zupełnie innego powodu. Tyle jest przypadków porywania dzieci. W przypadku publikacji w gazecie, porywacze znają nie tylko płeć, czasem nazwisko ale i nierzadko miejsce zamieszkania rodziców dziecka (tak jest u nas, na szczęście zdjęcie do gazety wysyłają rodzice). Wszystkie informacje podane na tacy :evil:.
Magnesus - 25-09-08 08:20
Cytat:
Tyle jest przypadków porywania dzieci.
Znaczy ile? Może żyję w innym świecie, ale od dwudziestu lat nie słyszałem o żadnym.
bufetowa - 25-09-08 08:22
Zeman, jestem zdzwiona, bo tu gdzie mieszkam dziecko jest z matką praktycznie od samego początku. Dlatego taka sytuacja jest prawie niemożliwa. To, co opisałeś jest skandalem, fakt...
grizz - 25-09-08 08:22
Cytat:
Znaczy ile? Może żyję w innym świecie, ale od dwudziestu lat nie słyszałem o żadnym.
ja jakoś treż niekojarzę... a prasę czytam...
hmm no ale fakt, że nite Fakt :twisted::twisted:
Karol - 25-09-08 09:25
Cytat:
Ludzie? Jaki biznes? Kto niby zarabia na tym, że każda niemal lokalna gazeta publikuje "Przyszli na świat"? Proceder ma miejsce od kilkunastu lat. Jak to sobie wyobrażacie, że ktoś wchodzi z aparatem do szpitalnej sali, wyrywa matce noworodka od piersi i wbrew jej woli fotografuje aby opublikować?? I jeszcze podstępem wycygania od ordynatora imię i nazwisko rodziców :lol: Dawno takiej bzdury nie czytałam.
Nie zrozumiałaś. Pisząc o zarobku miałem na myśli fotografów z porodówek - robiących czasem po kilkanaście zdjęć na dobę i kasujących za każde po kilkadziesiąt PLN - tak jak sugeruje przytoczony artykuł... Nie trzeba być matematykiem, żeby obliczyć, że to może być "fajne" źródło zarabiania/dorabiania...
Pisząc o gazetach publikujących zdjęcia noworodków miałem na myśli inny proceder - chyba nie muszę wyjaśniać dlaczego naganny - o ile na ową publikację nie zgodzili się rodzice dziecka... Tu akurat o pieniądze nie chodziło...
A Ty piszesz o zarabianiu przez owe gazety, wyrywaniu matkom dzieci od piersi, podstępach... a następnie konkludujesz, że to bzdura... ;-)
Rafał Czarny - 25-09-08 09:36
Dla mnie tzw. ochrona wizerunku to jakaś paranoja. Jak ktoś chce chronić wizerunek to niech chodzi po ulicach z torbą papierową na głowie albo w kominiarce. Bo go ktoś przypadkiem zobaczy. A jeszcze nie daj Boże sfotografuje. :roll:
Z tymi niemowlakami to też IMHO paranoja. Ja nie miałbym nic przeciwko temu, żeby ktoś sfotografował moje dziecko, byleby nie błyskał mu fleszem po oczach. A zdjęcie mogę kupić lub nie. Nie widzę problemu.
grizz - 25-09-08 09:38
Cytat:
Dla mnie tzw. ochrona wizerunku to jakaś paranoja. Jak ktoś chce chronić wizerunek to niech chodzi po ulicach z torbą papierową na głowie albo w kominiarce. Bo go ktoś przypadkiem zobaczy. A jeszcze nie daj Boże sfotografuje. :roll:
Z tymi niemowlakami to też IMHO paranoja. Ja nie miałbym nic przeciwko temu, żeby ktoś sfotografował moje dziecko, byleby nie błyskał mu fleszem po oczach. A zdjęcie mogę kupić lub nie. Nie widzę problemu.
