rocco - 28-05-09 07:59 Z ortografiom na Ty
[url=http://www.tvn24.pl/-1,1602296,0,1,thuz--bzoh--hzan--rzulty-internauci-podzieleni,wiadomosc.html]Pracownik oświaty chce reformy ortografii./url] Cholera wie, śmiać się, czy płakać? :roll: To jest tak absurdalnie głupie, że aż prawdopodobne w dzisiejszym, pełnym uproszczeń, nowomowy i "politycznej poprawności" świecie :| W końcu w Niemczech zlikwidowano znaki "umlaut"...
PS Tak, wiem, wiem, to TVN i tylko pomysł jednego, może niezbyt rozgarniętego emeryta :roll:
Magnesus - 28-05-09 08:09
A bo to pierwszy raz taki pomysł? To nie przejdzie oczywiście, media robią sensację, teraz sezon ogórkowy jest cały rok. W Niemczech język jest reformowany cały czas, stąd zlikwidowanie umlautów, w Polsce jest trochę inne podejście. Ale było kilka ważnych zmian: przecinki przy imiesłowach, pisownia nie z przymiotnikami (czy jakoś tak, nie pamiętam już do końca). Nic rewolucyjnego, po prostu powolna ewolucja.
bufetowa - 28-05-09 08:23
Taaaak, faktycznie temat powraca co jakiś czas, razem z biadoleniem na temat upadku ortografii polskiej za sprawą internetu. Nie da się języka zmienić jedną ustawą. To długotrwały proces. Zresztą... zawsze można będzie pozostać w niszy i pisać "po staremu", tak jak teraz niektórzy mówią jeszcze charakterystyczne "l" zamiast "ł" ;)
Zlikwidowali umlauty? :shock: Kiedy? Nic o tym nie wiem...
rocco - 28-05-09 08:23
Cytat:
A bo to pierwszy raz taki pomysł? To nie przejdzie oczywiście, media robią sensację, teraz sezon ogórkowy jest cały rok.
Daj Boże... Przeglądając rodzimy internet mam wrażenie, że niedługo wrócimy do pisma obrazkowego :roll:
PS Aga, prawie, prawie, może nie całkiem zlikwidowali co dążą do tego.
grizz - 28-05-09 08:46
Cytat:
Daj Boże... Przeglądając rodzimy internet mam wrażenie, że niedługo wrócimy do pisma obrazkowego :roll:
E tam internet.
Zerknij na Dwudziestolecie międzywojenne i ruch futurystów ;)
Temat ze zmianą pisowni ma długa brodę.
rocco - 28-05-09 09:01
Cytat:
Zerknij na Dwudziestolecie międzywojenne i ruch futurystów ;)
Futuryści...neologizmy, prozaizmy, formy zapisu telegraficznego, odrzucenie zasad gramatycznych i ortograficznych, ekstrawagancje w zapisie graficznym i..."Rzygające posągi" :roll: Pociesza mnie to, ze dużo po nich nie zostało, ot ciekawostka w sztuce ;)
kowalikster - 28-05-09 09:05
Oby nigdy do takiej sytuacji nie doszło, że zasady pisowni naszego pięknego języka zostaną zmienione, czy też jak to proponuje Edek (z fabryki kredek) je zupełnie porzucić. Dziś ó,ż,ch... jutro kropki, przecinki itd
Magnesus - 28-05-09 09:21
Pamiętam jak Niemcy likwidowali betę i zastępowali ją ss, proces się dział w trakcie jak się niemieckiego uczyłem. Z umlautami nie wiem jak jest, ale chyba też coś kombinowali. Rozsądne zmiany są OK, rewolucje w języku są złe.
icelander - 28-05-09 09:51
Poza ortografią ciekawie ewoluuje znaczenie słów: ?Moim ulubieńcem jest "Pasjonat" czyli furiat (od pasji szewskiej) który weewoluował w hobbystę (a hobbysta wyweoluował z miłośnika koni) Faszysta ze związkowca wyewolował w krwiożerczą bestię, OK nie oznacza już 'zero zabitych', Podobało mi się określenie któregoś z naszych kontrowersyjnych publicystów "Niedługo zamiast 'złodziej" będziemy używać "robiący zakupy inaczej'. Stanisław Lem postulował 'sarkofag - padlinożerca' ; 'osłupinie - aria na cześć osła', 'ortograf - hrabia prostak' a Umberto Eco wprowadził dwa cudowne nowe terminy: tetrapiloktomia - nauka o dzieleniu włosa na czworo; awunkogratulacja mechaniczna - dział techniki budujący maszyny do automatycznego kłaniania się cioci. Nie mogę popisać się zbyt dużymi osiągnięciami na tym polu. Jedynie zdefiniowałem "badylowistulorewrsję" jako dział hydrologii zajmujący się zawracaniem Wisły kijem.
