dobas - 20-02-10 02:36
k@czy ja się odniosę do jednego to moja opinia i pewnie różnię się od innych
Nie lubie bawienia się w dyplomację. Jeśli ktoś daje mi do przeczytania opowiadanie i pyta o opinię to jesli moja opinia jest taka że nie da się tego przeczytać ( obojętnie czy to bełt, czy nie wyraźne pismo czy liczne błędy)
po prostu o tym powiem. Jesteśmy ludźmi dorosłymi i wg mnie jesli ktos pyta o opinię szczerą to na taka zasługuje.
inne światło na sprawę rzuca podejście anglosaskie. Tam powiedzieć złe słowo jest niezbyt mile widziane. Pamiętam jak kiedyś na pytanie kumpla Walijczyka "How are you ? " zamiast "I am fine" odpowiedziałem szczerze że ch**owo... Facet był w ciężkim szoku bo chyba przez 30 lat zycia takiej odpowiedzi nie usłyszał.
Ale nie zmienia to postaci rzeczy że jestesmy dorośli i o pewnych rzeczach możemy sobie porozmawiać i nie trzeba zachowywać się jak urażona panienka.
wiem że pijesz do Ktotka / Karola.
K@czy ja Ci odbiję piłeczkę :)
stoi kilka osób i jedna z nich wyciąga zza pazuchy małą pogniecioną fotografię i nieśmiało prosi o opinie na temat jego twórczości. Oczywiście, jeśli tylko ktoś ma ochotę. Nagle wpada kolejna osoba zupełnie z boku, łapie za zdjęcie i mówi: "mniej cienia mniej błędów ortograficznych - nie wygląda to dobrze - nawet w obcym języku"
nazwałbyś to uprzejmością ?
moim zdaniem różnicy nie ma i MOIM zdaniem obydwa zachowania są szczera opinią i nie ma w nich nic nie uprzejmego... Nie widzę nic złego ani w jednym ani w drugim...
po prostu atakujesz Karola bo masz z nim z jakiś powodów na pieńku. Z jakich - nie wnikam czy chodzi o poprawienie postu czy o coś innego. ale według mnie na siłę doszukujesz się argumentów na zdyskredytowanie chłopaka ;)
k@czy - 20-02-10 02:58
Juz sie nie doszukuje- jak wspomnialem temat uwazam za zamkniety- zgodnie zreszta z zyczeniem Karola. Po prostu staralem sie zwrocic uwage na pewne niestosowne zachowania- nie tylko Karola, chociaz na nim sie skrupilo, jako, ze stoi w pierwszym szeregu w walce z wiatrakami. Nie przypominam sobie tez, zebym kiedykolwiek staral sie go obrazic- jedynie co, to odnosilem sie do jego dzialan i zachowan- nie do jego osoby. Taki przynajmniej mialem zamiar. Przeciez ja faceta nawet nie znam, wiec dlaczego mialbym go dyskredytowac. --------------------------------------------- Przyznaje tez, ze ostatnie porownanie dotyczace opowiadania nie bylo w porzadku wobec Karola za co przepraszam, jesli poczul sie urazony - przesadzilem i przyznaje sie do winy. Teraz tez zauwazylem, ze uzywa on w swoim nicku duzej litery na poczatku, a ja caly czas piszac go - malej. Zostalo mi tak po "ktotku" i nie mialem zamiaru w ten sposob mu w jakikolwiek sposob uchybic lub tez naleznego mu szacunku ujac. -------------------------------------------- Zakonczmy juz ta dyskusje, bo tylko meczymy wszystkich wokol :) PEACE :)
PS Zycia nie znam i w Anglii nie bylem :) (wisze ci piwo za cierpliwe podejscie do tematu :))
dobas - 20-02-10 03:00
:) to jak będzie okazja to ja "się piszę" na wspólne spożywanie piwa :)
helmuth - 20-02-10 11:48
Dla mnie, stosunek do błędów ortograficznych nie ma wpływu na chęć napicia się z kimś piwa. Przecież nie będziemy się przy kuflu porozumiewać na serwetkach lub "waflach" :mrgreen: Szkoda, że dyskusja zboczyła (jak zwykle) z głównego tematu. MZ, chodziło o zwrócenie uwagi piszącym na to, żeby przynajmniej starali się nie robić błędów. Skończyło się dyskusją o piętnowaniu robiących błędy, o błędach w języku mówionym itp. Pewnie k@czy ma rację- skończmy ten temat bo żadnego z niej pożytku nie będzie a zaczynają się osobiste wycieczki.