Bo nie ma problemu - ochrona wizerunku dotyczy PUBLIKACJI, a nie robienia zdjęć.
bufetowa - 25-09-08 09:39
Ok, ktotek, nie doczytałam. Po prostu w pale mi się nie mieściło, że po szpitalach mogą krążyć hieny, które fotografują dzieci bez zgody rodziców. Rodziłam 3 dzieci w trzech różnych szpitalach, w Gdańsku i Tczewie. Nigdy takie rzeczy nie miały miejsca ani 15 lat temu, ani 5. Pomysłowość ludzka nie zna granic. Teraz tylko przyjdzie czekać, aż będą nam oferować zdjęcia z hospicjów - ostatnie tchnienie wujka... oczywiście bez zgody bliskich. :twisted:
Karol - 25-09-08 09:40
Cytat:
Bo nie ma problemu - ochrona wizerunku dotyczy PUBLIKACJI, a nie robienia zdjęć.
Tak - jeżeli jesteśmy na ulicy, w miejscu publicznym. W szpitalu, będąc pacjentem robienie zdjęć bez zgody jest naruszeniem praw pacjenta...
bufetowa - 25-09-08 09:41
Cytat:
Ja nie miałbym nic przeciwko temu, żeby ktoś sfotografował moje dziecko, byleby nie błyskał mu fleszem po oczach. A zdjęcie mogę kupić lub nie. Nie widzę problemu.
Ale tu właśnie chyba jest błyskane na całego. W artylule jest też mowa, że publikują zdjęcia bez zgody rodziców.
grizz - 25-09-08 09:41
Cytat:
Tak - jeżeli jesteśmy na ulicy, w miejscu publicznym. W szpitalu, będąc pacjentem robienie zdjęć bez zgody jest naruszeniem praw pacjenta...
Podstawa prawna...
zeman2 - 25-09-08 09:47
Cytat:
Dla mnie tzw. ochrona wizerunku to jakaś paranoja. Jak ktoś chce chronić wizerunek to niech chodzi po ulicach z torbą papierową na głowie albo w kominiarce. Bo go ktoś przypadkiem zobaczy. A jeszcze nie daj Boże sfotografuje. :roll:
Z tymi niemowlakami to też IMHO paranoja. Ja nie miałbym nic przeciwko temu, żeby ktoś sfotografował moje dziecko, byleby nie błyskał mu fleszem po oczach. A zdjęcie mogę kupić lub nie. Nie widzę problemu.
Odnośnie ochrony wizerunku - żartobliwie powiem, że za sesje zdjęciową swego nowonarodzonego potomka ktos ostatnio zainkasował sporą sumkę...jakaś Pamela czy cóś:wink:
A tak na poważnie, skąd wiesz co jakis palant ( spejalnie uzywam tego słowa) wyprawia z fleszem ?
Pozdrawiam
Jacunio - 25-09-08 09:48
Słuchajcie, kochani, to trochę jest nie tak, jak piszecie. Nie jest tak, że bylejka osoba chodzi po szpitalu i robi noworodkom zdjęcia. Najczęściej jest to ktoś, kto współpracuje ze szpitalem, bądź też zdjęcie robi pielęgniarka - jest do tego wydzielone stanowisko, miejsce z kocykiem, kartką z nazwiskiem dziecka. Niektórzy bardzo chętnie decydują się na zakupienie zdjęcia, bo często w takiej chwili nie myśli się o takich rzeczach. Zakup nie jest też obowiązkowy, podobnie zresztą jak fotki w szkołach. Natomiast niedopuszczalne jest robienie zdjęcia bez zgody rodziców, lub wobec sprzeciwu - taka opcja powinna być uregulowana przy przyjęciu. Dodatkowo nie chciałbym żeby ktoś błyskał flashem maluszkowi po oczach, no i nie wyobrażam sobie żeby jakiś paparazzi z z zewnątrz, bez niczyjej zgody grasował po szpitalu.
Rafał Czarny - 25-09-08 09:56
Cytat:
Bo nie ma problemu - ochrona wizerunku dotyczy PUBLIKACJI, a nie robienia zdjęć.
To jasna sprawa. Nie wyraziłem się precyzyjnie.
Ja nie mam nic przeciwko fotografowaniu i publikowaniu mojego wizerunku (ani moich dzieci) do celów niekomercyjnych. Do celów komercyjnych trzeba się ze mną dogadać. I tak to powinno banglać.
Niestety, nikt nie chce mnie fotografować. A co dopiero publikować... :roll:
Te głupie przepisy zabijają najważniejszą IMHO dziedzinę fotografii - street foto. Gdyby te idiotyzmy obowiązywały np. przed laty we Francji, nie byłoby pięknych zdjęć Cartier Bressona i wielu, wielu innych.
zeman2 - 25-09-08 10:01
Cytat:
taka opcja powinna być uregulowana przy przyjęciu
Nie bardzo rozumiem co masz na myśli, jakie regulacje ???