;)
finweer - 28-05-09 09:55
Cytat:
Pamiętam jak Niemcy likwidowali betę i zastępowali ją ss, proces się dział w trakcie jak się niemieckiego uczyłem. Z umlautami nie wiem jak jest, ale chyba też coś kombinowali. Rozsądne zmiany są OK, rewolucje w języku są złe.
Pozwolę sobie na małe wtrącenie, bo to akurat moja, że tak powiem, dziedzina - to prawda, że latach dziewięćdziesiątych Niemcy zreformowali zasady, jednak wiązało się to z wieloma kontrowersjami. W 2006 roku część starych zasad została przywrócona, więc reforma nie do końca była sukcesem:wink:
Natomiast to, co omawiane jest w tym wątku, jest przerażające:shock:
Wieprz - 28-05-09 09:58
Cytat:
Poza ortografią ciekawie ewoluuje znaczenie słów: ?Moim ulubieńcem jest "Pasjonat" czyli furiat (od pasji szewskiej) który weewoluował w hobbystę (a hobbysta wyweoluował z miłośnika koni) Faszysta ze związkowca wyewolował w krwiożerczą bestię, OK nie oznacza już 'zero zabitych', Podobało mi się określenie któregoś z naszych kontrowersyjnych publicystów "Niedługo zamiast 'złodziej" będziemy używać "robiący zakupy inaczej'. Stanisław Lem postulował 'sarkofag - padlinożerca' ; 'osłupinie - aria na cześć osła', 'ortograf - hrabia prostak' a Umberto Eco wprowadził dwa cudowne nowe terminy: tetrapiloktomia - nauka o dzieleniu włosa na czworo; awunkogratulacja mechaniczna - dział techniki budujący maszyny do automatycznego kłaniania się cioci. Nie mogę popisać się zbyt dużymi osiągnięciami na tym polu. Jedynie zdefiniowałem "badylowistulorewrsję" jako dział hydrologii zajmujący się zawracaniem Wisły kijem.
droplet - 28-05-09 12:05
Przykład reformy w Niemczech jest o tyle ciekawy, że o ile się nie mylę został zbojkotowany przez niektóre duże gazety. Z umlautami w niemieckim nie ma problemu bo istnieje transkrypcja na inne łacińskie np: ä –> ae, Scharfes S: ß przechodzi na ss. Nie jestem ekspertem ale w drugą stronę mogą być problemy.
Jak zniknie ó to wreszcie Krakuw/Krakuf będzie bliższy litewskiemu Krokuva, niezłe jaja będą też z odmianą przez przypadki ;-)
Co komu przeszkadza unifikacja ch i h :-?
icelander - 28-05-09 12:08
a dziękuję, dziękuję - badylovistulorewersja rulez. Niestety nie przyjeła się vazonoklastia cefaliczna. Miała ona opisać zdarzenie z krakowskiej Karczmy pod Blachą kiedy nietrzeźwy grotołaz podczas jubileuszu potknął się na schodach do WC i rozbił głową duży gliniany wazon malowany we wzory ludowe. Była by to już vazonoklastia cefaliczna o podłożu grawitacyjno-chemicznym.
Podczas akcji ratunkowej "Vazonoklasta" podarł na jednym z pomagających mu wyjść koszulę. Jak widać "Idee Tadeusza Rejtana wiecznie żywe" - taki mały off-topik.