Iwo - 20-02-10 17:27
Cytat:
Możliwe ze nagminni błędowicze używają IE6.
No i? Zmiana na coś sensownego nic nie kosztuje, a IE6 jest wręcz odradzane.
NightCrawler - 20-02-10 19:03
Nie bronię w tej chwili modów, ale jeżeli jakiś użytkownik ma powiedzmy 1 czy 4 tysiące postów i zdarzy mu się zrobić kilka błędów to chyba nic tragicznego (zdarzyć może się każdemu). Ale jeżeli ktoś ma 6 postów, a w każdym jest minimum 20 błędów to już chyba coś nie "halo". Tak więc nie popadajmy w skrajności.
dobas - 20-02-10 19:05
Cytat:
Jestem zwolennikiem poprawnej poszczyzny.Na forum przykładem mogliby służyc moderatorzy.Przykładów,że tego nie robią kilka by sie znalazło.Jak ktos chce je poznac służę od ręki dwoma. Nie podam ich ot tak sobie bo moga byc usunięte.Nie chcę także zarobic mandatu.
OK każdy ma prawo się bać i żyć w strachu...
Ja osobiście jeśli ktoś mi zwróci uwagę na jakiś błąd to mu dziękuję
Ale możesz bać się mandatu minusa do reputacji albo nawet bana... podobno do odważnych Świat należy.. Spróbuj, może nic złego się nie stanie :)
nie wiem skąd wizja totalitaryzmu i zamordyzmu oraz przypuszczenie ze jesli napiszesz ze kowalski zrobił błąd ortograficzny to ten Twój post zostanie wycięty usuniety a Ty ukarany... Errare humanum est
NightCrawler - 22-02-10 23:02
1 Załącznik(ów)
Dla rozładowania atmosfery - cieszmy się, że użytkownicy tak nie piszą:
helmuth - 22-02-10 23:21
Znaczy w sensie błędów czy treści :shock:
PawelG - 23-02-10 02:22
Cytat:
nie wiem skąd wizja totalitaryzmu i zamordyzmu oraz przypuszczenie ze jesli napiszesz ze kowalski zrobił błąd ortograficzny to ten Twój post zostanie wycięty usuniety a Ty ukarany... Errare humanum est
Choć to nie do mnie skierowane pytanie, poczułem się nim wywołany do tablicy. Otóż niedawno, w wątku pod forumowym FAQ, zwróciłem uwagę na błąd w regulaminie. Nie tyle ortograficzny, co na niepotrzebne użycie angielskiego słowa zamiast polskiego. Pod moim wpisem (nieco "barokowym", z powołaniem się na odpowiednią ustawę) rozkręciła się dyskusja dość luźna - podobnie jak ten wątek - praktycznie bez mojego udziału. Trafił się nawet przytyk do mojego poczucia humoru - choć moim wpisem nikogo nie obraziłem. Dostało mi się też za cytowanie Mysikrolika, i to nie od niej - widać nie miała nic przeciwko. Gdy dyskusja się zaostrzyła - władze ją zamknęły i wyczyściły. Na koniec najśmieszniejsze, a może żałosne - dostałem jakieś minusy "za bezsensowne prowokowanie", ale wspomniany błąd został poprawiony! Nie piszę o tym, żeby się żalić, tylko by wykazać pewną niekonsekwencję (najdelikatniej rzecz nazywając). Sentencja łacińska, którą przytaczasz, w całości brzmi: Errare humanum est, stultum est in errore perseverare, i to dopiero oddaje jej pełny sens, czego niektórzy nie chcą przyjąć do wiadomości. Wracając do zasadniczego tematu - całkowicie zgadzam się z autorką wątku i większością (chyba) wpisów. Nie o to chodzi, że błędy nie mają prawa się pojawić. Wiem z własnego doświadczenia, że piszącemu umyka na monitorze połowa błędów, które zauważy po wydrukowaniu na papierze tego samego tekstu. To jednak nie tłumaczy kogoś, kto wali byka na byku, pisze bez interpunkcji, niezrozumiale, używa bezsensownych zapożyczeń (obcych słów odmienianych wg polskich reguł gramatycznych!!!!), modnych bubli językowych itd. To