Jesli zdecyduje sie na rodzenie w atelier to będzie to mój świadomy wybór. Po drugie ciągnąc dalej tą logikę, powinienem do szpitala przyjść z listą przewidywanych problemów i na wstępie zastrzec czego sobie nie życzę ???
sorry ale podskoczyło mi ciśnienie _______________________ (automatyczne scalenie)_____________________ Cytat:
Niestety, nikt nie chce mnie fotografować. A co dopiero publikować... :roll:
.
Daj znac kiedy idziesz na najbliższe "polowanie" - uwiecznię Twoje zmagania z ulicą. ( pewnie wiele osób z forum z przyjemnościa zobaczy Cię w akcji)
Pozdrawiam
Karol - 25-09-08 10:14
Cytat:
Podstawa prawna...
Ustawa o Zakładach Opieki Zdrowotnej mówi o prawie pacjenta do intymności i poszanowania godności w czasie udzielania świadczeń zdrowotnych (art. 19 ust. 1 pkt 4.) Uważam, że robienie zdjęć nie służących celom medycznym bez zgody pacjentów jest naruszeniem takiego prawa. Podobny zapis jest zresztą w Karcie Praw Pacjenta.
Taką samą interpretację można uzyskać w Biurze Praw Pacjenta przy Ministrze Zdrowia - sądzę, że są dość dobrze poinformowani. Mają bezpłatną infolinię - polecam 0-800-190-590. Zresztą we wspomnianym artykule Wyborczej urzędniczka z biura praw pacjenta mówi wprost, że takie praktyki są łamaniem prawa...
grizz - 25-09-08 10:15
Rafał Narcyzie...
dostaniesz swoje w Kazimierzu :> _______________________ (automatyczne scalenie)_____________________ Cytat:
Ustawa o Zakładach Opieki Zdrowotnej mówi o prawie pacjenta do intymności i poszanowania godności w czasie udzielania świadczeń zdrowotnych (art. 19 ust. 1 pkt 4.) Uważam, że robienie zdjęć nie służących celom medycznym bez zgody pacjentów jest naruszeniem takiego prawa. Podobny zapis jest zresztą w Karcie Praw Pacjenta.
Taką samą interpretację można uzyskać w Biurze Praw Pacjenta przy Ministrze Zdrowia - sądzę, że są dość dobrze poinformowani. Mają bezpłatną infolinię - polecam 0-800-190-590. Zresztą we wspomnianym artykule Wyborczej urzędniczka z biura praw pacjenta mówi wprost, że takie praktyki są łamaniem prawa...
O tak znacznie lepiej! :>
Masz plusika ;)
Bodzip - 25-09-08 10:29
Stomatolog, który robił korektę zgryzu mojej córki fotografował i filmował postępy zabiegu. Ponieważ jest wykładowcą na UJ prosił o zgodę na publikację tych materiałów dla studentów i w wydawnictwach medycznych (LANCET chyba). I taka postawa mi się podoba.
helmuth - 25-09-08 10:37
Postawiona została teza:
Cytat:
50 zł - tyle kosztuje sesja zdjęciowa noworodka wykonana w warszawskim szpitalu tuż po urodzeniu. W stolicy trwa baby-boom, w szpitalu przy Inflanckiej dochodzi odbiera się nawet 18 dzieci dziennie, tak więc biznes się kręci. Obok firm, które oficjalnie i za zgodą rodziców fotografują noworodki działają fotografowie pytający o zgodę po fakcie.
Jako dowód, przytoczono historię p. Natalii, poparto historią żony p. Rafała (która rodziła w innym szpitalu i do tego 3 lata temu!) Na koniec "miażdżący" dowód:
Cytat:
Wiadomo też, że podobne zdjęcia robi się w Szpitalu Praskim.