helmuth - 28-05-09 12:16
Może kiedyś będziemy jeździli latem nad może a zimą w gury. Może lobby dysgrafów i dyslektyków do tego dprowadzi :shock: Mam nadzieję, że tego nie doczekam ;). Może bym się do tego przyzwyczaił, ale nigdy nie przyzwyczaję się do kąbinowania, stęplowania, kąta w banku (no chyba że jakiś "cichy kącik" ;)) itp. PS Cytat:
Przeglądając rodzimy internet mam wrażenie, że niedługo wrócimy do pisma obrazkowego :roll:
I wrócimy na drzewa, tylko jakże śmiesznie będziemy wyglądać na drzewach z laptopami :mrgreen:
daghda - 28-05-09 12:28
Jakiś czas temu (gdy mieszkałem w PL), ktoś zamalował tablicę z nazwą miasta Chorzów. Od strony Świętochłowic, dzięki dowcipnisiom, wjeżdżało się do miasta "HOŻUF" :D
Bo. - 28-05-09 15:20
[QUOTE=helmuth;320154]... Może bym się do tego przyzwyczaił, ale nigdy nie przyzwyczaję się do kąbinowania, stęplowania, kąta w banku (no chyba że jakiś "cichy kącik" ;)) itp. ...
ale być moze przyzwyczaiłbyś się do kabinowania (notorycznego przebywania w kabinie ? ), do step(l)owania, no bo do kata w banku to juz powinieneś ...
daghda - 28-05-09 15:22
Do katów w banku się już przyzwyczaiłem - opłaty pobierane za użytkowanie konta/kąta/kata są horrendalne :roll: :-P
icelander - 28-05-09 15:23
A może jednak esperanto?
qbic - 28-05-09 15:51
Dla mnie ważne jest tylko to by zrozumieć przekaz, stado reguł jest dla mnie zbędne, a to ze tak Polacy mówili lub pisali wieki temu - wisi i powiewa.... _______________________ (automatyczne scalenie)_____________________ Cytat:
Daj Boże... Przeglądając rodzimy internet mam wrażenie, że niedługo wrócimy do pisma obrazkowego
Jak będzie efektywniejsze to jestem za.
Daniello - 28-05-09 18:01
Kiedyś, między "ch" i "h" była różnica w mowie(miękkie/twarde - czy też dźwięczne). Dziś wymawiamy je jednakowo, przez co popieram ich zunifikowanie. Samogłoska "ó" to też, z tego co pamiętam, było długie "o" (?). Po co to dalej pisać i odróżniać?
droplet - 28-05-09 18:51
Cytat:
Kiedyś, między "ch" i "h" była różnica w mowie(miękkie/twarde - czy też dźwięczne). Dziś wymawiamy je jednakowo, przez co popieram ich zunifikowanie. Samogłoska "ó" to też, z tego co pamiętam, było długie "o" (?). Po co to dalej pisać i odróżniać?
z unifikacją u==ó zrobi się problem z odmianą przez przypadki z h/ch takich problemów nie widzę - no chyba, że ktoś jest biegły w językach słowiańskich - i skończy się problem z nieortograficznymi napisami na budynkach i nieustającą dyskusją czy obie formy są poprawne nazwy pewnej części ciała ;-)
kurokial - 28-05-09 19:05
Srópta se zdiencia fzhotó złonica i nie maródźci! Ot co :grin:
Wieprz - 28-05-09 19:37
Cytat:
Kiedyś, między "ch" i "h" była różnica w mowie(miękkie/twarde - czy też dźwięczne). Dziś wymawiamy je jednakowo, przez co popieram ich zunifikowanie.
A ja nie. Trudniej się przez to uczyć czeskiego :-P To samo z długimi samogłoskami.
daghda - 28-05-09 19:53
Heh, kiedyś w Polsce pisało się i (prawie) mówiło tak, jak to robią dzisiaj na Morawach. Żeby było śmieszniej, Czesi kiedyś, kieeedyś używali "ó"...
Co do "ch" i "h", to trzeba autentycznie być chyba Czechem. U nich słychać różnicę a wszyscy inni od razu podpadają przy wymowie, że nietutejsi ;-)
wujek.samo.h - 28-05-09 19:54
Moim zdaniem należy odróżnić dyslektyków od "dyslektyków". Bycie "dys.." jest wygodne, nie liczą błędów na maturze itd. Dlatego też mam wątpliwości by wszyscy którzy się legitymują zaświadczeniami, rzeczywiście mieli problem. Trzeba odróżnić osoby które pomimo szczerych chęci i pracy nie są w stanie posiąść pewnej "automatyki" w pisaniu (do których i ja nieskromnie się zaliczam), od osób które mają po prostu braki - np. w czytaniu. Ciężko wymagać od kogoś kto nic nie czyta poprawnej polszczyzny. Jeśli zaś chodzi o specyficzne problemy w czytaniu i pisaniu - nie powiem, utrudniło mi to nie raz życie (moderatorom zresztą też), dlatego też apelował bym o powściągliwość w wyrażanych tu opiniach. Są osoby które nigdy się tego nie nauczą.