nie jest lenistwo, jak to zostało kilka razy określone - to niechlujstwo i lekceważenie czytelnika. Tłumaczenie, że to forum fotograficzne, a nie filologiczne jest zupełnie chybione. Idąc tym tokiem "rozumowania" - czy w kinie można żreć popcorna mlaskając głośno, bekając i puszczając bąki, bo tam się chodzi oglądać filmy a nie "uprawiać konwenanse"? Człowiek ma jedną świadomość, jedno wychowanie, jedną kulturę, jedno wykształcenie... w każdej chwili i w każdym miejscu. Choć czasem się wysila i z wysiłkiem udaje kogoś lepszego. Z wpisów w tym wątku widać, że są ludzie, którzy choć mają problemy z pisownią, to chce im się mieć pod ręką słownik i korzystać z niego. I nie czują się przez to pokrzywdzeni, ale widza w tym sens. A narzędzia typu "czerwone podkreślenia" niestety tylko pogarszają sprawę - rozleniwiają. Na marginesie - wchodzenie na ten wątek i pisanie, że jest on bez sensu i należy go zakończyć jest chyba nie na miejscu. Nie ma obowiązku czytania wszystkich wątków - można to robić wybiórczo, tytuł z grubsza charakteryzuje zawartość. Dopóki pojawiają się wpisy - ma on rację bytu. Dla tych, którym jakość języka jednak nie "wisi", mam raczej złą wiadomość - będzie coraz gorzej. Mam na co dzień kontakt z tfurczościom jenzykowom przyszłych dumnych posiadaczy niewiele już wartego świstka z nadrukiem "Dyplom ukończenia wyższej...". Na koniec słownik modnego bełkotu:
l"te funkcjonalności", "nowa funkcjonalność" itp. - funkcjonalność może być tylko jedna, mniejsza lub większa, synonimy: przydatność, użyteczność. Czy przedmiot, program itp. może być "kilka użyteczności". Chyba nie - może mieć kilka funkcji. Skąd się wziął ten gniot - zapożyczenie z angielskiego: "functionality". Żeby było ciekawiej - tam też jest to gniot. Jedyne znacznie "functionality" to funkcyjność cząsteczki (chemia). Dobre, co?l
l"dokładnie" - używane kiedy tylko się da jako potwierdzenie. Do niedawna służyło do tego celu słowo "tak". Skąd toto - oczywiście "exactly"!l
l"Powiem tak" - bez tego potworka niektórzy nie są w stanie zacząć zdania oznajmującego. Nawet w piśmie. Czy można powiedzieć inaczej niż się powie? Kiedyś słyszałem jakąś panienkę w telewizji, która na zadane pytanie odpowiedziała "Powiem tak: dokładnie". I to wszystko.l
l"Pozdrawiam" - wszechobecny gniot kończący list lub rozmowę. Tym razem rusycyzm (ja was pozdrawljaju). Pozdrowić mogę człowieku od ciebie moją ciocie (jeśli ją znasz), a nie ty mnie gdy skończyliśmy rozmowę.l
litd, itp.l
Zwróćcie uwagę - tak mówią "jednosezonowe" gwiazdy w masowym ogłupiaczu czyli telewizji, zwłaszcza komercyjnej - ręce opadają. Takich potworków można wyłapać czasem kilka w jednym zdaniu. Potem to samo słyszy się na ulicy, widzi na forach dyskusyjnych. Ale są ludzie, którzy uważają że to nie ich sprawa bo mają od znajomego "lekarza" kwity na dysleksję, sysinterpunkcję, dysortografię, dyskalkulię (tak, to też jest, odkąd wróciła matma na maturze). No dobra, jestem starym zrzędą, ale nie mam zamiaru się zmieniać. Na koniec: Powiem tak: dokładnie Was pozdrawiam! :grin:
dobas - 23-02-10 02:54
Nie chce się wypowiadać na temat tej sytuacji bo jej nie znam. Wiem że niejednokrotnie w wątku w, którym pojawia się luźna dyskusja po jakimś czasie robi się bardzo "smrodliwa" atmosfera i watek należy zamknąć i oczyścić.