Mimo, że w międzyczasie padło stwierdzenie że "Wiadomo też, że podobne zdjęcia robi się w Szpitalu Praskim.", nie napisano, że złożone zostało zawiadomienie o popełnienu...itd. Typowa dziennikarska manipulacja- na podstawie jednego faktu, tworzy się atmosferę wokół sprawy i rzuca się czytelnikom "żabę" ;) Moim zdaniem, temat nie tyle do gazety, ile dla prokuratury. PS Ciekawe, jeśli taki proceder faktycznie ma miesce, ilu rodziców zawiadomiło odpowiednie organa, a ilu kupiło jednak zdjęcie, na które nie wyraziło zgody? :roll:
Jacunio - 25-09-08 10:38
Cytat:
Nie bardzo rozumiem co masz na myśli, jakie regulacje ???
W szpitalu podczas przyjęcia podpisujesz zgodę, lub wyrażasz jej brak na różne rzeczy. między innymi badanie przez studentów itp. Powinien być tu także punkt przy przyjęciu do szpitala odnośnie zdjęcia dziecka i wtedy nie byłoby chyba problemu dla nikogo, prawda?
Sebastian_T - 25-09-08 11:12
A tak abstrahując od wszystkiego powyższego, artykuł pojawił się na gazeta.pl, co trochę mi wygląda na hipokryzję, bo m.in. gazeta (Wyborcza) ma dodatek "Witajmy na świecie" (nie wiem, jak w innych miastach, ale w Stołecznej dodatek ten zajmuje 4 bite strony) - dzieciaki pogrupowane na szpitale, Praski, zresztą, też tam jest.
Moje dzieciaki nie były sfotografowane, bo akurat były w inkubatorach, ale z tego, co pamiętam (7 lat temu to było prawie), pani fotograf nie pytała o zgodę na sfotografowanie, tylko przychodziła do rodziców z wydrukowaną fotką (15 zł) i formularzem do wypełnienia ze zgodą na publikację zdjęcia w ww. dodatku. Uważam, że jednak powinna taki formularz przedstawić przed zrobieniem zdjęcia, nie po (jeśli już gazeta ma jakiś "układ" ze szpitalem, a ma na pewno, bo tak sobie obcy ludzie po salach porodowych z reguły nie łażą, a i szpital pewnie też ma jakieś profity z tego, to wystarczy się dogadać, że rodząca pacjentka ze wszystkimi papierami przy przyjęciu dostaje od razu też formularz, i sprawa by była "czysta"). Nie wiem, jak to teraz jest (w przypadku Wyborczej akurat).
Rinho - 25-09-08 11:30
Grizz: a jednak, niestety porwania się zdarzają, na szczęście coraz rzadziej. W 2002r na terenie Cieszyńskiego szpitala był problem z Romami, co jakiś czas pojawiała się "ekipa", która niby to przyszła w odwiedziny do jakiegoś znajomego leżącego w szpitalu, łazili po wszystkich piętrach z szczególnie - porodówka i położnictwo, pielęgniarki zaniepokojone, próbowały wypytywać po co przyszli - to oczywiście, ściema, że niby pomylili piętra itd. Dwa razy, przyłapali ich wezwani na pomoc strażnicy miejscy - okazało się że w reklamówce mieli komplety ubranek i pieluch dla niemowlaka. Oczywiście poszło na to, że tylko zwinęli te ubranka, tylko nikt nie wiedział skąd? W szpitalu matki przy łóżkach nie używają dla dzieci swoich ubranek. Faktem jest, że wprowadzono zakaz wejścia na oddziały dziecięce oraz porodówkę - wstęp tylko dla bezpośrednio zainteresowanych:grin:, pielęgniarka doprowadzała odwiedzającego bezpośrednio do osoby zainteresowanej.
zeman2 - 25-09-08 13:15
Cytat:
W szpitalu podczas przyjęcia podpisujesz zgodę, lub wyrażasz jej brak na różne rzeczy. między innymi badanie przez studentów itp. Powinien być tu także punkt przy przyjęciu do szpitala odnośnie zdjęcia dziecka i wtedy nie byłoby chyba problemu dla nikogo, prawda?
Żartujesz , prawda ?