Z kolei jako historyk "siedzę" ostatnio w XVI wiecznych źródłach i gdy w połowie stulecia w księgach miejskich zaczyna zanikać łacina na rzecz języka polskiego robi się "niewesoło". Niejednokrotnie łatwiej jest zrozumieć sens czytając po łacinie (gdzie były pewne reguły i zasady) niż pojąć komunikat pisany językiem staropolskim (tam nie było reguł). Stąd też widzę sens ortografii jako sposób ujednolicenia pisowni. W XVI w. słowo "jest" mogło być napisane jako "iesth", "yest", "yesth" itp. Te same nazwiska potrafiono zapisać na kilkanaście sposobów. Pomijam fakt że niemal każda litera miała kilka odmian - w szczególności "s" . Oto przykład XV w. polszczyzny: " [...] ktori wedlug zloczynistwa swego miał wziącz zaplathą szwą ostateczną gdicz bicz chczial mistrzem miesczkim rzemiąsla kathowskiego".
droplet - 28-05-09 20:09
@wujek.samo.h Ciekawe co napisałeś. Interesujące co powie historyk za 100lat po analizie np n-k ;-)
Na razie i tak się zastanawiam czy nie ma większych problemów z fleksyjnością języka niż z jego pisownią, przypadków nam przecież nie brakuje :-)
helmuth - 28-05-09 20:27
Cytat:
... dlatego też apelował bym o powściągliwość w wyrażanych tu opiniach. Są osoby które nigdy się tego nie nauczą.
Są też osoby, które nie chcą się nauczyć, bo mają "papier". Kiedyś nie znano "dys..." i nauczyciele obniżali oceny, co dopingowało dys...ów do wzmożonego wysiłku. Utrwalało się zasady poprawnej polszczyzny, czytając książki a nie blogi i komentarze na ogólnodostępnych forach internetowych ;) Cytat:
W XVI w. słowo "jest" mogło być napisane jako "iesth", "yest", "yesth" itp.
Jak sam napisałeś, były to początki pisanej polszczyzny. Dzisiaj, zasady pisowni, nie zmieniają się tak często, żeby dwa pokolenia nie rozumiały pisowni języka polskiego, którym się posługują ;)
Wieprz - 28-05-09 20:39
Cytat:
Co do "ch" i "h", to trzeba autentycznie być chyba Czechem. U nich słychać różnicę a wszyscy inni od razu podpadają przy wymowie, że nietutejsi ;-)
Ehh, ja to mam nawet trudności z "ź" i "ř" :( Piękny język ale strasznie trudno tak kwilić jak oni.
daghda - 28-05-09 20:45
Cytat:
Ehh, ja to mam nawet trudności z "ź" i "ř" :( Piękny język ale strasznie trudno tak kwilić jak oni.
Hm, część ortografii jest podobna do polskiej - np. řeka = rzeka, zwężyć = zúźit, itp. Znaki z kreską czyta się podwójnie (akcent), np. á = aa, é = ee. Pozostałe z haczykiem, to znaki miękkie - ě = ie, ň = ń...
Kaz de Wro - 28-05-09 21:02
Cytat:
...
Zlikwidowali umlauty? :shock: Kiedy? Nic o tym nie wiem...
Mowa o tym była już w latach 90.
Przykład Monachium- München -Muenchen. I raczej dotyczy to stosowania tych nazw w informatyce, internecie itp.
ps. odnośnie starej polszczyzny, to polecam "Chrestomatię staropolską", tam na przykładzie pism, listów (także miłosnych), nadań, pieśni, tekstów modlitewnych widać dopiero jak język polski wówczas pracował (zakład wymowy słowiańskiej+ łacina+ niemiecki+ czeski+ ruski+ hiszpański itd). Polecam.
Wieprz - 28-05-09 21:07
Cytat:
Hm, część ortografii jest podobna do polskiej - np. řeka = rzeka, zwężyć = zúźit, itp. Znaki z kreską czyta się podwójnie (akcent), np. á = aa, é = ee. Pozostałe z haczykiem, to znaki miękkie - ě = ie, ň = ń...