Minusy są od użytkowników nie od administracji i tu nie ma się co dziwić. ile osób tyle opinii. Sądzę że krzywa Gaussa powoduje że znajdą się osoby, które dadzą minusa. Niestety tak już jest w życiu że osoby mające swoje zdanie i je wyrażające muszą się z tym liczyć :)
Z całą wypowiedzią zgadzam się całkowicie. ortografia jest ważna a język się stacza i staczać się będzie. Kiedyś "przyszłem" , "poszłem" było niewybaczalnym błędem, dziś staje się forma dopuszczalną...
Mam pewne wątpliwości na ile należy sprzeciwiać się zapożyczeniom językowym.... Były zawsze - Chyba od budowy Wieży Babel, i czy jest to zapożyczenie z łaciny, czy rusycyzm czy germanizm - jest to nie uniknione.
Mamy paludament, lufcik, mamy kartofle, mamy knajpę i makarony mamy już dokładnie i pozdrawiam. albo sandłicze i szopy :)
Gdyby nie takie zapożyczenia i ewolucja języka - powszechnie słyszelibyśmy słowa takie jak aboim, źrzrebię, źrzadło czy wagostrychownica
alibo Śćwirdzić... :)
gdzieś jest zloty środek... nie wiem czy nie lepiej już mówić joystick niż manipulator drążkowy albo czy lepiej jest mieć zwis męski zamiast krawata... :)
Takie życie, że od pewnych rzeczy już się nie ucieknie a jedną z nich są anglicyzmy, rusycyzmy germanizmy i inne świnstwa
Ja jestem wielkim zwolennikiem neologizmów i gier słownych i mimo, że wiem iż pewne slowa nie istnieją z upodobaniem je stosuję dziś napisałem " zaprzedam torbę " ale to jednak nie to samo co " przczoua "
PawelG - 23-02-10 11:55
Cytat:
Mam pewne wątpliwości na ile należy sprzeciwiać się zapożyczeniom językowym....
Słusznie masz wątpliwości. W cale nie napisałem, że należy tępić zapożyczenia ogniem i mieczem. Chyba tylko francuzi osiągnęli taki poziom absurdu. Założyli z czasów Richelieu instytucję zajmującą się czystością języka i teraz nie mają komputerów tylko logiciel'e i nikt nie wie o czym mówią :-P. Bez zapożyczeń nie mielibyśmy rycerzy, dachów, garaży i pewnie z 80% innych słów. Nomenklatura niektórych dziedzin zniknęłaby w całości. Np. język żeglarski, który jest w każdym kraju zlepkiem zapożyczeń angielsko-niemiecko-francusko-hiszpańsko-rosyjsko-skandynawsko-arabskich. I słusznie jest przez środowisko pielęgnowany - jest elementem tradycji sięgającej kilku tysięcy lat. Wprowadzanie tu rodzimych określeń jest barbarzyństwem. W ogóle usuwanie zapożyczeń od dawna zakorzenionych prowadzi do takich absurdów jak słynne "zwis męski" czy "podgardle dziecięce". Z resztą takie wysilanie się na "mądrze" brzmiące określenia jest co raz bardziej widoczne. Czymś trochę innym są neologizmy - to, jakbyśmy dziś powiedzieli, "wartość dodana" w języku, jeśli się przyjmą - wzbogacają język, przykład "W malinowym chruśniaku" Leśmiana. Co innego jednak wprowadzanie zapożyczeń w celu nazwania nowych, dotąd nie istniejących w języku pojęć, przedmiotów i zjawisk, a co innego bezmyślne zastępowanie polskich słów angielskimi. Bo