A co ma wspólnego szpital ze zdjęciami ? Ok, w takim razie jestem za tym aby był formularz dotyczący kapeli ( co by paniom umilić pobyt ) : a) góralska b) cygańska c) inna d) brak zgody na kapelę
pozdrawiam
Olo2 - 25-09-08 14:12
Nie, no paranoja jakaś. Niedługo na siekierę trzeba będzie mieć pozwolenie, bo to krzywdę przecież można komuś zrobić. Jak ktoś zrobi komuś zdjęcie, to albo zaraz zgwałci albo porwie i można tak w nieskończoność. Jak chcecie być tacy nietykalni to może na jakąś bezludną wyspę by się wybrać. Czy czasami ta wrażliwość nie zaczyna urastać do rangi obłędu. Wszystko jest dobre, tylko zawsze z umiarem.
Rinho - 25-09-08 17:05
Cytat:
Nie, no paranoja jakaś. Niedługo na siekierę trzeba będzie mieć pozwolenie, bo to krzywdę przecież można komuś zrobić. Jak ktoś zrobi komuś zdjęcie, to albo zaraz zgwałci albo porwie i można tak w nieskończoność. Jak chcecie być tacy nietykalni to może na jakąś bezludną wyspę by się wybrać. Czy czasami ta wrażliwość nie zaczyna urastać do rangi obłędu. Wszystko jest dobre, tylko zawsze z umiarem.
Jasne, że to powoli zakrawa na paranoję :???: Pewnego razy babsztyl w moherku chciał mnie zlinczować na placu zabaw, za to, że robiłem zdjęcia swoim dzieciom. Stwierdziła, że mam focić tak, aby nie obejmować (sic!) innych dzieci, ja jej na to, że nie mam zamiaru nikogo obejmować, a jeżeli ona sobie nie życzy, żeby jej wnuczki nie były na zdjęciach to niech je wskaże, ja będę je omijał. I wiecie co? Kobita była tam sama! Mówię wtedy, że ja, to przyszedłem tu z dziećmi, ale co ona tu robi sama - siedzi i patrzy na obce dzieci? Do dziś żałuję, że nie zrobiłem jej wtedy zdjęcia :grin:. Minę miała jedyną w swoim rodzaju. Coś tam mamrocząc o chamstwie i wychowaniu wyniosła się na szczęście. I powiedzcie, czy to nie jest obłęd? Pokłosie jakiejś fałszywej moralności i dewocji propagowanej przez Ojca Dyktatora :wink:. Pojęcia nie mam, w jakim kierunku to wszystko zmierza. Niedługo zabierać będą prawa rodzicielskie za przytulenie płaczącego dziecka.
Pozdrawiam wszystkich w moherkach :lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol: :lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol::lol:
pol189 - 25-09-08 17:36
To chyba lekka przesada z tymi zdjęciami na porodówkach. U nas przychodzi "pan fotograf" i pyta się mam z ładnymi dzidziami czy życzą sobie zdjęcie do takiego a takiego tygodnika, nic na siłę! Mój mały tez się załapał i mamy fajna pamiątkę (poza tymi co ja cykałem w szpitalu).
Czasem ludzie rozdmuchują sprawy na potrzeby artykułów (albo piszą dla wypełnienia szpalty ;) ) Olać to!
.
fotomic - 25-09-08 17:58
Cytat:
W szpitalu podczas przyjęcia podpisujesz zgodę, lub wyrażasz jej brak na różne rzeczy. między innymi badanie przez studentów itp. Powinien być tu także punkt przy przyjęciu do szpitala odnośnie zdjęcia dziecka i wtedy nie byłoby chyba problemu dla nikogo, prawda?
Cytat:
taka opcja powinna być uregulowana przy przyjęciu
sorry, ale takich bzdur to ja w dawno nie czytałem.
Szpital to nie szopka, na miłość boską, tu się LECZY. Zabronić badania przez studentów, ciekawe kto Cię będzie leczył za kilka lat(chyba czarownik, albo inny wódz plemienia - odrazu takie coś podpisz, co by było wiadomo aby przyszli lekrze Cię nie tykali), na kim mają zbierać doświadczenie ? na KROWACH ? na SZCZURACH ? ...... , ciekawe kto Ci pomoże jak lekarza nie będzie pod ręką.
Załamałem sie.
Jacunio - 25-09-08 20:28
Cytat:
sorry, ale takich bzdur to ja w dawno nie czytałem.