Ha! Takie rzeczy to ja wiem. Ale długie samogłoski usłyszę tylko w radiu a i to nie zawsze a jak mowię Jiřina to słychać Jiźina i się ze mnie śmieją ;)
wujek.samo.h - 28-05-09 21:23
1 Załącznik(ów)
Osobiście wydaje się mi się że w średniowiecznej łacinie w bardziej skomplikowany sposób kodowano znaki (abrewiacje). Np. (w pewnym uproszczeniu) kreska nad wyrazem oznaczała "m" (rzadziej "n"), "p" z kreską przy laseczce mogło oznaczać zarówno "pro" jak i "per" - wszystko zależało czy kreska była z jednej strony czy też z dwu stron, "pętelka" na końcu wyrazu oznaczała najczęściej "-is".
Ergo: nie jest tak źle - kiedyś było gorzej.
Dla przykładu (księga radziecka Szreńska z pierwszej połowy XVI w):
Amosicho - 28-05-09 21:38
Cytat:
Są też osoby, które nie chcą się nauczyć, bo mają "papier". Kiedyś nie znano "dys..." i nauczyciele obniżali oceny, co dopingowało dys...ów do wzmożonego wysiłku. Utrwalało się zasady poprawnej polszczyzny, czytając książki a nie blogi i komentarze na ogólnodostępnych forach internetowych ;) Jak sam napisałeś, były to początki pisanej polszczyzny. Dzisiaj, zasady pisowni, nie zmieniają się tak często, żeby dwa pokolenia nie rozumiały pisowni języka polskiego, którym się posługują ;)
Zgadza się - teraz najlepiej machnąć papierkiem i trójka na początek. W latach 70-80 kiedy chodziłem do szkoły słowo dysleksja nie istniało w słowniku i nie było zmiłuj się. Była za to książka "Ortografia na wesoło" i można było się czegoś nauczyć. Jak patrzę teraz na młode pokolenie, które lektury zna jedynie ze strony sciaga.pl, to wybaczcie, ale nie dziwię się, że najlepiej usunąć z naszego języka wszelkie h, ch ... bo to dla nich za trudne. Sorka, ale rośnie nam pokolenie, które bez internetu nie będzie potrafiło wymienić żarówki bez oglądnięcia filmu na youtube.
wujek.samo.h - 28-05-09 21:59
a propos litery "h" i "ch" - jest taki wyraz określający pewną część ciała męskiego, powszechnie uważany za wulgarny, który jedni piszą przez "h" a inni przez "ch"... Wyraz ten pojawia się po raz pierwszy w źródłach w 1497 r. w księgach wrocławskich - kiedy to wśród podejrzanych o usiłowanie morderstwa przez otrucie (kobieta i dwóch jej kochanków) wymienia się Jana zwanego "<No wiecie>". :D:D:D
Amosicho - 28-05-09 22:14
Cytat:
a propos litery "h" i "ch" - jest taki wyraz określający pewną część ciała męskiego, powszechnie uważany za wulgarny, który jedni piszą przez "h" a inni przez "ch"... Wyraz ten pojawia się po raz pierwszy w źródłach w 1497 r. w księgach wrocławskich - kiedy to wśród podejrzanych o usiłowanie morderstwa przez otrucie (kobieta i dwóch jej kochanków) wymienia się Jana zwanego "<No wiecie>". :D:D:D
A możesz mi wyjaśnić która wersja jest prawidłowa ? Bo za moich czasów - lata 70-80 pisało się przez "h", a teraz widzę, że piszą przez "ch". Czyżby zmiękczenie nastąpiło i bez Viagry ... :wink:
helmuth - 28-05-09 22:33
Cytat:
Czyżby zmiękczenie nastąpiło i bez Viagry ... :wink:
O ile dobrze wyczytałem, to Viagra mieła być na "utwardzenie" :roll::-P
Amosicho - 28-05-09 22:44
Tak, bo "h" jest bardziej twarde od "ch" :wink:. Ale oczywiście pytałem o prawidłową pisownię, bo za młodych lat na ścianach czytałem - "Janek to h...", a teraz "Jasio to ch...". Co prawda za moich czasów, nie miałem okazji zapytać o to nauczycielki od ojczystego języka, bo pewnie dostałbym po łapach cyrklem, a do rodziców poszłaby uwaga w dzieniczku, że syn ... i jeszcze bym od taty oberwał pasem za ... A teraz - ... mógłbym podać nauczycielke i ojca do sadu bo .... Takie czasy :cry:.