co? - wygodniej?, mądrzej?, nie chce się komuś wysilić?, słów brakuje?, był w Anglii na wakacjach na zmywaku przez miesiąc i języka w gębie zapomniał? Ludzie, którzy siedzą na emigracji od wojny lepiej posługują się językiem polskim niż współczesny maturzysta. "Królują" tu zwłaszcza "marketingowcy". Jak wam się podoba np: "ewaluacyjny wolumen towaru na stoku zapewnia lepszy dil"? Byłem kiedyś na prezentacji środowiska Matlab prowadzonej przez marketingowca (uczesany, odpicowany, pod krawatem) i informatyka (w sweterku). Ten pierwszy braki merytoryczne uzupełnił modnym bełkotem, nie dało się go słuchać. Informatyk natomiast i kompetentnie i niemal literacko. Nazwałem poprzednio to zjawisko niechlujstwem i nikt mnie nie przekona, że przesadziłem. Przed chwilą wyszedł ode mnie student (niedługo mgr inż.), wyjaśniał swój program i w pewnym momencie: "user ma wyższy lewel". Chciał się pochwalić? Chyba poważnymi brakami w zakresie czytelnictwa. No, chyba że czyta głównie fora internetowe. Jestem za wzbogacaniem języka, ale przeciw robieniu z niego szamba. Na koniec anegdota (podobno autentyk): W latach pięćdziesiątych trafił do jakiegoś ośrodka żeglarskiego towarzysz pułkownik Janusz Przymanowski. To ten czerwony propagandysta od "czterech pancernych". Możliwe, że było to w Trzebierzy. Słyszał dookoła język żeglarski i postanowił zacząć zwalczać tę "imperialistyczną zarazę". Usłyszał w pewnej chwili słowo "saling": - A co to jest? - Taka poprzeczka na maszcie. - A do czego służy? - Rozpiera wanty. - To nazywajmy ją po polsku "rozpier" - Ale towarzyszu, na maszcie są czasem trzy salingi - trzeba je rozróżnić. - No to "górny saling" nazwiemy "rozpier górny", środkowy - "rozpier średni"... - mądrzy się Przymanowski. - A dolny jak? - No jak to jak dolny? - "rozpier...". No dobra niech zostanie ten saling.
Koniec wykładu :)
Wieprz - 23-02-10 12:43
Cytat:
Byłem kiedyś na prezentacji środowiska Matlab prowadzonej przez marketingowca (uczesany, odpicowany, pod krawatem) i informatyka (w sweterku). Ten pierwszy braki merytoryczne uzupełnił modnym bełkotem, nie dało się go słuchać. Informatyk natomiast i kompetentnie i niemal literacko.
Bardzo ostrożnie podchodziłbym do podkreślania tego rodzaju zależności. W końcotygodnie zawieszam krawat na kołku i nie zauważyłem w tym czasie u siebie poprawy jakości języka ;)
A bardziej serio, w pracy mam do czynienia z ludźmi różnych zawodów. O ile rzeczywiście dość często marketingowcy biją kolejne rekordy zlengłidżenia (mój ulubiony cytat to "agregacja mobilnego kontentu") o tyle wielu inżynierów niestety sprawia wrażenie, że każdy język jest im obcy, na czele z polskim. Rażące błędy logiczne, niepoprawna odmiana przez przypadki czy nawet "zdania" pozbawione podmiotu i orzeczenia - to codzienność tekstów płodzonych przez wielu inżynierów, z którymi mam styczność. W każdej grupie można znaleźć owce w różnych odcieniach bieli.