Szpital to nie szopka, na miłość boską, tu się LECZY. Zabronić badania przez studentów, ciekawe kto Cię będzie leczył za kilka lat(chyba czarownik, albo inny wódz plemienia - odrazu takie coś podpisz, co by było wiadomo aby przyszli lekrze Cię nie tykali), na kim mają zbierać doświadczenie ? na KROWACH ? na SZCZURACH ? ...... , ciekawe kto Ci pomoże jak lekarza nie będzie pod ręką. Załamałem sie.
Wybacz, ale to jest rzeczywistość, i taka zgoda jest naprawdę wyrażana na piśmie w klinikach akademii medycznej. Ja tego nie wymyśliłem, to jest norma. Większość pacjentów wyraża na to zgodę bez problemu, ale nie ma takiego obowiązku i jeśli np. kobieta nie chce żeby nad jej gołym tyłkiem paradowało 20 studentów może na to nie wyrazić zgody i ma do tego prawo. Nie twórzmy problemów na siłę, co uważam że dzieje się z "aferą zdjęciową".
No przecie nie pisałem że to są moje pomysły - taka jest rzeczywistość. A przy okazji od prawie 20 lat pracuję dla branży medycznej, szpitali głównie :) .
grizz - 25-09-08 20:37
flame! flame!
fotomic też robi w szpitalu :P
fotomic - 25-09-08 20:42
Cytat:
Wybacz, ale to jest rzeczywistość, i taka zgoda jest naprawdę wyrażana na piśmie w klinikach akademii medycznej. Ja tego nie wymyśliłem, to jest norma. Większość pacjentów wyraża na to zgodę bez problemu, ale nie ma takiego obowiązku i jeśli np. kobieta nie chce żeby nad jej gołym tyłkiem paradowało 20 studentów może na to nie wyrazić zgody i ma do tego prawo. Nie twórzmy problemów na siłę, co uważam że dzieje się z "aferą zdjęciową".
No przecie nie pisałem że to są moje pomysły - taka jest rzeczywistość. A przy okazji od prawie 20 lat pracuję dla branży medycznej, szpitali głównie :) .
kliniki akademickie to trochę inna para kaloszy jak zwykły szpital, tak samo klinika akademicka w strukturach szpitala. Ale doskonale o tym wiesz skoro robisz w branży medycznej.
Nie spotkałem się z przypadkiem 20 studentów paradujących nad pacjentem i uważam że żaden ordynator na taką partyzantkę sobie nie pozwoli. Kilku młodziaków podczas obchodu to normalka, przecież muszą sie gdzies/kiedyś uczyć.
Osobiście nie widzę problemu aby paradowało nad moim tyłkiem 20 studentów, zwałszcza jak bedą płci zeńskiej w białych, krótkich spódniczkach Ale już bez OT.
Jacunio - 25-09-08 20:43
Cytat:
flame! flame!
fotomic też robi w szpitalu :P
Teraz to sobie nagrabiłem ;)
fotomic - 25-09-08 21:10
Jeszcze tylko napisze do tych oburzonych tą ochroną wizerunku i podobnymi. Tu mowa o szpitalu, jeszcze raz SZPITALU. I powtórzę to co napisałem wcześniej SZPITAL to nie cyrk, ani szopka. Prywatność i intymność w takim miejscu powinna być chroniona bardziej niż gdziekolwiek. Prosze nie pisać farmazonów.
zeman2 - 25-09-08 22:30
szpital jak sama nazwa wskazuje to....szpital, jeśli jest inaczej niech mnie ktos poprawi, natomiast kwestia studentów medycyny to zupełnie inna sprawa. Szpitale kliniczne, kliniki mają status akademicki a to znaczy, że przygotowuja do zawodu przyszłych lekarzy. Jesli pacjent decyduje sie na leczenie w takim miejscu wtedy może sie spodziewać , że oprócz lekarza prowadzącego, ordynatora i rezydentów w trakcie obchodu pojawi sie ogonek studentów - i jakikolwiek protest pacjenta na niedogodnośc związaną z byciem materiałem naukowym nie ma tu sensu ( status szpitala). Faktycznie w tzw zwykłych szpitalach można na taki "ogonek" wyrazic zgode lub nie.
a fotograf w szpitalu ? - to osoba prywatna która w zasadzie nie powinna sie tam znaleźć, chyba , że jest rodziną pacjenta. Innych mozliwości nie ma, a to co się dzieje jest całkowicie nieformalne.