Harpo - 28-05-09 23:12
Ortografia? Ten kto dużo czyta nie ma z tym problemów. Oczywiście - w szkole trzeba było wykuć pewne regułki, to normalne, ale uczy sięw praktyce, a ta jest czytaniem książek/gazet (lub czasopism ;)) Dzisiejsza dysleksja jest nieuctwem i lenistwem po prostu. Prawdziwi dyslektycy to bardzo mały procent, reszta jest "papierowa" co budzi moje przerażenie i sprzeciw.
droplet - 29-05-09 00:29
Cytat:
Zgadza się - teraz najlepiej machnąć papierkiem i trójka na początek. W latach 70-80 kiedy chodziłem do szkoły słowo dysleksja nie istniało w słowniku i nie było zmiłuj się. Była za to książka "Ortografia na wesoło" i można było się czegoś nauczyć. Jak patrzę teraz na młode pokolenie, które lektury zna jedynie ze strony sciaga.pl, to wybaczcie, ale nie dziwię się, że najlepiej usunąć z naszego języka wszelkie h, ch ... bo to dla nich za trudne. Sorka, ale rośnie nam pokolenie, które bez internetu nie będzie potrafiło wymienić żarówki bez oglądnięcia filmu na youtube.
słowo dysleksja oczywiście istniało po koniec lat 80 i papierek działał. Sam z tego skorzystałem. We wcześniejszych czasach był inny problem, zmuszano mańkutów do pisania prawą ręką i to było przyczyną nie tylko mojej dysleksji, w skrócie chodziło o przejmowanie funkcji z jednej półkuli mózgowej na drugą. Czytanie oczywiście pomaga ale mnie się dopiero poprawiło na II roku studiów :-)
rocco - 29-05-09 03:41
Cytat:
Ortografia? Ten kto dużo czyta nie ma z tym problemów. Oczywiście - w szkole trzeba było wykuć pewne regułki, to normalne, ale uczy sięw praktyce, a ta jest czytaniem książek/gazet (lub czasopism ;)) Dzisiejsza dysleksja jest nieuctwem i lenistwem po prostu. Prawdziwi dyslektycy to bardzo mały procent, reszta jest "papierowa" co budzi moje przerażenie i sprzeciw.
Ot co. Szczerze powiedziawszy, sam nie bardzo przykładałem sie do nauki regułek. Mało mnie interesowało, dlaczego pisze się tak a nie inaczej jesli wiedziałem jak :) Pisowni nauczyło mnie właśnie zamiłowanie do czytania książek już od wczesnego dzieciństwa. Pomógł też fakt, ze jestem wzrokowcem. Po prostu w przypadku wątpliwości przywoływałem z pamięci obraz słowa, którego pisowni nie byłem pewny. Dlatego też dziś tak bardzo przeszkadza mi czytanie niechlujnych postów, powoduje, ze coraz częściej muszę zastanawiać się, jak właściwie napisać to czy iine wyrażenie. A wszelkie "dys..."? Nie przeczę, te schorzenia występują naprawdę ale w o wiele mniejszej ilości niż wskazywałyby na to statystyki. Sam znam rodziców, którzy załatwili leniowi odpowiednie papierki :/
zimny - 29-05-09 06:24
Cytat:
A możesz mi wyjaśnić która wersja jest prawidłowa ? Bo za moich czasów - lata 70-80 pisało się przez "h", a teraz widzę, że piszą przez "ch". Czyżby zmiękczenie nastąpiło i bez Viagry ... :wink:
Pod koniec lat 80 (hmm raczej 86-87) z polonistką idziemy korytarzem szkolnym, a na drzwiach napis 3-literowy, nauczycielka do nas - "i to jeszcze z błędem":wink:. Nawet nie kazała zmazywać:grin: ) W późniejszym okresie, doszły mnie słuchy, że obie wersje dopuszczone. A teraz to chyba już nawet p. Miodek miałby z tym problemy.
Cytat:
Tak, bo "h" jest bardziej twarde od "ch" :wink:. ..... :cry:.