Wydaje mi się, że wskazane byłoby unikanie przypinania łatek typu "inżynier literat", "nieliteracki krawaciarz". Władza zamknie wątek jako polityczny a szkoda by było bo ciekawy ;)
PawelG - 23-02-10 14:38
Kolega jest w "mylnym błędzie" i źle zinterpretował cytowany fragment. Dowodzi on tylko że: - po "pierwsze primo": nie szata zdobi człowieka, - po "drugie secundo" (albo jak wolą niektórzy "drugie primo"): przez analogię do oprogramowania - łatwiej zmienić "skórkę" niż poprawić dziurawy i łatany system operacyjny :).
Mysikrolik - 23-02-10 14:48
Cytat:
Nie jestem do końca pewien, czy wszystko dobrze zrozumiałem, ale zaczyna mnie już coraz mniej bawić ten "szacunek do wszystkiego" występujący w co drugim zdaniu: szacunek do siebie, do innych, języka, ucha i czego tam jeszcze.
Trochę pomieszałeś, bo nie pisałam nic o cytowaniach, ale luz. Każdy ma inne zasady. Cytat:
Odnoszę wrażenie, że niektórzy wręcz w sposób chorobliwy czerpią radość w informowaniu całej naszej gawiedzi fotograficznej o znalezionych błędach lub o ich usunięciu.
Nie zauważyłam. Za to częściej widzę "gnojenie" nowych użytkowników odnośnie fotografii. Ale to podobno normalne, bo to forum fotograficzne, nie? Cytat:
PS Od używania polskich znaków bolą mnie ręce i dlatego to jest mój ostatni post, gdzie możecie je zobaczyć. Gadkę o szacunku możecie sobie darować lub przesłać na skrytkę pocztową i interpretujcie to jak sobie tylko chcecie. Byle w milach i funtach.
PS Chciałabym wiedzieć od kiedy włączył Ci się w odpowiedziach taki kpiący ton? :???: Jakoś średnio miło się to czyta. EOT z mojej strony
Wieprz - 23-02-10 14:59
Cytat:
Kolega jest w "mylnym błędzie" i źle zinterpretował cytowany fragment. Dowodzi on tylko że: - po "pierwsze primo": nie szata zdobi człowieka, - po "drugie secundo" (albo jak wolą niektórzy "drugie primo"): przez analogię do oprogramowania - łatwiej zmienić "skórkę" niż poprawić dziurawy i łatany system operacyjny :).
Jeśli się zakłada, że ktoś ubrany mniej elegancko będzie mówić niepoprawnie to rzeczywiście ten fragment miał walor edukacyjny. Ja wolę z osądem poczekać aż posłucham delikwenta.
Drugie secundo to jak rozumiem nawiązanie do mojego żartu z siebie. No OK. Doceniam, że nie było nic o dekompilacji jądra :lol::lol:
PawelG - 23-02-10 22:39
Cytat:
Jeśli się zakłada,.... Ja wolę z osądem poczekać aż posłucham delikwenta.
Drugie secundo to jak rozumiem nawiązanie do mojego żartu z siebie. No OK. Doceniam, że nie było nic o dekompilacji jądra :lol::lol:
Nie "zakłada się". Opisałem fakt i przedstawiłem wnioski (w obu "primach"). Po "wysłuchaniu delikwenta" i myślę, że słuszne. Ad "drugie secundo" - kolega grzęźnie w błędzie (albo błądzi na grzędzie :)), W tym punkcie nie było żadnej aluzji - to co napisałem wiąże się z w/w zdarzeniem. Wszelkie podobieństwo do innych osób i zdarzeń jest niezamierzone i przypadkowe :grin:. Po "trzecie tercio" (trzecie primo), nie nawiązywałem do dekompilacji jądra bo to śliski temat i z szacunku do administratorów Linuksa - wiem że lubią sobie pogrzebać w jądrze i sprawia im to frajdę :grin::grin:. Po czwarte quatro (?) proponuję zakończyć nasz interesujący choć bilateralny podwątek bo kończą mi się liczebniki :oops:. Co następne: Pentium? Cieszę się, że wątek wzbudził zainteresowanie i w większości pozytywne. Widać "duch w narodzie jeszcze nie umiera". Przynajmniej w tej części narodu, która posiada :esystem:.