Chyba, że forma pisowni zależy od stanu "pana Jana":grin:
daghda - 29-05-09 07:27
Cytat:
Ha! Takie rzeczy to ja wiem. Ale długie samogłoski usłyszę tylko w radiu a i to nie zawsze a jak mowię Jiřina to słychać Jiźina i się ze mnie śmieją ;)
Dziwne - w tym przypadku chyba śmieją się celowo. Fakt, Jiřina to dziwne imię (polskie imię to chyba Grzesia...) ale jiřina to... dalia. Obojętnie, jakbyś to powiedział, w słowniku nie istnieje inna jiřina ;-)
Sebastian_T - 29-05-09 12:31
Cytat:
A wszelkie "dys..."? Nie przeczę, te schorzenia występują naprawdę ale w o wiele mniejszej ilości niż wskazywałyby na to statystyki. Sam znam rodziców, którzy załatwili leniowi odpowiednie papierki :/
Bodajże w zeszłym roku, lub dwa lata temu, były robione badania. "Średnia światowa" dyslektyków to ~3%. W Polsce podczas tych badań wyszło, że mamy średnią ~16%. Taki ewenement na skalę światową... W szkole, do której chodzi dziecko moich znajomych (gimnazjum) jest klasa, gdzie papierka "na dysleksję" nie ma 1 (JEDNO) dziecko....
Ja osobiście do osób z taką dysfunkcją nic nie mam. Ale papierek ten powinno się wpisywać potem we wszystkich dokumentach - na świadectwach, na maturze itp., i jak taki delikwent raz czy drugi nie dostanie pracy (są zawody, gdzie trzeba poprawnie pisać), to może się ukróci wyłudzania tych zaświadczeń.
A, i jeszcze mnie strasznie wkurza powszechne "tą"... Już nie tylko na blogach czy w komentarzach, ale nawet w prasie czy w wiadomościach, "zjedli tą rybę", "tą aferę można nazwać...". Tę!!!, Tę!!!, Tę!!! Tą - to można nogą dostać w **** ;-) O akcentach już wolę nie wspominać, matematYka, atmosfEra....
No dobra, wyżaliłem się, ale ja z językiem pracuję i mnie boli.... Mogę zacytować "klasyczkę" wręcz, że czuję się poraniony....
;-)
Magnesus - 29-05-09 12:41
Dyslekcja to poważna choroba. Mówimy chyba o dysortografii? Znałem kilku autentycznych dysortografików, można ich poznać po piśmie (szarpane litery). Niektórzy z nich walczyli i poprawiali się z biegiem czasu, ale zawsze ortografia była dla nich kłopotem.
droplet - 29-05-09 14:01
Cytat:
Dyslekcja to poważna choroba. Mówimy chyba o dysortografii? Znałem kilku autentycznych dysortografików, można ich poznać po piśmie (szarpane litery). Niektórzy z nich walczyli i poprawiali się z biegiem czasu, ale zawsze ortografia była dla nich kłopotem.
Fakt, pomyliło mi się, nigdy nie miałem dysleksji ani dysgrafii :-)
Dysgrafia - to zaburzenia dotyczące techniki pisania, objawiające się niskim poziomem graficznym pisma np poszarpane litery. Dysleksja - to trudności w opanowaniu umiejętności czytania.
Próbowałem jeszcze na szybko znaleźć termin związany z wadą wymowy ale tego jest bardzo dużo.
icelander - 31-05-09 07:48
Cytat:
Fakt, pomyliło mi się, nigdy nie miałem dysleksji ani dysgrafii :-)
Dysgrafia - to zaburzenia dotyczące techniki pisania, objawiające się niskim poziomem graficznym pisma np poszarpane litery. Dysleksja - to trudności w opanowaniu umiejętności czytania.
Próbowałem jeszcze na szybko znaleźć termin związany z wadą wymowy ale tego jest bardzo dużo.
ten temat trzeba przypomnieć przed 25 października kiedy to obchodzimy "światowy dzień osób jąkających się" *)
wracając do ortografii to z samą nazwą "Olympus" jest pewien problem, który sygnalizowałem jakiś rok temu: nazwa "olympus" wydaje mi się jakby kierowana do odbiorcy lubelsko-warszawskiego, natomiast na rynek śląsko-małopolski powinna być produkowana wersja z pisownią "olimpus". Jest tego pozytywny przykład, bo spotkałem się w Krakowie z wódką "Finlandia". Nie wiem czy w dystrykcie warszawsko lubelskim jest dostępna wersja "Fynlandia" ale domniemuję, że tak.
-------------------------------------------------------------------------------- *) dnia tego przesyłamy pozdrowienia Michnikowi, Owsiakowi i Golcowi.